“Nie mam takich intencji”. Donald Tusk o protestach wyborczych ➡️

Wiadomo, jak dużo emocji powodują domniemane nieprawidłowości i fałszerstwa przy liczeniu głosów w wyborach prezydenckich. Te emocje są zupełnie zrozumiałe. Żeby wszystkim uświadomić rangę tego problemu i jaki mamy grunt prawny, jeśli chodzi o protesty i obowiązki władzy różnych szczebli, wziąłem ze sobą konstytucję — powiedział podczas konferencji prasowej premier Donald Tusk.

Przeczytam jedno zdanie z tej konstytucji. Artykuł 129 pkt 2 Konstytucji RP przyznaje wyborcom prawo do zgłoszenia do Sądu Najwyższego protestu przeciwko ważności wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej. To uprawnienie każdego obywatela i każdej obywatelki do złożenia protestu jest zawarte w konstytucji. Autorzy konstytucji i chyba my wszyscy uznaliśmy swego czasu, że prawo do głosowania to także prawo do bycia poważnie traktowanym, wtedy kiedy jest się wyborcą — mówił Tusk.

Kiedy tutaj z państwem rozmawiałem zaraz po Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, to dość oględnie zwróciłem uwagę dla mnie niezrozumiałą i nieakceptowalną reakcję pana prezydenta, kiedy powiedziałem, że w interesie państwa polskiego, prezydenta i obywateli jest rozwiania wszystkich wątpliwości. Histeryczna reakcja pana prezydenta i wielu polityków PiS-u jest uderzająca. Oni wszyscy są po to — tak samo, jak my — żeby wtedy, kiedy pojawiają się wątpliwości i obywatele żądają wyjaśnienia — musimy to wyjaśnić, a nie ukryć — dodał premier.

Ja nie mam takiej intencji, że “liczmy, liczmy może uda się unieważnić te wybory”. Nikt nie powinien mieć takiej intencji. Wybory nie będą ważne z punktu widzenia obywateli, jeżeli nie wyjaśnimy wszystkich protestów — podkreślił szef rządu.

Do Sądu Najwyższego wpłynęło około 30 tysięcy protestów wyborczych; 9,2 tysięcy z nich zostało już zarejestrowanych — powiedziała w środę po południu PAP Monika Drwal z zespołu prasowego SN. Dotychczas ponad 60 protestów SN pozostawił bez dalszego biegu.