NFL
Związek Marka Perepeczki i Agnieszki Fitkau-Perepeczko był pełen sprzeczności i emocji. Ich miłość, choć trudna, przetrwała wiele lat.
Małżeństwo Marka Perepeczki i Agnieszki Fitkau-Perepeczko było tak wielowymiarowe, że do dziś budzi emocje i pytania. Byli ze sobą niemal całe życie — choć nie zawsze razem. Łączyło ich coś, co przyjaciele określali mianem “trudnego związku”. To jednak żona zaalarmowała, by przyjaciele sprawdzili, co dzieje się z Markiem feralnego 17 listopada 2005 r., w dniu jego śmierci. Mimo że razem nie mieszkali, żywy kontakt utrzymywali do końca.
21 czerwca — ta data na zawsze zapisała się w ich historii. To właśnie wtedy Marek Perepeczko i Agnieszka Fitkau-Perepeczko spotkali się po raz pierwszy, zupełnie przypadkiem. Studiowali w warszawskiej szkole teatralnej i tego dnia oboje trafili do dziekanatu, gdzie w kolejce zamienili kilka słów. Jak wspominał później aktor, wystarczyło jedno spojrzenie, by zrozumiał, że to miłość od pierwszego wejrzenia. Ich uczucie było tak widoczne, że nikt z otoczenia nie miał co do niego wątpliwości. — Gdy szli Nowym Światem, nie było człowieka, który by się za nimi nie obejrzał. Tak byli piękni — wspominała ich przyjaciółka. Zawarli małżeństwo w 1966 r.
Kryzys w ich małżeństwie pojawił się pod koniec lat 70., kiedy żona Marka Perepeczki wyjechała do Australii. Agnieszka Fitkau-Perepeczko, która jako modelka polskiej mody szybko odnalazła się na tamtejszym rynku, coraz mocniej związała się z tym miejscem i każdorazowy powrót do kraju budził w niej tęsknotę za Australią. Marek, zakochany i oddany, zdecydował się podążyć za ukochaną. Ona czuła się tam jak w domu, natomiast on nie potrafił odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
Pojechał za nią do Australii, ale jak wiadomo, nie potrafił się tam odnaleźć. Zdawał sobie sprawę ze swoich problemów zdrowotnych, wiedział, że nie może w nieskończoność przeciągać pobytu w Melbourne, bo w końcu dwudziestogodzinna podróż samolotem okaże się niemożliwa. Pamiętam, że nigdy nie dawał powiedzieć o Agnieszce złego słowa. Nigdy. Jak czasem zdarzało się komuś wyrwać z jakąś krytyczną opinią czy oceną ich związku, Marek szybko to ucinał. Oboje akceptowali, jak się wydaje, swoje nieco osobne życia — opowiadał o Perepeczce w jego biografii “Samotność Janosika” Robert Dorosławski, bliski współpracownik aktora.
Marek nie miał łatwego startu. Nie miał pieniędzy. Biskup Antoni Długosz, który dobrze znał aktora, tak wspomina tamten okres w biografii “Samotność Janosika”:
— Po powrocie do Polski Marek znalazł się w trudnej sytuacji. Wiem to, bo opowiadała mi o tym Katarzyna Łaniewska. Marek sprzedawał książki, żeby mieć na jedzenie. Dopiero jak zaczął grać w “13 posterunku”, sytuacja się poprawiła — wspominał duchowny, przyjaźniący się z Łaniewską i występujący z nią w programie “Ziarno”.
Z kolei aktor Stefan Friedmann zapamiętał wiele scen świadczących o tym, jak różni byli małżonkowie. Jedna z nich przeszła do anegdoty:
— Pewnego razu zadzwonił do mnie rozżalony Perep: “Stefan, idziemy do biskupa na kolację, a Agnieszka włożyła sukienkę z dekoltem. No przecież ja tam z nią nie wejdę, a ona nie daje się przekonać”. Nie pytał mnie, co zrobić, tylko wyrzucał żal. Mówił: “Tyle lat minęło, a ona się nie zmieniła”.
On był człowiekiem refleksyjnym, spokojnym. Lubił ciszę, potrafił godzinami sklejać miniatury samolotów. Ona — głośna, ekspresyjna, pełna energii. Friedmann podsumował to trafnie:
— Agnieszkę interesowało życie, gnała coraz szybciej, coraz dalej. Marek wolał spokojnie, sklejał swoje samoloty. No i tak się wieźli ze sobą przez długie lata, z przerwami. Łącznie z tą Australią nieszczęsną.