Zaznaczył, że procedowane będą “wszystkie rozsądne projekty”

Marszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty przyznał w wywiadzie dla Polsat News, że “nie ma takiej instytucji jak marszałkowskie weto”. Jednocześnie wyjaśnił, co stało za jego głośną deklaracją o “wetowaniu szkodliwych projektów”.

Znam konstytucję, znam regulamin Sejmu, znam uprawnienia marszałka (…). Nie ma takiej instytucji jak marszałkowskie weto. To jest mój protest przeciwko absolutnie rodzącemu się naokoło populizmowi – przekonywał w poniedziałek w “Gościu Wydarzeń” w Polsat News marszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty z Nowej Lewicy. Jako przykład podał projekt ustawy dotyczący obniżenia VAT-u, który miałby kosztować budżet państwa 110 mld zł. Dodał, że mówi o ustawie prezydenckiej. – Panie prezydencie, mamy zabrać 110 miliardów ze służby zdrowia, ze szpitali? Niech pan to powie. Mamy zabrać ludziom ze świadczeń socjalnych? Mamy ograniczyć zakup broni o 110 miliardów? Niech pan to powie (…). Wszyscy wiedzą, że to jest po prostu nierealne, w żadnych aspektach – dodał. Zaznaczył, że procedowane będą “wszystkie rozsądne projekty”.

Będę stosował marszałkowskie weto wobec szkodliwych projektów legislacyjnych służących populizmowi i rozregulowaniu zasad funkcjonowania państwa. Będę zawsze zwracał uwagę na to, czy projekty ustaw mają realne źródła finansowania, czy służą tylko grze politycznej i skłóceniu obywateli – zapowiedział w trakcie piątkowego orędzia marszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty. – Możecie się państwo spodziewać po mnie powagi, odpowiedzialności, spokoju i przewidywalności. Będę współpracował ze wszystkimi parlamentarzystkami i parlamentarzystami – zadeklarował jednocześnie.

Słowa Włodzimierza Czarzastego o stosowaniu “weta” wywołały spore poruszenie. Polityka Nowej Lewicy skrytykował m.in. były premier i były lider SLD Leszek Miller. “W ten sposób marszałek arbitralnie odbiera posłom ich konstytucyjne prawo do decydowania o losach ustaw w normalnej procedurze legislacyjnej. Projekt, który trafia do Sejmu, winien zostać poddany głosowaniu i albo odrzucony w pierwszym czytaniu, albo skierowany do prac sejmowych. W żadnym razie nie zatrzymany tylko dlatego, że marszałek arbitralnie uzna go za ‘zbyt drogi’ i pozbawi posłów możliwości głosowania” – wskazywał na portalu X.