Zawodnicy Jagiellonii mieszkają w dawnym więzieniu, w którym cele przerobiono na pokoje ➡

Wypadem do Holandii zamyka Jagiellonia szalony podróżniczy rok. Od lutego to jej 30. wyjazd – do 12 delegacji wiosną, dołożyła 18 jesienią. Zanim zawodnicy wrócą do domów i rozpoczną urlopy, zagrają z AZ Alkmaar w Lidze Konferencji. W mieście, które Polakom nie kojarzy się dobrze. Ostatnia wizyta naszej drużyny, dwa lata temu, zakończyła się aresztem dla dwóch piłkarzy Legii, atakiem na jej prezesa Dariusza Mioduskiego pod stadionem i ogólnym zniesmaczeniem po zachowaniu miejscowej policji i ochroniarzy.

Jagiellonia przed wyjazdem do Alkmaar postanowiła dmuchać na zimne i zadbać o bezpieczeństwo dla swoich piłkarzy i kibiców. Kilka tygodni przed meczem do Holandii wybrali się jej wysłannicy, żeby porozmawiać o szczegółach grudniowego przyjazdu. Z istotną misją do Holandii poleciał prezes klubu Ziemowit Deptuła, wiceprezydent Białegostoku Rafał Rudnicki, byli też przedstawiciele polskiej ambasady i policji. Tak silny skład delegacji miał pokazać gospodarzom, jak poważnie w Białymstoku podchodzi się do tego wyjazdu i ewentualnych zagrożeń.

Wydaje się, że miejscowi wyciągnęli wnioski z jesieni 2023 r., kiedy w dniu meczu Polacy nie byli mile widziani na ulicach ponad 100-tysięcznego miasta. O kłopotach Legii na alkmaarskiej ziemi zrobiło się głośno, interweniowało nasze Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które wezwało nawet ambasador Królestwa Niderlandów. Teraz w Alkmaar zapewniają o swojej gościnności. Dzień przed meczem spokój w centrum miasta zaburzały odgłosy pracujących młotków – rozkładano strefę gastronomiczną dla kibiców Jagiellonii.

Dziś fani z Podlasia będą mogli tam zjeść, napić się piwa, a czas do meczu ma im umilać didżej. Gospodarze kilka tygodni temu pokazywali to miejsce polskiej delegacji i dopytywali, czy białostoczanie nie chcą przywieźć własnego wodzireja muzycznego.

Piłkarze Jagiellonii zamieszkali w tym samym hotelu, co legioniści dwa lata temu – Fletcher. To dawne więzienie, co dla graczy Legii okazało się złowrogą wróżbą, bo dwóch z nich, Josue i Radovan Pankov, po meczu z AZ rzeczywiście wylądowało za kratami.

Budynek zaprojektowano w 1884 r. jako więzienie nazywane De Hout, a później Schutterswei. Siedzieli tam m.in. Willem Holleeder i Cor van Hout, którzy w 1983 r. wraz z trzema innymi przestępcami porwali prezydenta grupy Heineken – Freddy’ego Heinekena. Uwolnili go odebraniu od rodziny okupu w wysokości 35 mln guldenów (19,5 mln dol.). Porywaczy wyłapano, a Holleeder i van Hout siedzieli właśnie w którychś ze 104 cel Schutterswei. Więzienie zamknięto w 2013 r., a siedem lat później otworzono tam hotel.

Cele przerobiono na pokoje (dyrektor sportowy Jagi Łukasz Masłowski ma w swoim kraty), a o przeszłości tego miejsca przypomina korytarz, w którym nawet dziś można kręcić kolejny sezon Prison Break. Zresztą do 2016 r. kompleks wykorzystywano jako plan zdjęciowy, choćby do serialu stacji SBS – Celblok H.

Za Jagiellonią mordercza runda, w której najwierniejszym towarzyszem jej piłkarzy stała się walizka. Alkmaar jest dziesiątym miastem, gdzie zawitali w delegacji od końcówki października. Gracze Adriana Siemieńca zwiedzali ostatnio Europę (Strasbourg, Skopje, Alkmaar) i Polskę (Zabrze, Legnica, Szczecin, Lubin, Katowice, Nieciecza, Lublin).