NFL
Zaginięcie Marka M. w Krapkowicach miało makabryczny finał. Śledczy odkryli przerażające szczegóły zbrodni, które wstrząsnęły lokalną społecznością.
Myśleli, że zaginął. Miesiąc później, w grudniu 2024 r., ciało Marka M. znaleziono zakopane w lasku nieopodal garaży w Krapkowicach. Podejrzenia śledczych padły na Andrzeja W. (41 l.), z którym zaginiony znał się od kilku lat. Mężczyzna już wcześniej miał konflikty z prawem. Śledczy odtworzyli dokładny przebieg zdarzenia. Wiadomo też, co było motywem zbrodni.
Krapkowice. Myśleli, że zaginął. Prawda na temat losu Marka M. okazała się makabryczna.5
Zobacz zdjęcia
Krapkowice. Myśleli, że zaginął. Prawda na temat losu Marka M. okazała się makabryczna. Foto: – / Materiały policyjne
Zaginięcie Marka M., 65-letniego mieszkańca Krapkowic (woj. opolskie), 31 października 2024 r. zgłosił jego syn. Mężczyzna wyszedł z domu i zniknął bez śladu. Policja wszczęła jego poszukiwania. Nieco ponad miesiąc później, 6 grudnia 2024 r. w lasku nieopodal garaży na ul. Kilińskiego w Krapkowicach doszło do wstrząsającego odkrycia — pod warstwą ziemi natrafiono na ciało w zaawansowanym stanie rozkładu. Badania DNA potwierdziły, że był to zaginiony Marek M. Jak się okazało, jego śmierć to nie był nieszczęśliwy wypadek
Za sprawą zeznań świadków śledczy zaczęli wiązać ze zniknięciem Marka M. jego 41-letniego znajomego, Andrzeja W. Jak ujawnia prokuratura, mężczyźni znali się od kilku lat, a Andrzej W. od czasu do czasu bywał u Marka M., gdzie razem spożywali alkohol. Co więcej, W. już wcześniej wchodził w konflikty z prawem, a od połowy października przebywał w zakładzie karnym w związku z inną sprawą.
Andrzej W. podczas przesłuchania przyznał się do zabójstwa Marka M. i opowiedział o tym, jak doszło zbrodni. Wizja lokalna z jego udziałem pozwoliła śledczym odtworzyć przebieg zdarzenia oraz wskazać miejsce ukrycia ciała. Szczegóły są zatrważające.
Jak wynika z ustaleń śledczych, do zbrodni doszło 30 września 2024 r., a więc miesiąc wcześniej niż oficjalnie zgłoszono zaginięcie Marka M. Tego dnia mężczyzna miał w plenerze pić alkohol z Andrzejem W., po czym obaj udali się do mieszkania przy ul. Kilińskiego. Tam Andrzej W. miał brutalnie pobić i skopać 65-latka.
Nie był to pierwszy raz, gdy stosował on przemoc wobec pokrzywdzonego — w 2023 r. został skazany za akty agresji wobec Marka M.
— ujawnia prok. Stanisław Bar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Tym razem jednak nie skończyło się tylko na pobiciu. W pewnym momencie — jak rekonstruują śledczy — Andrzej W. powalił Marka M. na podłogę, stanął butem na jego szyi i dociskał, doprowadzając do jego gwałtownego uduszenia. Potem miał schować ciało kolegi do szafy, a po kilku dniach, w nocy, wynieść je w worku wyniesionym z pracy i zakopać w pobliżu garaży. Dlaczego Andrzej W. to zrobił?
Wedle jego wyjaśnień powodem pobicia, a następnie pozbawienia życia ofiary było niestosowne zachowanie Marka M. wobec partnerki oskarżonego
— informuje w komunikacie prok. Stanisław Bar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Andrzejowi W. za zabójstwo w zamiarze bezpośrednim grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności. Z racji tego, że już wcześniej był karany, będzie odpowiadać za tę zbrodnię w warunkach tzw. recydywy. Sprawa ma być rozpoznawana przed Sądem Okręgowym w Opolu.