Wokół trenera Legii w ostatnich dniach pojawiły się ciemne chmury ➡️

Wokół Edwarda Iordanescu w ostatnich dniach pojawiły się ciemne chmury. Z jednej strony słychać, że Rumun może spać spokojnie, lecz w Rumunii nie są już tego tacy pewni. Jak podaje portal gsp.ro, atmosfera między trenera a zarządem osiągnęła apogeum. “Przyszłość jest poważnie zagrożona” — czytamy. Wiemy też, ile stołeczny klub musiałby zapłacić 47-latkowi za zwolnienie. To blisko pół miliona euro!

Legia Warszawa w przerwę reprezentacyjną weszło w nerwowej atmosferze. Stołeczny zespół mimo gigantycznych transferów i dobrego początku sezonu, teraz już nie zachwyca. W czwartek w Lidze Konferencji przegrał 0:1 z Samsunsporem, a w niedzielę 1:3 z Górnikiem Zabrze.

Ostatnie wyniki drużyny i nietrafione decyzje Edwarda Iordanescu, sprawiły, że wokół Rumuna zrobiło się bardzo gorąco. Trener najpierw zaskoczył pierwszą jedenastką w Lidze Konferencji, gdzie dał szansę głównie rezerwowym. Wszystko po to, żeby podstawowi gracze w Zabrzu byli wypoczęci. Ten plan kompletnie się nie sprawdził.

Jak jednak informował w poniedziałek Piotr Koźmiński ze Goal.pl, pozycja Iordanescu w Legii jest jak na razie niezagrożona. Jego praca ma być poddana ocenie dopiero zimą. Natomiast z samej Rumunii napływają do nas sprzeczne komunikaty.

Portal gsp.ro, który powołuje się na swoich polskich informatorów, twierdzi, że relacje pomiędzy zarządem klubu a Legią są bardzo napięte, a nawet osiągnęły swoje apogeum.

“Według informacji przekazanych przez polskich dziennikarzy dla GSP, napięcia między Iordanescu a zarządem osiągnęły apogeum, a przyszłość Ediego jest poważnie zagrożona” — czytamy w gsp.ro.

To jednak nie wszystko. Rumuński portal dotarł nawet do kwoty, jaką Legia musiałaby zapłacić Iordanescu, gdyby ten został zwolniony. Zdobywca Pucharu Polski musiałby wyłożyć aż 400 tys. euro.