NFL
W Sulejówku trwa zacięty konflikt o dąb, który stał się symbolem lokalnej społeczności. Deweloper ignoruje zakazy i kontynuuje budowę.
W Sulejówku pod Warszawą trwa wojna o dąb pomiędzy właścicielką działki, na której rośnie drzewo, a stawiającym tuż obok budynki mieszkalne deweloperem. Starostwo zdecydowało, że trzeba wstrzymać prace budowlane, bo spór jest poważny. Chodzi bowiem o dziedzictwo — swoisty skarb dla lokalnej społeczności. Jednak w poniedziałek deweloper miał wziąć piłę i ściąć spory fragment pięknego starego drzewa. Interweniowała policja. — Jeśli będzie trzeba, zapłacę kary, ale drzewo i tak wytnę — zapowiedział Jan W.
Deweloper buduje w Sulejówku. Dąb przeszkadza w inwestycji13
Zobacz zdjęcia
Deweloper buduje w Sulejówku. Dąb przeszkadza w inwestycji Foto: Materiały redakcyjne
Jan W. 18 grudnia 2024 r. uzyskał pozwolenie na budowę ośmiu budynków mieszkalnych. Sąsiedzi mieszkający w pobliżu uważają, że rozpoczął budowę, chociaż miał świadomość, że rosnący na sąsiedniej działce dąb może w niej przeszkadzać.
— Z pozwolenia wynikało, że nie ma żadnej kolizji z drzewem i nie będzie żadnej ingerencji w zieleń, a drzewa nie są do wycinki. Dopiero jak zaczął budować okazało się, że fundamenty jednego z domów wchodzą wprost pod koronę drzewa. Potem okazało się, że faktyczne rozmiary drzewa nie były wskazane w dokumentacji projektowej, stanowiącej podstawę do wydania pozwolenia na budowę. Uważam, że drzewo nie zostało prawidłowo wykazane w dokumentacji stanowiącej podstawę wydania postanowienia na budowę, złożyłam wniosek o wznowienie postępowania. Został rozpatrzony przez starostwo 30 września. Jan W. otrzymał postanowienie o wstrzymaniu pozwolenia na budowę. Wiemy, że złożył zażalenie do wojewody. I teraz to wojewoda zdecyduje, co dalej — opowiada pani Magda, na której działce rośnie dąb.
W ostatni poniedziałek, 6 października, mężczyzna zamówił podnośnik i oznajmił, że wytnie to drzewo, bo przeszkadza mu w pracach budowlanych. Na miejsce została wezwana policja oraz pracownicy z wydziału ochrony środowiska Urzędu Miasta Sulejówek. Zakazali wycinki drzewa, ale mężczyzna zignorował ten zakaz. Gdy tylko policjanci i inspektorzy odjechali, miał wziąć piłę i na oczach współwłaścicielki dębu oraz mieszkańców zacząć ciąć konary. Na miejsce ponownie wezwano stróżów prawa.
Funkcjonariusze w czasie interwencji wydali nakaz zaprzestania wycinki i odcięli prąd. Mężczyzna zdążył wyciąć znaczną część drzewa. Podczas rozmowy z mundurowymi miał oznajmić, że dyżurny policji wydał mu zgodę na wycinkę. Chwilę później natomiast stwierdził, że “czuje się winny” i “prosi o mandat”.
Pani Magda jest załamana. — Jak można się tak zachowywać? Nie miał mojej zgody na wycinkę. Urządził sobie samowolkę i zniszczył drzewo. On w ogóle nie respektuje prawa własności — mówi reporterowi “Faktu”. Policjanci z wydziału kryminalnego zabezpieczyli zniszczone mienie i prowadzą postępowanie w tej sprawie.