NFL
Urzędnicy z Aleksandrowa Kujawskiego przeżyli chwile grozy podczas powrotu z delegacji. Co wydarzyło się na trasie do Bydgoszczy?
Urzędnicy z Aleksandrowa Kujawskiego najedli się strachu. Wyruszyli w delegację do Bydgoszczy, by spotkać się z wicewojewodą. Gdy wracali, w ich pojeździe zaczęły dziać się niepokojące rzeczy. — Najpierw zaniepokoił nas nieprzyjemny zapach — opowiada “Faktowi” o szczegółach incydentu radny Kacper Wieczorkowski. Potem bus, którym podróżowali urzędnicy, nagle stanął w ogniu.
Bus z delegacją z Aleksandrowa Kujawskiego stanął w płomieniach. Dramatyczne chwile na ulicach Bydgoszczy.4
Zobacz zdjęcia
Bus z delegacją z Aleksandrowa Kujawskiego stanął w płomieniach. Dramatyczne chwile na ulicach Bydgoszczy. Foto: www.ciechocinek.biz, @Kacper Wieczorkowski – Wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Aleksandrowa Kuj. / Facebook
Do awarii doszło w piątek, 31 października, w pobliżu Ronda Toruńskiego w Bydgoszczy. W aucie znajdowali się miejscy radni oraz wiceburmistrz Aleksandrowa Kujawskiego Tomasz Kozłowski. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Ale nieszczęście było blisko.
Tego dnia delegacja wybrała się do Bydgoszczy na spotkanie z wicewojewodą. Rozmowy dotyczyły funkcjonowania biokompostowni. Około godz. 12.30 delegacja wyruszyła w drogę powrotną. Po 10-15 minutach drogi urzędnicy poczuli w aucie dziwny zapach.
Kierowca natychmiast zatrzymał pojazd, a my wysiedliśmy. Chwilę później bus stanął w płomieniach — mówi nam Kacper Wieczorkowski, wiceprzewodniczący rady miejskiej Aleksandrowa Kujawskiego.
Bydgoszcz. Wiceburmistrz i radni cudem uniknęli tragedii
I dodaje, że radni nie tylko wezwali straż pożarną, ale sami też podjęli również próbę ugaszenia ognia. — Poprosiliśmy przejeżdżających kierowców o gaśnice. Udało się nam ich zebrać aż 15 — opisuje radny Kacper Wieczorkowski.
Mimo sprawnej akcji ratunkowej, pojazdu nie udało się uratować — bus doszczętnie spłonął. Na razie nieznane są przyczyny pożaru.
Auto, które spłonęło, miało napęd benzynowy. Co ciekawe, jak podają przedstawiciele magistratu, pojazd kilka dni wcześniej przeszedł okresowy przegląd techniczny. Należał on do Miejskiego Centrum Kultury.
Część delegacji została odwieziona do domu przez radnego Michała Zajączkowskiego, który podróżował własnym samochodem. Natomiast wiceburmistrz musiał poczekać na lawetę, która zabrała wrak pojazdu.