NFL
Trudne chwile dla rodziny modelki 😥
27 listopada media w całej Polsce obiegła niezwykle smutna informacja: w wieku 56 lat zmarła Agnieszka Maciąg. Ikona polskiego modelingu, wokalistka i ceniona autorka książek odeszła po długiej i wyczerpującej walce z chorobą nowotworową.
O jej śmierci poinformował mąż, znany fotograf Robert Wolański, publikując w mediach społecznościowych wzruszające i pełne miłości pożegnanie. Wolański żegnał ukochaną, nazywając ją swoim “Słońcem” i “Światłem, które zmieniło [jego] życie”. Podkreślił, że Agnieszka dała mu miłość, siłę i wiarę, a jej radość i pełnia życia będą trwać w nim na zawsze.
Śmierć Agnieszki Maciąg w tak młodym wieku wstrząsnęła nie tylko branżą artystyczną i czytelnikami jej książek, ale przede wszystkim jej najbliższymi. Jej odejście stanowi ogromną stratę dla polskiej kultury i mody.
Śmierć Agnieszki Maciąg, po zmaganiach z chorobą nowotworową, głęboko wstrząsnęła jej najbliższymi oraz całą Polską. Znana modelka i pisarka pozostawiła pogrążonego w żałobie męża, fotografa Roberta Wolańskiego, a także dwójkę dzieci.
Agnieszka Maciąg osierociła syna Michała, owoc jej pierwszego małżeństwa z Pawłem Maciągiem, który przyszedł na świat w 1992 roku. Po ponownym ślubie z Robertem Wolańskim w 2011 roku, ich rodzina powiększyła się o córkę Helenę. Urodzona w 2012 roku Helena miała w chwili śmierci mamy 12 lat, natomiast syn Michał 33 lata. Modelka nigdy nie ukrywała, że jej dzieci były dla niej największą dumą, często podkreślając w mediach społecznościowych swoją radość z macierzyństwa, nawet tego późnego – Helenę urodziła, mając 42 lata.
Ostatnie pożegnanie zmarłej modelki i pisarki zgromadziło jej bliskich, a największą uwagę przyciągnął jej mąż, Robert Wolański. Fotograf, widocznie głęboko zasmucony i przejęty tragedią, pojawił się na ceremonii, by towarzyszyć ukochanej żonie w jej ostatniej drodze.
Wolańskiemu towarzyszyła ich wspólna córka Helena, która z pewnością była dla niego największym wsparciem w tej niezwykle trudnej chwili.
Podczas uroczystości wybrzmiały poruszające słowa, przywołujące ciepło rodzinnego życia, które tak nagle zostało przerwane. Mąż zmarłej, cytując swoje wspomnienia opublikowane wcześniej w sieci, podzielił się intymnym obrazem ich wspólnych świąt:
Mniej więcej o tej porze, co roku w naszym domu zaczynało się delikatne świąteczne krzątanie. Po kryjomu gromadziliśmy prezenty. Piekliśmy nasze kultowe, świąteczne ciasteczka z lukrem, czytając ponownie przepis z poplamionej kuchenną miłością książki Agnieszki. Choinka była już ubrana od mikołajek i świeciła od zachodu słońca ciepłym światłem malutkich lampek. To dawało nam poczucie ciepła, spokoju, bezpieczeństwa. Wieczorem wszyscy leżeliśmy na kanapie, tuląc się do siebie jak koty. W głębi salonu w kominku palił się pachnący suszoną lawendą ogień…
Słowa te, pełne tęsknoty i miłości, oddały hołd życiu rodzinnemu, które było dla Agnieszki Maciąg tak ważne.