NFL
Tragiczna historia Erwiny Barzychowskiej wstrząsa do dziś. Jej los stał się symbolem okrucieństw wojny, a pamięć o niej wciąż jest żywa.
Gdy niemieckie wojska zaatakowały Polskę, w oblężonym budynku Poczty Polskiej w Gdańsku znalazła się Erwina Barzychowska. Miała tylko 10 lat, gdy została oblana benzyną, a następnie podpalona. Umierała w szpitalu przez siedem tygodni. Zmarła cztery dni po swoich urodzinach. Jej tragiczna śmierć stała się jednym z symboli okrucieństw, jakie Niemcy dopuścili się w pierwszych godzinach II wojny światowej.
Historia Erwiny Barzychowskiej to przypomnienie o okrucieństwach wojny i o niewinnych ofiarach, które poniosły najwyższą cenę w obliczu bezprecedensowej agresji.11
Zobacz zdjęcia
Historia Erwiny Barzychowskiej to przypomnienie o okrucieństwach wojny i o niewinnych ofiarach, które poniosły najwyższą cenę w obliczu bezprecedensowej agresji. Foto: IPN / Wikimedia
Erwina Barzychowska urodziła się w 1929 r. w Gdyni w rodzinie ślusarza Ottona Bazichowskiego. Jednak po śmierci jej matki w 1931 r. zaopiekowało się nią małżeństwo Pipków: Małgorzata i Jan, dozorca budynku Poczty Polskiej. I to właśnie tam — w służbowym mieszkaniu — dziewczynka mieszkała ze swoimi przybranymi rodzicami.
Uczęszczała też do szkoły powszechnej Macierzy Szkolnej w Gdańsku przy ul. Wallgasse (dzisiejszej ul. Wałowej, przechodzącej przez Stare Miasto i Młode Miasto).
W Wolnym Mieście Gdańsku, gdzie Polacy stanowili zaledwie 10 proc. populacji, a językiem urzędowym był niemiecki, obecność polskich instytucji budziła niechęć. Nastroje antypolskie nasilały się od lat 30., a po dojściu Adolfa Hitlera do władzy przerodziły się w otwartą agresję. Polscy listonosze byli atakowani, skrzynki pocztowe niszczone, a policja niemiecka pozostawała bierna.
Dla niemieckich władz poczta w Gdańsku była symbolem polskości, którą należało zniszczyć. Dlatego w dniu wybuchu II wojny światowej budynek stał się jednym z pierwszych celów niemieckiego ataku
Atak rozpoczął się 1 września o godzinie 4.45. Niemieckie formacje SS i Policja Gdańska przypuściły szturm na budynek, używając broni maszynowej, granatów i haubic. Polacy, uzbrojeni w karabiny i granaty, skutecznie odpierali kolejne ataki. Jednak sytuacja słabo uzbrojonych obrońców stawała się coraz bardziej dramatyczna – brakowało amunicji, wody, a budynek był pod stałym ostrzałem.
Po dziesięciu godzinach walk Niemcy sprowadzili motopompy, którymi wlali do budynku benzynę, a następnie podpalili ją miotaczami ognia. Obrona stała się niemożliwa. Dyrektor poczty Jan Michoń próbował negocjować kapitulację, wychodząc z białą flagą, ale został zastrzelony. Podobny los spotkał naczelnika Józefa Wąsika.
W środku znajdowało się 58 osób, w tym Erwinka oraz jej przybrani rodzice. Ostatecznie, około godz. 19, Polacy zdecydowali się na wyjście z budynku. Wtedy doszło do jednego z najbardziej wstrząsających momentów – Niemcy oblali dziewczynkę benzyną i podpalili. Ciężko poparzona 10-latka zmarła siedem tygodni później w szpitalu. Odeszła cztery dni po swoich urodzinach.
Z kolei Małgorzata Pipka, która opiekowała się Erwiną, straciła wzrok. Przeszła brutalne śledztwo w gdańskim Gestapo, które nieodwracalnie zniszczyło jej zdrowie. Spośród rannych obrońców Poczty Polskiej sześciu zmarło, głównie z powodu rozległych oparzeń.
Ocalałych pocztowców Niemcy przetransportowali do szkoły “Victoria-Schule”, gdzie byli przetrzymywani do czasu procesu polowego. Między 8 a 10 września 1939 r. skazano 38 obrońców. Wyrok śmierci wykonano 5 października na poligonie w gdańskiej Zaspie.
Wykorzystując zamieszanie spowodowane wejściem Niemców do budynku, uciekło z niego sześciu obrońców. Dwóch z nich zatrzymano, czterem pozostałym udało się przeżyć wojnę.
W 1991 r. podczas prac budowlanych odkryto zbiorową mogiłę obrońców. Szczątki przeniesiono na Cmentarz Ofiar Hitleryzmu. Wśród nich znalazł się również grób Erwinki, na którym do dzisiaj mieszkańcy i turyści zostawiają znicze oraz pluszowe zabawki.
Imię Erwiny nosi również jedna z ulic na gdańskich Łostowicach. Natomiast w Zespole Szkół Łączności w Gdańsku znajduje się rzeźba przedstawiająca dziewczynkę z misiem, który towarzyszył jej aż do śmierci. Autorką dzieła jest Hanna Kostecka
Z kolei Obrońców Poczty Polskiej upamiętniono także tablicami na budynku urzędu. Pierwsze z nich, zamontowane w 1957 r., zawierały jednak błędy, w tym dotyczące wieku dziecka. Dopiero w 2018 r. — w stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości — wmurowano nowe, poprawne tablice.
Na miejscu znajduje się dziś pomnik upamiętniający obrońców. W jednej z cegieł odciśnięto małą rączkę – symbol Erwinki i wszystkich niewinnych ofiar wojny.