Takiego wyniku nikt się nie spodziewał Więcej ➡️

Lider PKO BP Ekstraklasy na kolanach! Górnik Zabrze nie miał żadnych szans w starciu z Radomiakiem Radom i zasłużenie przegrał aż 0:4. A to oznacza, że za chwilę może stracić fotel lidera. Gospodarze strzelanie rozpoczęli już w czwartej minucie, a później tylko się rozpędzali. Szczególnie warto zobaczyć, co zrobił Maurides. To było dzieło sztuki!

Choć Górnik Zabrze wciąż był liderem tabeli, to ostatnio zawiódł i przegrał z Zagłębiem Lubin (0:2), a potem zremisował w hicie z Wisłą Płock 1:1. Radomiak natomiast po efektownym początku pod wodzą Gonaclo Feio zanotował bolesną porażkę w meczu z Lechem Poznań (1:4). A to oznaczało, że oba kluby z czołówki musiały walczyć o przełamanie.

W ostatnich meczach tych drużyn padało sporo bramek, co było gwarancją emocji, ale trudno było się spodziewać, że wszystko rozpocznie się tak szybko! Już w czwartej minucie gry Rafał Wolski popisał się cudownym podaniem, a Capita Capemba zakręcił rywalami w polu karnym i pewnym strzałem wyprowadził Radomiaka na prowadzenie!

A to był dopiero początek! Niedługo później po zagraniu Wolskiego do własnej bramki trafił Kryspin Szcześniak, ale po obejrzeniu powtórki Damian Sylwestrzyk słusznie nie uznał tego trafienia, bowiem na stopę obrońcy rywali wyraźnie nadepnął Maurides.

Radomiak jednak się nie zatrzymywał, był tego dnia wyraźnie lepszy od rywali i potwierdził to w 35. minucie gry! Sprzed pola karnego huknął Roberto Alves, a Marcel Łubik wybił tę piłkę przed siebie, co z łatwością wykorzystał Zie Ouatarra.

Górnik miał spore problemy, ale jeszcze przed przerwą był blisko tego, by zdobyć gola kontaktowego. Z rzutu wolnego tuż sprzed pola karnego uderzał Erik Janża, ale piłka poszybowała tuż obok okienka bramki.

Nie przyjechaliśmy na pierwszą połowę, jesteśmy spóźnieni, a Radomiak zasłużenie prowadzi — mówił w przerwie Rafał Janicki. Liderzy tabeli mieli spory problem, a Michal Gasparik musiał zareagować, ale co ciekawe w przerwie nie dokonał zmian personalnych.

Goście mimo to zaczęli grać lepiej, ruszyli do przodu, aż w końcu… stracili piłkę na połowie rywali, Capita zagrał ją do wysuniętego Mauridesa, a ten przebiegł z futbolówką całą połowę i wszystko zakończył perfekcyjną podcinką! A bramkę świętował z partnerką, która spodziewa się dziecka — na to wskazywała jego cieszynka z piłką pod koszulką!

Trzy gole? Dla Radomiaka to wciąż było mało! Niedługo później gospodarze znów kompletnie zaskoczyli rywali, a wszystko skutecznym strzałem zakończył Roberto Alves. A lider Ekstraklasy, który po dotkliwej porażce niebawem może stracić tę pozycję, mógł tylko patrzeć na popisy gospodarzy, którzy wygrali aż 4:0.

W następnej kolejce Radomiak zagra na wyjeździe z Pogonią Szczecin, a Górnik z Lechią Gdańsk. Już w niedzielę lidera dogonić mogą Jagiellonia Białystok i Wisła Płock, które obecnie tracą do niego zaledwie trzy punkty.