NFL
Tajemnicza zbrodnia sprzed 26 lat na Warmii i Mazurach wciąż pozostaje nierozwiązana. Śledczy nadal poszukują odpowiedzi na kluczowe pytania.

26 lat temu, w lesie nieopodal Międzylesia na Warmii i Mazurach, doszło do jednej z najbardziej brutalnych i tajemniczych zbrodni w historii regionu. Pracownicy agencji ochrony “Sezam” natrafili tam na porzuconego bordowego Poloneza Caro Plus. Wewnątrz znajdowały się zwłoki trzech ich kolegów – Mariusza C. (†26 l.), Krzysztofa D. (†43 l.) i Janusza S. (†25 l.).
Do tragedii doszło podczas odbioru utargu ze stacji benzynowych. Trzej konwojenci, wyposażeni w broń służbową i kamizelki kuloodporne, mieli za zadanie bezpiecznie przetransportować pieniądze. Niestety następnego dnia, w porzuconym samochodzie, odnaleziono ich ciała. Zginęli od strzałów w głowę, a ich zwłoki nosiły ślady brutalnego okaleczenia – sprawcy pocięli im gałki oczne, co miało uniemożliwić ewentualne rozpoznanie napastników. Z sejfu zniknęło 125 tys. zł.
Śledczy przypuszczają, że bandyci zajechali drogę konwojentom innym pojazdem na leśnej drodze. Po dokonaniu mordu porzucili samochód z ciałami ofiar. Mimo zabezpieczenia miejsca zdarzenia i przeprowadzenia dochodzenia nie udało się ustalić tożsamości sprawców.
Na miejsce zabójstwa, oprócz policji, przybyli również dziennikarze oraz tłum ciekawskich. Niestety, brak odpowiedniego zabezpieczenia terenu sprawił, że wiele śladów zostało zadeptanych. Zebrany materiał dowodowy okazał się niewystarczający, by wskazać winnych. Po ośmiu miesiącach sprawa została umorzona.
Do przedawnienia się tej brutalnej zbrodni pozostało jeszcze 14 lat. Czy śledczym uda się odkryć, kto stoi za tym okrutnym napadem? Czy sprawcy kiedykolwiek poniosą odpowiedzialność za swoje czyny? Na te pytania wciąż nie ma odpowiedzi. Dla rodzin ofiar pozostaje jedynie nadzieja, że sprawiedliwość w końcu dosięgnie winnych.