NFL
Sąd Najwyższy potwierdził błędy w protokołach wyborczych, ale ich wpływ na wynik uznano za nieistotny. Kto zgłosił największe uchybienia?
Sąd Najwyższy zakończył dziś trzy zaplanowane posiedzenia w sprawach protestów wyborczych po II turze wyborów prezydenckich. Choć sędziowie potwierdzili nieprawidłowości, orzekli, że nie miały one wpływu na wynik głosowania. Przed budynkiem SN zebrali się demonstranci.
W piątek Sąd Najwyższy rozpatrzył trzy zaplanowane na dziś protesty wyborcze, które wpłynęły po II turze wyborów prezydenckich. W każdym z przypadków sędziowie potwierdzili uchybienia – błędy w pracy komisji, niewłaściwe przypisania głosów czy problemy proceduralne. Mimo to uznali, że nieprawidłowości nie mogły wpłynąć na ostateczny wynik głosowania.
Jedna z dzisiejszych spraw dotyczyła błędu komisji w Zabrzu. Tam – jak relacjonował sędzia Adam Redzik – głos oddany na Rafała Trzaskowskiego został błędnie przypisany Karolowi Nawrockiemu. “Stwierdzone naruszenie nie miało jednak wpływu na wynik wyborów” – wyjaśnił Redzik.
W innym przypadku protest dotyczył sytuacji, w której rodzina nie otrzymała karty do głosowania, choć miała zaświadczenie – jednak ważne tylko w pierwszej turze. “Tutaj w zasadzie nie jest możliwe ustalenie, czy winę ponosi członek OKW, czy sami wyborcy. Uznano, że protest wyborczy jest częściowo zasadny, ale uznano, że te dwa głosy i tak nie mają wpływu na wynik” – powiedział Sylwester Marciniak, przewodniczący PKW.
Najpoważniejszy przypadek dotyczył 11 komisji obwodowych, które same zgłosiły pomyłki w protokołach. “Doszło do sytuacji, kiedy członkowie komisji, gdy zobaczyli protokół, uświadomili sobie, że błędnie go wypełnili” – tłumaczył Sylwester Marciniak.
W wyniku błędów głosy jednego z kandydatów przypisano drugiemu. W dziewięciu przypadkach działało to na korzyść jednego kandydata, w dwóch – na drugiego. “Zwykła omyłka, błąd ludzki. Mam nadzieję, że nie było żadnego świadomego działania” – dodał Marciniak. Przypomniał, że ewentualne sprawy karne należą do kompetencji organów ścigania
Podczas obrad Sądu Najwyższego przed jego gmachem zebrały się dwie liczne grupy manifestantów. Jedni wyrażali poparcie dla decyzji sędziów, inni protestowali przeciwko – ich zdaniem – zlekceważeniu poważnych nieprawidłowości.
“Tu jest Polska” – skandowali jedni. “Na Białoruś” – odpowiadali drudzy. Przebieg demonstracji był głośny, ale pokojowy. Nad bezpieczeństwem czuwali funkcjonariusze policji.