NFL
Rodzice Jakuba R. walczą o jego wolność, twierdząc, że padł ofiarą zemsty. Sąd w Sosnowcu podjął zaskakującą decyzję, ale prokuratura nie odpuszcza.
Czy ich syn padł ofiarą zemsty odrzuconej dziewczyny czy też dopuścił się okropnej zbrodni? Rodzice Jakuba R. (27 l.) z Końskich, woj. świętokrzyskie, robią wszystko, by oczyścić syna z zarzutu. 2 grudnia odżyła w nich nadzieja. Sąd Okręgowy w Sosnowcu zdecydował o przedterminowym zwoleniu Jakuba z więzienia. Młody mężczyzna został skazany na sześć lat za gwałt mimo, że biegli mieli wątpliwości czy w ogóle do niego doszło, a pokrzywdzona wielokrotnie zmieniała okoliczności i wersje zdarzenia. Prokuratura w ostatnim dniu złożyła zażalenie na decyzję sosnowieckiego sądu. Znowu historia zatoczyła koło. Jakub R. czeka za kratami na postanowienie katowickiego Sądu Apelacyjnego.
Ewa i Zbigniew R. walczą o dobre imię syna i uniewinnienie. Jakub R. odbywa karę więzienia za gwałt. 4
Zobacz zdjęcia
Ewa i Zbigniew R. walczą o dobre imię syna i uniewinnienie. Jakub R. odbywa karę więzienia za gwałt. Foto: Fakt.pl, Facebook, Dawid Markysz / Edytor
Jakub odsiaduje wyrok sześciu lat pozbawienia wolności. Pochodzi z Końskich, woj. świętokrzyskie. Przebywa w zakładzie karnym w Wojkowicach. Mężczyzna na wolność ma wyjść za rok. 2 grudnia sąd Okręgowy w Sosnowcu, na wniosek rodziców i reprezentującej ich fundacji, zdecydował jednak o przedterminowym zwolnieniu Jakuba z odbywania kary. — Sąd przeanalizował akta sprawy, dołączona była opinia wychowawcy z zakładu karnego, gdzie przebywa skazany. Wynikało z niej, że uzyskał 17 razy nagrodę, nie sprawia kłopotów wychowawczych, a kara odnosi swój skutek resocjalizacyjny — informuje sędzia Grzegorz Gałczyński, rzecznik Sądu Okręgowego w Sosnowcu. Dodaje, że sąd penitencjarny nie zajmuje stanowiska w kwestii zasadności skazania. Od tego jest Rzecznik Praw Obywatelskich czy Sąd Najwyższy.
Rodzice Jakuba mówią “Faktowi”, że ich radość nie trwała zbyt długo. Odliczali w napięciu dni do spotkania z synem na wolności. W ostanim dniu na złożenie zażalenia, prokuratura zaskarżyła decyzję sądu. — Jakub tak się cieszył, że opuszcza areszt. Rozdał swoje rzeczy kolegom. Po raz pierwszy od tylu lat mieliśmy zasiąść wspólnie przy wigilijnym stole. Ta walka dalej trwa, nie poddajemy się — mówią Ewa i Zbigniew R., rodzice Jakuba. — Nie wierzymy. Nasz syn nie jest gwałcicielem. Nikt w to nie wierzy, nasi sąsiedzi, znajomi, nikt, kto zapozna się z tą sprawą i kto znał naszego syna — mówią stanowczo rodzice skazanego mężczyzny.
Noc z 17 na 18 października 2020 r. zaważyła na życiu Jakuba i Magdaleny oraz obu rodzin. To właśnie wtedy miało dojść do gwałtu. Tuż przed północą do jednego z domów pod Końskimi wpadła 19-letnia kobieta. Miała zmasakrowaną twarz, pluła krwią. Mówiła chaotycznie, we włosy miała wplątane liście. Była poturbowana, cała w błocie. Krzyczała, że została zgwałcona, że ktoś uderzył ją w głowę i odebrał jej telefon. Tym mężczyzną miał być niejaki Artur. Jak się później okazało, miało chodzić o Jakuba R. Chłopak miał wówczas 22 lata.
Na izbie przyjęć 19-letnia wówczas Magda zachowuje się irracjonalnie. W efekcie zostaje spięta w kaftan bezpieczeństwa. Lekarze odnotowują w dokumentacji, że jej zachowanie odbiega od zachowania ofiar gwałtu. Kobieta powiedziała im, że Artur najpierw miał zacząć ją dusić, a potem zgwałcić. Kobieta miałą poważne obrażenia, głównie w obrębie żuchwy i twarzoczaszki. Śledczym opowiedziała, że poznała przez internet chłopaka, przedstawiającego się jako Artur. Miał pochodzić z Katowic. Utrzymywali kontakt głównie przez media społecznościowe. 17 października mieli spotkać się w samochodzie sprawcy. Gdy poprosiła go o odwiezienie do domu, on miał założyć jej “dźwignię”, wyrwać telefon, i zacząć dusić. Później miała leżeć w krzakach, a Artur miał powiedzieć jej, że jeśli będzie grzeczna, nic się jej nie stanie. Ona wtedy rzekomo ugryzła go w penisa. Miał zapytać ją, dlaczego to zrobiła, nie była pewna, kiedy ją uderzył. Młoda kobieta utrzymywała, że jakimś cudem wyrwała się oprawcy i przybiegła do najbliższego domu wzywając pomoc. Na podstawie jej zeznań sporządzono portret pamięciowy sprawcy. Dwa miesiące później policja zatrzymała Jakuba R., który w mediach społecznościowych używał pseudonimu Artur i nawiązał znajomość z Magdą. Mieszkali od siebie w odległości 30 km. Spotkali się dwa razy