NFL
Przestępstwa wobec Ukraińców w Polsce rosną w zastraszającym tempie. Zobacz, jakie dane ujawniają policyjne statystyki.
Jeden z zatrzymanych mężczyzn za pobicie Ukraińców na Białołęce we wrześniu brLukasz Gagulski, Policja / PAP
Jeden z zatrzymanych mężczyzn za pobicie Ukraińców na Białołęce we wrześniu br
O ponad połowę w ciągu dwóch lat wzrosły w Polsce przestępstwa polegające na stosowaniu gróźb karalnych wobec Ukraińców. O ponad 70 proc. zwiększyła się w tym samym okresie liczba przypadków znęcania się nad osobami tej narodowości. Zaś liczba napaści na Ukraińców z powodu ksenofobii, rasizmu lub nietolerancji religijnej zwiększyła się w ciągu dwóch lat o ponad 66 proc. Tak wynika z policyjnych statystyk, do których dotarł Onet. – Niechęć wobec Ukraińców może przybrać taką formę, że za chwilę dojdzie do jakichś zorganizowanych linczów — ostrzega socjolog prof. Przemysław Sadura.
5 września grupa młodych obywateli Ukrainy została zaczepiona przez nieznanych mężczyzn przed sklepem na warszawskiej Białołęce. Sprawcy wyzywali ich wulgarnie z powodu narodowości, a trzech najbardziej agresywnych pobiło cudzoziemców. Krzyczeli “wracajcie do siebie” i “wyp******** na front, banderowcu”. Agresorami okazali się mężczyźni w wieku 28, 36 i 41 lat. Odpowiedzą m.in. za pobicie i uszkodzenie ciała, znieważenie obywateli Ukrainy ze względu na narodowość i groźby wobec świadka zdarzenia.
W niedzielę, 21 września pasażer autobusu w stolicy zaczął obrażać starszą panią. Gdy usłyszał, że rozmawia po ukraińsku, w niewybrednych słowach kazał jej wracać do swego kraju, wspominając przy tym o Wołyniu i banderowcach. W jej obronie stanęła działaczka społeczna Zenobia Żaczek, więc mężczyzna ją pobił. Po zatrzymaniu przez policję 38-latek usłyszał zarzuty publicznego znieważenia grupy ludności narodowości ukraińskiej z powodu jej przynależności narodowej i spowodowania uszczerbku na zdrowiu aktywistki.
W czwartek, 9 października kilkunastoosobowa grupa nastolatków zaatakowała młodą Ukrainkę i jej znajomych. Dwóch z nich miało kominiarki na głowie. Jeden z nich, trzymając młotek przy głowie kobiety, zażądał oddania telefonów i portfeli. Gdy jeden z Ukraińców to zrobił, sprawcy uciekli. Policjanci szybko ich znaleźli. Okazało się, że mają 14 i 15 lat. Młodszy ukrywał się pod łóżkiem w mieszkaniu swojej dziewczyny. Nastolatkami zajmie się sąd rodzinny.
To tylko trzy przykłady z ostatnich tygodni. A podobnych przypadków ataków na Ukraińców jest dużo więcej. — Nieraz zdarzyło się, że gdy ktoś usłyszał, że rozmawiamy w naszym języku, od razu reagował agresywnie. I to się dzieje w tramwaju, w sklepie i w innych miejscach publicznych. Kiedyś jakiś mężczyzna zwyzywał mnie po prostu na przystanku. Bez powodu. Usłyszałem, że jestem pasożytem i mam wracać do siebie — mówi nam jeden z Ukraińców, który mieszka w naszym kraju od 10 lat.
Nasi rozmówcy boją się podawać nawet swoje imiona, żeby nie stać się obiektem ataku czy jakiejś zemsty. Jeden z nich jeździ taksówką, drugi pracuje na budowie. Obaj przyjechali do Polski na długo przed inwazją Rosji na Ukrainę w 2022 r. Dlatego mają porównanie do obecnych czasów.
“Starsza kobieta opluła mnie. Aż się popłakałam”
— Szczerze? Coraz rzadziej chodzimy do centrum, do restauracji czy pubów. Alkohol jeszcze zwiększa agresję. Nawet staram się do sklepu chodzić raczej za dnia. Mój znajomy, także Ukrainiec, został zaatakowany o godz. 21 przed sklepem znanej sieci. Napastnicy pobili go i skopali tylko dlatego, że mówił ze wschodnim akcentem. I oczywiście kazali mu “wyp****** z Polski” — relacjonuje mężczyzna.
Wcześniej tak nie było. Ja wiem, że to związane z polityką, bo niektórym tu przeszkadzamy. Nie rozumiem tego. Normalnie funkcjonujemy w polskim społeczeństwie, płacimy podatki, nauczyliśmy się języka. Nikogo nie prowokujemy, chcemy żyć bezpiecznie z naszymi rodzinami, a obecnie w naszej ojczyźnie to praktycznie niemożliwe. Gdybym nie bał się o swoje dzieci, to może bym i wrócił. Ale rodzina jest dla mnie najważniejsza. A teraz zaczynam się o nią bać w Polsce — dodaje drugi z naszych rozmówców.
Ołena przyjechała do naszego kraju zaraz po ataku Rosji na Ukrainę. Była zachwycona przyjęciem przez Polaków, niesioną przez nich pomocą. Nieznajoma rodzina dała jej dach nad głową. Gdy zaczęła pracować, sama wynajęła pokój. Nie chciała być dla nikogo ciężarem. W Ukrainie była kosmetyczką i na szczęście udało jej się znaleźć zatrudnienie w tym zawodzie. Nie zarabia dużo, ale nie narzeka. Natomiast nie może zrozumieć, że w ciągu zaledwie dwóch lat stosunek niektórych Polaków do Ukraińców tak się zmienił.