NFL
Przemysław Czarnek nie wyklucza możliwości zostania premierem, a w partii już ma odpowiednią ksywkę. Jakie są jego szanse na ten urząd?
LPrzemysław Czarnek odniósł się na antenie RMF FM do wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, w której ten powiedział o nim jako o przyszłym premierze. — Wykluczyć nie mogę, ale prawdopodobieństwo takie jest — mówił polityk PiS. Zdradził też, że w partii już mówią na niego “premier”.
— Za mną dwoje premierów: pani premier Szydło, pan premier Morawiecki. Za mną także pan premier, bo był wicepremierem, a grzeczność nakazuje, by mówić w tej sytuacji premier, pan Mariusz Błaszczak. I wreszcie… Nie był jak dotąd premierem, ale pewnie będzie, pan Przemek, pan minister Przemysław Czarnek — mówił Jarosław Kaczyński podczas sobotniej manifestacji PiS.
Początkowo Czarnek tłumaczył, że prezes PiS “zlitował się” nad nim, zapowiadając go jako przyszłego premiera, ale w czwartek przyznał, że jest możliwość, iż zostanie szefem rządu, jeśli PiS dojdzie do władzy.
Wszystko zależy od tego co się będzie działo na scenie politycznej tej jesieni i wiosną przyszłego roku. Co się będzie działo w 2027 roku jeśli ta koalicja dotrwa do wyborów, jej kadencja będzie pełna, 4-letnia. Jest wiele niewiadomych — mówił.
Po chwili dodał, że słowa Kaczyńskiego były dla niego “bardzo miłe” i nie neguje ich, ale nie jest to “nic specjalnego”. — Ksywkę mam już taką — wyznał jednak, odpowiadając, czy nie mówią do niego “panie premierze”.
Czarnek był pytany też o to, jaką ocenę wystawiłby rządowi Donalda Tuska po dwóch latach. — Jedyneczkę oczywiście — rzucił. Dwa z minusem postawił zaś Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi. — Szymonowi Hołowni zwiększam ocenę z jeden plus do dwójki na szynach po ostatnim miesiącu ewentualnie, bo daje nadzieję na to, że ta koalicja przestanie istnieć — zaznaczył.