NFL
Polka została najmłodszą zawodniczką, która awansowała do 12 wielkoszlemowych ćwierćfinałów od czasów Marii Szarapowej
Udało się! Iga Świątek pokonała Clarę Tauson i awansowała do ćwierćfinału Wimbledonu, wyrównując swój najlepszy wynik w karierze na londyńskich kortach. A to nie jest jej jedyny powód do zadowolenia. Statystycy OptaAce odnotowali także niebywały wyczyn Polki, którym sama może być szczerze zaskoczona. Była liderka rankingu WTA nawiązała bowiem do absolutnej tenisowej legendy i jej dokonania sprzed przeszło 17 lat.
Mecz Igi Świątek z Clarą Tauson to najlepszy dowód na to, że nie ważne jak się zaczyna, a kluczowe jest to, w jakim stylu przebiega finisz. Polka rozpoczęła bowiem swój występ w tym spotkaniu od dwóch podwójnych błędów serwisowych i utraty własnego podania. Na szczęście to nie wybiło jej z rytmu. Była liderka rankingu WTA błyskawicznie doprowadziła do wyrównania, a następnie wygrała także 6:4 całego pierwszego seta.
W drugiej partii nie było już wątpliwości, która z zawodniczek dysponuje dziś lepszą formą. Iga Świątek była w niej bezwzględna dla Clary Tauson, oddając jej jedynie jednego gema. W efekcie po nieco ponad godzinie gry mogła świętować swój drugi w karierze awans do ćwierćfinału Wimbledonu.
Pokonując reprezentantkę Danii 24-latka nie tylko jednak przedłużyła swoje nadzieje na wielkoszlemowy tytuł w Londynie, ale i zapisała się w historii. Jak wyliczył i ogłosił tuż po zakończeniu meczu portal OptaAce, Polka została najmłodszą zawodniczką, która awansowała do 12 wielkoszlemowych ćwierćfinałów od czasów Marii Szarapowej, która dokonała tego w 2008 roku podczas Australian Open.
Kolejną rywalką Igi Świątek będzie 19. zawodniczka rankingu WTA – Ludmiła Samsonowa. Rosjanka w swoim poniedziałkowym meczu ograła – także w dwóch setach – Hiszpankę Jessicę Bouzas Maneiro (7:5, 7:5).
Polka została zapytania o nią tuż po zakończeniu starcia z Clarą Tauson, podczas wywiadu przeprowadzanego na korcie. Wypowiedziała się na jej temat w samych superlatywach, zaznaczając przy tym, że będzie musiała przeanalizować jej ostatnie spotkania wraz z trenerem Wimem Fissettem.
– To bardzo solidna zawodniczka. Zagrałyśmy ze sobą wiele meczów, niektóre z nich w wymiarze trzech setów. Pamiętam, że nie było łatwo. Wiem, że potrafi grać dobrze na szybkich nawierzchniach. Przygotuję się taktycznie, bo nie oglądałam żadnych meczów. Zaufam temu, co powie mi trener. I skupię się na sobie – stwierdziła uszczęśliwiona Iga Świątek.