NFL
Policja chciała przeszukać dom sędziego, aby zweryfikować, czy nie kontaktował się z kimś po kolizji i nie istnieje obawa matactwa. Mężczyzna miał odmówić. Więcej w komentarzu
Sędzia Jakub Iwaniec, zamieszany w aferę hejterską, miał spowodować wypadek drogowy na Lubelszczyźnie – poinformował Onet. I podał, że kierowca nie był trzeźwy.
W sobotę 11 października przed północą w miejscowości Rejowiec w województwie lubelskim doszło do wypadku – kierowca samochodu uderzył w drzewo, po czym odjechał z miejsca do pobliskiego domu. Świadkowie poinformowali o wypadku policję. Onet poinformował, że kierowcą był Jakub Iwaniec, sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa, zamieszany w aferę hejterską. Postępowanie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Krasnymstawie.
Portal cytuje rzecznika prasowego jednostki nadrzędnej – Prokuratury Okręgowej w Zamościu. Prokurator Rafał Kawalec potwierdził, że w sobotę “doszło do zdarzenia związanego z kolizją samochodową”. Osobą, którą prowadziła pojazd w stanie nietrzeźwości, był Jakub I. – powiedział rzecznik. Kierowcę zbadano na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu – wynik to 0,96 mg na litr alkoholu. – Pobrano od niego też krew do dalszych badań – dodał rzecznik. Sprawa ma zostać przejęta właśnie przez Prokuraturę Okręgową w Zamościu oraz przekazana do Wydziału Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej, by wszcząć procedurę uchylenia immunitetu sędziemu.
Tymczasem OKO.press podało, że w niedzielę (12 października) policja chciała przeszukać dom sędziego, aby zweryfikować, czy nie kontaktował się z kimś po kolizji i nie istnieje obawa matactwa. Mężczyzna miał odmówić. Policja wróciła do domu Iwańca z prokuratorem i nakazem – chodziło głównie o wydanie telefonu. Telefon udało się zabezpieczyć, mimo sprzeciwu sędziego – podał portal, który ustalił, że kierowca nie przyznał się do złamania prawa.
Oświadczenie do Onetu w sprawie kolizji przesłał obrońca sędziego Jakuba Iwańca Michał Skwarzyński. “Mój klient nie prowadził tego samochodu, a był jego pasażerem. Był on odwożony przez inne osoby, czym nie byli zainteresowani prokuratorzy. Nie był on zatrzymany w tym samochodzie a na swojej posesji” – napisał adwokat.
Sędzia, który miał spowodować wypadek na Lubelszczyźnie, był jednym z członków zamkniętej grupy o nazwie “Kasta” na jednym z komunikatorów, która wymieniała się pomysłami na oczernianie sędziów sprzeciwiających się reformie wymiaru sprawiedliwości. W grupie aktywnie działali przedstawiciele kierownictwa Ministerstwa Sprawiedliwości. Wśród nich wiceminister Łukasz Piebiak. Działo się to w czasach rządów Zjednoczonej Prawicy, kiedy resortem kierował Zbigniew Ziobro. Sprawę ujawnił Onet w 2019 roku.