NFL
Polacy w Niemczech coraz częściej popierają skrajne partie polityczne. Jakie są tego przyczyny i jak wypadają na tle innych grup migrantów?
Poparcie dla skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec (AfD) wśród Polaków mieszkających w Niemczech wzrosło w pięć lat aż o 27 punktów procentowych — do 33 proc. Tym samym AfD wyprzedziła dotychczasowych liderów z CDU/CSU, którzy stracili 33 punkty i dziś mogą liczyć już tylko na 25 proc. Lewica — Die Linke i nowy Sojusz Sary Wagenknecht — trzyma się na poziomie Zielonych (11 proc.), co pokazuje, że lewicowe idee nie znikają, lecz się radykalizują. Polacy głosowali więc głównie za twardszą polityką migracyjną i przeciwko reparacjom dla Warszawy. — W dużych metropoliach problem migracji staje się coraz bardziej widoczny — zauważa dla “Faktu” dr hab. Tytus Jaskułowski z Instytutu “Opportunity”, prof. Instytutu Nauk o Polityce i Administracji Uniwersytetu Zielonogórskiego. Zdaniem badacza wszystko to stanowi sygnał ostrzegawczy dla rządzącej Unii (CDU/CSU).
Fundacja Konrada Adenauera zbadała polityczne postawy obywateli Niemiec z doświadczeniem migracyjnym, uwzględniając trzy największe grupy napływowe: polską, rosyjską i turecką. Wśród osób z doświadczeniem migracyjnym w Niemczech — także dzieci imigrantów — AfD cieszy się największym poparciem, sięgającym 19 proc. To więcej niż wśród Niemców bez takiego doświadczenia, gdzie partia ma 13 proc. sympatyków. Ta proporcja zostaje zachowana przy partii rządzącej — CDU/CSU (Unia), z tym że na jej niekorzyść: wśród migrantów notuje 25 proc. poparcia, podczas gdy wśród rdzennej populacji — 27 proc. Niewielkie różnice widać też w bloku czterech partii lewicowych: migranci odpowiadają za nadwyżkę w partiach SPD (socjaldemokracja): 23 do 21 proc., Die Linke: 6 do 4 proc. i Sojusz Sary Wagenknecht: 8 do 5 proc. Czyli za sukcesem partii ze skrajnych wykładni politycznych — prawicowej i lewicowej — w dużej mierze stoi społeczność napływowa. Na kogo w Niemczech głosują Polacy i jak wypadają na tle Rosjan?
O ile wśród rodzimych Niemców najwyższym zaufaniem cieszy się partia centurm — Unia — o tyle to AfD na przestrzeni lat 2019 — 2025 notuje najwyższy wzrost: z 6 do 13 proc. Rośnie też, z poparcia bliskiego 0 do 5 proc., skrajnie lewicowy Sojusz Sary Wagenknecht, a traci Die Linke oraz FDP
Jedynym punktem wspólnym z migrantami jest malejące zaufanie do Die Linke: z 9 do 6 proc., i rosnące do AfD: z 7 do 19 proc., a Sara Wagenknecht zbiera nawet więcej, aż 8 pkt. proc. poparcia.
Polacy mają swojego wyraźnego faworyta i jednoznacznością ustępują tylko Rosjanom, którzy zajęli kompletnie drugi “biegun” polityczny. O ile polscy migranci w 33 proc. deklarują poparcie dla skrajnej prawicy, przez rząd uznawanej za organizację ekstremistyczną, o tyle Rosjanie w 43 proc. opowiadają się za socjalistyczną SPD, choć 14 proc. popiiera AfD.
Rosjanie zbiorczo wspierają niemiecką lewicę (SPD, Zielonych, Die Linke, BSW, czyli Sojusz Sary Wagenknecht) poparciem równym 65 proc., podczas gdy Polacy: 40 proc., ale jednocześnie przyznając o 2 pkt. proc. więcej skrajnie lewicowej partii — BSW (6 do 4 proc.). Rozdźwięk tłumaczy dla “Faktu” prof.Tytus Jaskułowski, specjalista historii Niemiec:
Teoretycznie można to (8 proc. poparcia dla BSW wśród migrantów — red.) tłumaczyć tym, że partia jest formacją raczej prorosyjską, być może osoby związane z obszarem postradzieckim są bardziej skłonne na nią głosować
Zauważa przy tym, że afiliacje polityczne polskiej mniejszości, ukierunkowane na niemiecką prawicę, są zgodne m.in. z wynikami poparcia kandydatów na polskiego prezydenta z maja 2025 r. — Te dane pokazują bardzo ciekawe zależności: otóż wygrywa Rafał Trzaskowski; 40,8 proc., drugi jest Sławomir Mentzen; 18,6 proc., a Karol Nawrocki dostaje 14,5 proc. Trzeba odnotować czwartą pozycję — Grzegorza Brauna — 9,6 proc. Inni kandydaci lewicowi, jak Magdalena Biejat i Adrian Zandberg notują kolejno 5,3 i 5,2 proc. — wymienia. — Kiedy patrzymy na wyniki prawicowych kandydatów, to oni odzwierciedlają wyniki niemieckich partii prawicowych z badania — ocenia
Pod względem sympatii politycznych badacz wymienia — nieuwzględnioną w badaniu — zmienną: dwa typy polskiej migracji i społeczności niemieckiej. — W jakiejś części to będą osoby, które np. zostały zmuszone do wyjazdu w latach 80., np. w konsekwencji wprowadzenia stanu wojennego. Te osoby nigdy nie zagłosują na formacje lewicowe, choćby ze względu na traumę — podnosi, analizując niskie, w porównaniu z Rosjanami, poparcie dla ugrupowań lewicowych. — Sytuacja się zmienia — kontynuuje — gdy popatrzymy na metropolię, np. Berlin. Komisje wyborcze, które mieszczą się w dawnym Berlinie Wschodnim, Instytucie Polskim, znajdują się w miejscu mekki start upów, nowego pokolenia emigrantów, którzy przyjechali, będąc w zupełnie innej sytuacji. Dostają dobrze płatne prace w rozmaitych międzynarodowych firmach. Ich preferencje polityczne są już umiejscawiane na lewo od centrum.