Connect with us

NFL

Paweł i Katarzyna Golec udzielili obszernego wywiadu.

Published

on

Kiedy w 1999 roku bracia Golec ruszyli z Milówki w Polskę, nikt nie przypuszczał, że ich muzyka stanie się ścieżką dźwiękową do wszystkiego: od wesel, przez papieskie wizyty, aż po sylwestry w Zakopanem. To nie był zwykły debiut. To było uderzenie “Lornetką”, które zburzyło mur między przaśnym folklorem a nowoczesnym popem.

W czym tkwi fenomen Golców? Przede wszystkim w tym, że nigdy nie wstydzili się swoich korzeni. Podczas gdy inni artyści na przełomie wieków próbowali brzmieć jak MTV, oni wjechali na salony z puzonem, trąbką i gwarą, której nie trzeba było tłumaczyć na polski, żeby każdy poczuł ten rytm. Teksty o „Ściernisku”, które stanie się San Francisco, weszły do potocznego języka tak głęboko, że cytował je nawet prezydent USA. To dowód na to, że lokalność bywa najbardziej uniwersalna.
Czytaj więcej: https://news.swiatgwiazd.pl/katarzyna-golec-z-odwaznym-wyznaniem-o-bylej-pracy-wtedy-bardzo-rozpaczalam-ms-wms-181225?fbclid=IwY2xjawOwuZJleHRuA2FlbQIxMQBzcnRjBmFwcF9pZAwzNTA2ODU1MzE3MjgAAR44VvYBdaOEipJK1uhmmT4_BXLik-mKtP5mjzU-sj261aY-uwCMe6Q872IBEg_aem_GbGf_17uwXQONMcfYMEIvA

Przez lata Golec uOrkiestra przeszła drogę od ciekawostki z gór do statusu instytucji polskiej rozrywki. Oczywiście, bywali wyśmiewani za zbytnią prostotę czy “odpustowy” klimat, ale bracia Golec mają rzadką cechę: ogromny dystans do siebie. Potrafią zagrać z orkiestrą symfoniczną, by za chwilę wystąpić na festynie, zachowując tę samą energię.

Dziś, mimo zmieniających się mód i wysypu raperów czy gwiazd TikToka, oni wciąż tam są. Ich kariera to lekcja solidności. Nie szukają skandali, nie zmieniają wizerunku co sezon. Po prostu robią swoje, udowadniając, że połączenie jazzowego wykształcenia z góralską duszą to przepis na sukces, który nie ma daty ważności. Można ich lubić lub nie, ale trzeba przyznać jedno: bez nich polska scena muzyczna byłaby po prostu znacznie nudniejsza i pozbawiona tego charakterystycznego, mosiężnego blasku.

Kiedy myślimy o braciach Golec, przed oczami mamy od razu dwa uśmiechnięte oblicza, puzon, trąbkę i góralskie serdaki. Choć na scenie Paweł i Łukasz działają jak jeden organizm, ich życie prywatne to już zupełnie inne, choć równie uporządkowane historie. W świecie show-biznesu, gdzie małżeństwa często trwają krócej niż trasa koncertowa, oni są jak te przysłowiowe skały z Milówki.

Paweł Golec to postać, która wyjątkowo mocno ceni sobie domowy spokój. Od ponad dwóch dekad jego serce zajmuje żona Katarzyna. Co ciekawe, ich związek to dowód na to, że przeciwieństwa się przyciągają – ona pochodzi z Podlasia, on z Beskidów. Poznali się, gdy Katarzyna była jeszcze studentką lalkarstwa. Dziś tworzą zgrany duet, wychowując dwie córki: Maję oraz Annę.

W ich domu nie ma miejsca na skandale. Paweł rzadko gości na okładkach tabloidów z powodu dramatów, bo ich po prostu nie dostarcza. Zamiast tego, w wywiadach chętnie opowiada o tym, że rodzina jest dla niego fundamentem, a po zejściu ze sceny staje się zwyczajnym mężem i ojcem. Maja, starsza z córek, powoli idzie w ślady taty i próbuje swoich sił w muzyce, co w tej rodzinie wydaje się naturalną koleją rzeczy.

To, co najbardziej uderza w prywatnym życiu Pawła, to normalność. Choć zarobili na muzyce miliony i zbudowali imponujące domy, wciąż trzymają się blisko korzeni. Nie ma tam silenia się na bycie światowcem. Jest za to dużo pracy, szacunek do tradycji i niedzielny obiad. Bracia mieszkają blisko siebie, co tylko potwierdza, że ta słynna braterska więź to nie tylko marketingowy chwyt na potrzeby teledysków, ale autentyczny styl życia, w którym bliscy są zawsze na pierwszym miejscu.

Kasia i Paweł Golcowie to w polskim show-biznesie niemal ewenement. Są małżeństwem od ponad 24 lat, co w świecie błyskawicznych rozwodów brzmi jak wynik z innej planety. Ostatnio, w podcaście „W parach”, postanowili nieco uchylić drzwi do swojej prywatności i, szczerze mówiąc, ich opowieść jest o wiele ciekawsza niż lukrowane posty na Instagramie. Okazuje się, że ich wspólne życie to nie tylko radosne „ściernisko”, ale przede wszystkim trudna sztuka łączenia dwóch zupełnie różnych światów.

Pochodzimy z zupełnie różnych światów. Ja z Podlasia, Paweł góral. Wychowywaliśmy się w innych częściach Polski, inne tradycje, troszkę inna kultura. Jesteśmy też innego wyznania – przyznała 

Kiedy się poznali, on był na starcie wielkiej kariery z bratem, a ona była aktywną zawodowo aktorką. Kochała scenę i teatr, ale życie napisało dla niej scenariusz, którego się nie spodziewała. 

Jesteśmy małżeństwem, ale też odrębnymi ludźmi. Każdy z nas ma swoje poglądy i nie musimy się we wszystkim zgadzać – tłumaczyła

Gdy na świecie pojawiła się ich córka Maja, teatr w Bielsku-Białej podziękował jej za współpracę. To musiał być potężny cios – w momencie, gdy Paweł stawał się ogólnopolską gwiazdą, 

Odcinamy się od tego. (…) Temat tego, co dzieje się w przestrzeni publicznej, to chyba tylko to jest coś takiego co nas może najbardziej gdzieś tam poróżnić. – zwierzała się Kasia

Katarzyna musiała przełknąć gorycz zawodowej porażki i zostać w cieniu męża.

Wtedy dla mnie świat się skończył. (…) Przez myśl mi nie przeszło, że mogę nie pracować w tym teatrze, ale tak się stało. Wtedy bardzo rozpaczałam. – powiedziała wprost.

Dziś Golec przyznaje, że tamto doświadczenie, choć bolesne, pozwoliło jej znaleźć inne drogi. Zamiast licytować się na ambicje, para postawiła na szacunek i rozmowę. Świadomie omijają tematy, które mogłyby ich poróżnić, i stawiają na to, co ich łączy. To rzadkie podejście: zamiast walczyć o atencję, Kasia wybrała spokój i normalność, trzymając się z dala od blasku fleszy.

Mój mąż robił gigantyczną karierę, a mnie ktoś tego świata pozbawił. – wspominała

Ich historia pokazuje, że „szczęśliwe zakończenie” nie bierze się z braku problemów, ale z umiejętności dogadania się, gdy rzeczywistość przestaje być kolorowa. Golcowie udowadniają, że da się stworzyć świetnie funkcjonującą rodzinę, nawet jeśli startuje się z zupełnie innych pozycji i trzeba po drodze sporo poświęcić.

Pewnie tak miało być, teraz się czasu nie cofnie. Nie wiem co by było, gdybym została w tym teatrze. Może bym nie była szczęśliwa, może to by nie było to. (…) Teraz mam te 50 lat, mam tę mądrość życiową, widzę jakie piękne życie miałam od tamtego momentu, kiedy zostałam zwolniona z teatru. – podsumowałą to jak wspomina swoją karioerę

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 USAlery