NFL
Oto skąd wzięła się przemiana kapitana reprezentacji Polski ➡
Po polsku i hiszpańsku słowo “bandaż” nie różni się za bardzo pod względem wymowy. Jest to jednak jedyna rzecz, która łączy podejście do kontuzji Roberta Lewandowskiego nad Wisłą i to za Pirenejami. A tak naprawdę dzieli, bo Polacy mogą czuć dumę, że kapitan poświęcił się dla ojczyzny i owinął sobie bolący mięsień, a nie zszedł z boiska. W Barcelonie przyjęto to z totalną dezaprobatą. Zwłaszcza że jeszcze niedawno w podobnej sytuacji Lewandowski zachował się zupełnie inaczej. Oto skąd wzięła się przemiana kapitana reprezentacji Polski.
Polska prowadzi z Litwą 1:0, Robert Lewandowski czuje ból w mięśniu dwugłowym uda i zgłasza zmianę. Strzelił już gola, może więc sobie na to pozwolić.
Polska prowadzi z Litwą 1:0, Robert Lewandowski czuje ból w mięśniu dwugłowym uda, ale zmiany nie zgłasza. W przerwie każe tylko owinąć go sobie bandażem. W drugiej połowie strzela gola, może więc sobie pozwolić na zmianę. Ale na własne życzenie gra do ostatniej minuty.
Od pierwszego meczu z Litwą do drugiego minęło nieco ponad pół roku, a jakby cała wieczność. Także w podejściu Roberta Lewandowskiego do obowiązków reprezentacyjnych.
Dopiero w końcówce meczu kibice zaczęli skandować: “Gdybym jeszcze raz miał urodzić się, znów bym tobie, Polsko, oddał życie twe”. Przeróbka przyśpiewki fanów Legii Warszawa dobrze wpisuje się w obecne nastawienie Lewandowskiego.
Bo w niedzielę oddał za Polskę swoje zdrowie. Kontuzja mięśnia dwugłowego eliminuje go z gry na ok. trzy tygodnie.
Lewandowski wtedy zakończy grę w kadrze
Lewandowski zdaje sobie sprawę, że to jego ostatnie chwile w reprezentacji Polski. Po niedzielnym meczu wygadał się, że przyszły rok będzie jego ostatnim w drużynie narodowej. Stało się to po pytaniu, czy zdoła osiągnąć magiczną barierę 100 goli w biało-czerwonych barwach. Brakuje mu do tego 13 trafień.
— Dużo i mało. Jest jeszcze trochę meczów w tym i w przyszłym roku — odparł.
Niby nic zaskakującego, ale wcześniej taka jednoznaczna deklaracja, że przyszły rok będzie jego ostatnim kadrze, z jego ust nie padła. W związku z tym chce wyciągnąć z tych ostatnich meczów maksimum. Skupiać się na tym, co na murawie. A ze spraw pozaboiskowych chce czerpać już tylko pozytywną energię.
Dlatego po wrześniowym powrocie do kadry nie roztrząsał już kwestii odebrania mu opaski kapitańskiej. Dlatego musiał się zdziwić, gdy przed szereg wyszedł Kamil Grabara, temat Michała Probierza roztrząsając.
Poza boiskiem woli roztaczać pozytywną aurę. Stąd większa więź z kibicami niż zazwyczaj. A to jakieś przekomarzanie się. A to zakład z jednym z nich. A to wykopywanie piłek w kierunku polskiego sektora w Rotterdamie. A to nawoływanie kolegów, by razem z nim podeszli pod polskie trybuny w Kownie i wspólnie cieszyli się ze zwycięstwa.
Bo choć miana najlepszego strzelca naszej reprezentacji być może nikt mu już nigdy nie zabierze, tak jest zbyt ambitnym sportowcem, by nie chodziła mu po głowie myśl, że w marnym stylu z drużyną narodową rozstawać się nie chce.