NFL
Opozycja, dwa lata po przegranych wyborach, zdaje się mieć znacznie więcej powodów do świętowania niż rządzący. W środę (15 października) mijają dwa lata od wyborów. Ile ze stu obietnic udało się zrealizować?
Opozycja, dwa lata po przegranych wyborach, zdaje się mieć znacznie więcej powodów do świętowania niż rządzący. Dowód stanowi ofensywa medialna posłów PiS, którzy zorganizowali serię konferencji przed ministerstwami. Wykorzystali prosty, dobrze znany zabieg. Hashtag #2lataChaosu zyskuje popularność w mediach społecznościowych, a grafiki nim oznaczone podają wyborcom zestawienie niezrealizowanych obietnic. W środę (15 października) mijają dwa lata od wyborów. Ile ze stu obietnic udało się zrealizować?
Szymon Hołownia, Donald Tusk i Jarosław Kaczyński.
Szymon Hołownia, Donald Tusk i Jarosław Kaczyński. Foto: null/Fotonews, Damian Burzykowski/newspix.pl
Kohabitacja nie jest łatwa dla Donalda Tuska. Karol Nawrocki skutecznie blokuje część działań rządu, a Kancelaria Prezydenta coraz częściej przejmuje inicjatywę w kluczowych sprawach. “Polska nie zgodzi się na relokację migrantów” — grzmiała głowa państwa w liście do przewodniczącej KE, Ursuli von der Leyen. Przekaz był jasny: jeśli potwierdzą się informacje o zwolnieniu Polski z przyjmowania cudzoziemców, będzie to zasługa Nawrockiego, nie Tuska. Oficjalna decyzja miała zostać ogłoszona 15 października, jednak KE nie zrobi prezentu w rocznicę zwycięskich wyborów i nie zajmie się w tym tygodniu paktem migracyjnym. Szef MSWiA, Marcin Kierwiński, zapowiada, że decyzje zapadną za dwa tygodnie i “będą korzystne dla Polski”.
Prawo i Sprawiedliwość ma umiejętność punktowania rządzących, którzy zamiast cieszyć się z sukcesów, muszą tłumaczyć się z porażek. Przejmowanie przez opozycję inicjatywy w fundamentalnych dla wyborów sprawach i narzucane przez nią narracji to jednak niejedyny problem, z jakim mierzy się premier. Walki z codziennością nie ułatwiają współrządzący. Ucieczka drugiej osoby w państwie z polityki nie wróży niczego dobrego i nie świadczy najlepiej o kondycji koalicji rządzącej. Krótkotrwała euforia sprzed dwóch lat z czasem przerodziła się we frustrację.
KO dominuje nad mniejszymi partiami, a te nie zamierzają spuszczać z tonu i walczą o swoje. Tak rodzą się konflikty. Nie ma mowy o uderzeniu “jedną pięścią”, jak to bywało w czasach Zjednoczonej Prawicy. Jarosław Kaczyński miał ostatnie słowo w każdej sprawie, a jego polityczni przeciwnicy zwykle kończyli marnie. Trudno wyobrazić sobie sytuację, by za rządów PiS ktoś odważył się głosować wbrew większości, realizując własne interesy. Tymczasem Donald Tusk wielokrotnie okazał słabość i brak sprawczości. Nie był w stanie poradzić sobie ze wszystkimi problemami personalnymi. Rekonstrukcja rządu i zapowiedź kolejnych zmian w składzie nie poprawiły tej sytuacji
Cokolwiek dzieje się dziś w parlamencie na Wiejskiej czy w murach willi przy Parkowej, ostatecznie najważniejszy jest głos wyborców. Z sondażu Opinia24 dla RMF FM wynika, że niemal połowa badanych (45 proc.) nie widzi dużej różnicy między tym, co było, a tym, co jest — za rządów Tuska żyje im się tak samo. Poziom życia 31 proc. ankietowanych się pogorszył, 12 proc. nie odczuło zmian, a tyle samo osób nie potrafiło udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Wniosek? Nie jest najgorzej, ale dobrze też nie jest. Kilka miesięcy wcześniej rządzący mówili “robimy, nie gadamy”, prezentowali nowego rzecznika i hucznie ogłaszali “nowe otwarcie”. Dziś, dwa lata po wyborach, lista “100 konkretów” świeci się głównie na pomarańczowo. Oznacza to, że obietnic nie udało się jeszcze zrealizować, ale nie zarzucono ich całkowicie. Wyborcy jednak rozliczą rząd z efektów, a nie z wysiłków i starań. W końcu koalicjanci, sporządzając umowę, mieli świadomość, że prezydent nie pochodzi z ich obozu.