NFL
Odsunięcie dwóch sędziów od orzekania w Sądzie Najwyższym wywołało burzę. Czy to początek większego konfliktu w polskim sądownictwie?
Gorąco w Sądzie Najwyższym. Dwóch sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych zostało odsuniętych od orzekania w kwestii protestów wyborczych. Sprawa dotyczy sędziów Leszka Boska i Grzegorza Żmija. Decyzję podjął kierujący izbą, Krzysztof Wiak.
Bunt w Sądzie Najwyższym. W tle protesty wyborcze (na zdjęciu rzecznik SN Aleksander Stępkowski).
Bunt w Sądzie Najwyższym. W tle protesty wyborcze (na zdjęciu rzecznik SN Aleksander Stępkowski). Foto: PAP/123RF, Paweł Supernak/PAP
Powodem odsunięcia było stanowisko sędziów wobec legalności funkcjonowania Izby Kontroli, oparte na wyrokach europejskich trybunałów, w tym Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE), które kwestionują niezawisłość tej izby jako sądu
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, utworzona w 2018 r. za rządów PiS, jest odpowiedzialna za rozpatrywanie protestów wyborczych i stwierdzanie ważności wyborów. Składa się z tak zwanych neosędziów, czyli osób powołanych na urząd sędziego na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej po 2017 r., co budzi kontrowersje w kontekście niezależności sądownictwa.
Status tej izby jest kwestionowany przez obecny rząd, opierając się na orzeczeniach TSUE i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, które wskazują, że Izba Kontroli nie spełnia wymogów niezawisłości i niezależności.
Sędziowie Leszek Bosek i Grzegorz Żmij regularnie zawieszali postępowania, odmawiając orzekania w Izbie Kontroli, argumentując, że jej funkcjonowanie jest niezgodne z prawem europejskim.
Leszek Bosek postulował, aby o ważności wyborów decydował pełny skład Sądu Najwyższego, zgodnie z praktykami w innych krajach UE, a składy orzekające w sprawach protestów wyborczych były losowane, co miało zapewnić większą transparentność i zgodność z prawem.
Ich stanowisko opierało się na przekonaniu, że zarządzenia dotyczące ich odsunięcia są niezgodne z konstytucją i ustawą o SN. W związku z tym Bosek zawiadomił rzecznika dyscyplinarnego SN o sprawie.
Rzecznik SN, Aleksander Stępkowski, skrytykował postawę sędziów, stwierdzając, że jeśli nie akceptują ram prawnych i instytucjonalnych Izby Kontroli, powinni złożyć urząd. Dodał, że ich działania uniemożliwiają procedowanie spraw wyborczych, co jest problematyczne w kontekście dużej liczby protestów.
Były prezes Izby Pracy SN prof. Piotr Prusinowski w rozmowie z Onetem ostro skomentował słowa rzecznika SN.
— To na pewno nie jest mentalność sędziowska, to jest mentalność przypominająca czasy komunistyczne, rewolucyjna, gdzie każdy, kto reprezentował inny, niż jedynie słuszny sposób myślenia, miał być pozbawiony wszelkich praw — ocenił.