Connect with us

NFL

Nowe życie, nowa sylwetka – Mama na obrotach po wielkiej przemianie Czytaj więcej:

Published

on

Już wcześniej, zanim podjęła finalną decyzję, Klaudia Klimczyk, znana jako Mama na obrotach, doświadczała narastających problemów ze zdrowiem i samopoczuciem – nie od razu jako efekt nadwagi, ale jako konsekwencję intensywnego stylu życia, wielu obowiązków i ciągłego pośpiechu. W mediach społecznościowych i w wywiadach opowiadała, że mimo zewnętrznej aktywności i pełnego grafiku, czuła się przytłoczona: sen nie przynosił regeneracji, a codzienne czynności — nie dawały energii. Dopiero kiedy do tego dołączyły przewlekłe bóle pleców, zadyszka przy prostych czynnościach i ogólne osłabienie, pojawiło się w niej przekonanie, że problem to nie tylko “zmęczenie”, ale rzeczywiste przeciążenie ciała i ducha. Te objawy były przez długi czas ignorowane — zwalała wszystko na złe materace, niewyspanie, stres, aż w końcu doszła do momentu, kiedy powiedziała sobie: “dość”. Ten moment zmiany to nie był impuls — to była świadoma decyzja o tym, by zacząć dbać o siebie z myślą o przyszłości, o zdrowiu i codziennym funkcjonowaniu.

W materiale z Fakt.pl Klaudia przyznała, że wcześniej podejmowała już próby odchudzania — udało jej się schudnąć, ale… efekty nie były trwałe. Powtarzała te same błędy: restrykcyjne diety, szybkie spadki wagi, a potem powrót do starych nawyków. Tym razem chciała zrobić to inaczej: postanowiła, że zadba najpierw o psychikę, o nastawienie — że to nie moda, a styl życia na lata. To właśnie ta zmiana mentalna — uświadomienie, że chodzi o komfort życia, zdrowie i sprawność, a nie tylko o zmiany w wyglądzie — stała się fundamentem całej przemiany.

Decyzja o przemianie to zatem nie tylko chęć bycia chudszą, ale — jak sama mówiła — chęć odzyskania energii, sprawności, radości życia i możliwości bycia aktywną mamą, pracującą profesjonalistką, która nie musi rezygnować z siebie. Ten moment refleksji — kiedy problemy zdrowotne przestały być ignorowane — to był początek drogi, która zaprowadziła ją do zmian dużo głębszych niż dieta.

Fakt pisze, że kiedy Klaudia zaczęła swoją przemianę, wiedziała jedno: tym razem nie może być to szybka, impulsywna akcja, bo takie podejścia kończyły się u niej powrotem dawnych nawyków. To właśnie tam wspominała, że dawne diety zaczynała z dużym zapałem, ale przez brak regularności i zbyt dużo zakazów efekt był krótkotrwały.

Dlatego nowy plan zakładał prostotę i systematyczność. Wprowadziła regularne pory posiłków, śniadania o stałej godzinie oraz kolacje jedzone odpowiednio wcześnie, by uniknąć nocnego podjadania — problemu, z którym walczyła latami. Zmieniła też strukturę posiłków: więcej białka, więcej warzyw, mniej przetworzonych produktów.

Z Pudelka wiemy, że drugim filarem stała się aktywność fizyczna. Klaudia nie rzucała się na intensywne treningi — zaczynała od spacerów, roweru i lekkich ćwiczeń w domu, które stopniowo dodawały jej energii. Treningi wykonywała wtedy, kiedy czuła się na siłach — co podkreślała już wcześniej, mówiąc, że dawniej brakowało jej motywacji, ale teraz ruch stał się „naturalną częścią dnia”.

Fakt zauważył, że w tym procesie nie było miejsca na skrajności. Pozwalała sobie czasem na coś słodkiego czy ulubioną przekąskę, ale w kontrolowany sposób. Jak sama mówiła, „chodzi nie o idealne wybory, ale o sumę dobrych decyzji w ciągu tygodnia”.

Dzięki temu ciało reagowało stopniowo, a nowe nawyki stały się naturalne. Ta metoda — konsekwentna, ale nienachalna — pozwoliła jej nie tylko schudnąć, ale też uniknąć efektu jojo, który wcześniej tak często wracał.

Choć zrzucenie wagi zawsze przyciąga uwagę wizualną, dla Mamy na obrotach najważniejsza była poprawa zdrowia i codziennego funkcjonowania. W Pudelku czytamy, ze w pierwszej kolejności zauważyła, że bóle pleców, które wcześniej przypisywała złemu materacowi, stresowi lub zmęczeniu, ustąpiły po redukcji kilogramów. Sama przyznała, że dopiero wtedy zrozumiała, jak duże obciążenie fizyczne niosła ze sobą nadwaga.

Fakt pisze, że zmieniło się też jej samopoczucie — energia, której wcześniej brakowało, wróciła. Klaudia mówiła w wywiadach, że ma więcej siły na pracę, obowiązki i spędzanie czasu z dziećmi, które mają nieskończone pokłady energii Dzięki temu codzienne aktywności, które wcześniej ją męczyły, stały się przyjemnością, a nie wyzwaniem.

Ogromną różnicę przyniosła również zmiana w jej psychice — pojawiło się więcej pewności siebie, radości z bycia przed kamerą i chęci do działania. Dawniej podchodziła do zdjęć i nagrań z dystansem, często ukrywając sylwetkę lub ustawiając się w „bezpiecznych” pozach. Po metamorfozie mówi wprost, że znowu lubi swoje odbicie w lustrze. 

Plejada obliczyła, że Mama na obrotach straciła ok. 37 kg, a w niektórych materiałach wspomina o prawie 40 kg — co pokazuje skalę zmian, ale dla niej samej liczba nigdy nie była celem. Ważniejsze było to, że może żyć pełniej, zdrowiej i w większej harmonii z własnym ciałem.

Podkreśla, że metamorfoza nie była jednorazowym projektem, lecz początkiem nowego stylu życia. 

– Czuję się lżejsza, zdrowsza i bardziej sobą — powtarzała Faktowi, zaznaczając, że teraz może robić wszystko to, co wcześniej ją męczyło, a nawet ograniczało.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 USAlery