NFL
Maryla Rodowicz przerwała milczenie i skomentowała ostatnią sytuację z udziałem artysty bez owijania w bawełnę. __________
Maryla Rodowicz przerwała milczenie. W głośnym podcaście „WojewódzkiKędzierski” otwarcie skomentowała niedawne zachowanie Kazika Staszewskiego, wspominając jednocześnie czasy tras koncertowych w ZSRR i alkoh*lowe realia sceny artystycznej końca lat 80.
Maryla Rodowicz, jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci polskiej sceny muzycznej, po raz kolejny zaskoczyła szczerością. W najnowszym odcinku podcastu „WojewódzkiKędzierski” odniosła się do głośnego zachowania Kazika Staszewskiego po jego koncercie w Zielonej Górze. W rozmowie nie zabrakło także osobistych wspomnień artystki z czasów tras koncertowych w Związku Radzieckim oraz refleksji na temat obecności alkoh*lu w środowisku artystycznym.
Maryla Rodowicz o Kaziku: „Mieszanie alkoh*lu z lekami to błąd”
Maryla Rodowicz, legenda polskiej sceny muzycznej, wzięła udział w podcaście „WojewódzkiKędzierski”. Artystka odniosła się do niedawnego występu Kazika Staszewskiego w Zielonej Górze, po którym muzyk przeprosił i przyznał, że jego zachowanie wynikało z połączenia alkoh*lu z lekami.
Rodowicz skomentowała sytuację bez owijania w bawełnę:
— Mieszanie alkoh*lu z lekami to jest duży błąd. Ja się przekonałam na własnym organizmie, że alkoh*l bardzo źle łączy się z lekami. Są bardzo nieprzewidziane reakcje i jeśli tak było w jego wypadku, to bardzo współczuję.
Zapytana o to, czy sama kiedykolwiek nazwałaby się „karykaturą”, jak określił siebie Kazik, odpowiedziała stanowczo:
— Ja bym nigdy tak o sobie nie powiedziała. Nie odważyłabym się. Ludzie by w to uwierzyli i by powtarzali: „Maryla jest karykaturą samej siebie”. Nie, nie, nie.
W trakcie rozmowy z Kubą Wojewódzkim i Piotrem Kędzierskim Maryla wróciła pamięcią do czasów tras koncertowych w Związku Radzieckim pod koniec lat 80.
— Jak jeździłam na trasy do Związku Radzieckiego, gdzie byliśmy przez sześć tygodni razem z moimi muzykami, tam nas wtedy czcili jako zachodnich artystów, ponieważ my byliśmy dla nich Zachodem.
Artystka opisała, jak po każdym koncercie czekała na nich osobna sala z bogato zastawionym stołem:
— Ryby wędzone na ciepło, na zimno, kawior czarny, czerwony. Tam były nasze uczty, żarty. Rosyjska wódka — świetna. Nie było wtedy popitki, bo to był koniec lat 80. Kombinowaliśmy jakiś syrop.
Rodowicz dodała, że pili do drugiej w nocy, a następnie odsypiali do popołudnia. Na kaca ratowali się specjalną zupą:
— Potem jedliśmy kacową zupę. To jest tłusta, gorąca zupa, np. solianka.
Maryla Rodowicz o alkoh*lu w środowisku artystycznym
W podcaście pojawił się również temat alkoh*lu wśród artystów. Maryla Rodowicz otwarcie mówiła o tym, że mimo obecności używki podczas tras koncertowych, nigdy nie pozwalała sobie na występ pod jego wpływem.
— Jak grałam koncerty, to nigdy nie wyszłam na scenę po alkoh*lu.