Connect with us

NFL

Marsz Niepodległości w Warszawie budzi skrajne emocje i różne opinie. Jakie zmiany zaszły na przestrzeni lat? Poznaj perspektywy uczestników.

Published

on

Jutro ulicami Warszawy przejdzie kolejny Marsz Niepodległości. Manifestacje odbywające się w Święto Niepodległości, budzą każdego roku ogromne emocje. Jak ewoluowało to wydarzenie? “Fakt” zapytał o to byłego posła, jednego ze współtwórców marszu — Roberta Winnickiego oraz posła partii Razem — Macieja Koniecznego.

Maciej Konieczny, Robert Winnicki.
Maciej Konieczny, Robert Winnicki. Foto: null/Aleksander Majdański/newspix.pl, Grzegorz Krzyżewski/Fotonews, newspix.pl
Do 2009 r. manifestacje, które przerodziły się we właściwy Marsz Niepodległości, były skromne. Natomiast od 2010 r. marsz zaczął gromadzić wiele środowisk prawicowych. Został on zapoczątkowany przez Młodzież Wszechpolską i Obóz Narodowo-Radykalny. W przeszłości podczas manifestacji nie brakowało wielkich kontrowersji. Nasi rozmówcy z prawej i lewej strony sceny politycznej, widzą je kompletnie inaczej.

Pierwsze Marsze Niepodległości były wydarzeniami, od których władze państwowe się dystansowały, jednak z biegiem lat zaczęło się to zmieniać. Ewolucja tego wydarzenia nie jest w opinii posła partii Razem Macieja Koniecznego, znacząca.

Na przestrzeni lat wbrew pozorom niewiele zmieniło się w Marszu Niepodległości. Wciąż jest organizowany przez bardzo określone środowiska polityczne, środowiska radykalnie prawicowe, narodowe, endeckie, które reprezentują inną tradycję niż tradycja patriotycznej lewicy, bliska partii Razem — mówi “Faktowi” poseł Konieczny

Kłopot polega na tym, że ten marsz bardzo często jest okazją do agresji wobec innych. I to jest odstręczające dla bardzo wielu osób. I stąd niestety stało się tak, że przez ten marsz to święto, przestało być uniwersalne, bo główne obchody w stolicy zostały przejęte przez radykalną prawicę — zaznacza polityk partii Razem.

Dodaje, że “groźne jest przede wszystkim utożsamianie niepodległości i patriotyzmu ze skrajnie prawicową ideologią, często nienawistną, zwróconą przeciwko różnym grupom ludzi”.

W przeszłości na tych marszach organizowała się międzynarodówka radykalnej prawicy, chociaż większość tych zagranicznych partii radykalnie prawicowych jest w ten czy w inny sposób Polsce i Polakom wroga. To jest paradoks, że w tym wydaniu Święto Niepodległości staje się świętem kosmopolitycznej celebry radykalnej prawicy — mówi poseł Razem

Zupełnie inaczej sprawę widzi jeden ze współtwórców marszu, były prezes Młodzieży Wszechpolskiej Robert Winnicki.

— Marsz Niepodległości w 2010 r. był jeszcze imprezą, która była efektem manifestacji środowisk narodowych z dużą kontrą — podobnie liczną — środowisk lewicowych i były ściągane dla nich posiłki m.in. z Niemiec. Ale od 2011 r. marsz stał się największą imprezą prawicową, a w kolejnych latach nieoficjalnie stał się instytucją ogólnopolską i państwową — mówi “Faktowi” były poseł.

Według Roberta Winnickiego, przemoc i agresja, która była obecna na marszach, nie była inicjowana przez tych, którzy w marszu idą. — Marsz był związany z pewnym buntem wobec rządów PO, był od początku w dużym stopniu nasycony konfrontacją, tylko to nie uczestnicy marszu dążyli do konfrontacji, a ci, którzy chcieli go zablokować — twierdzi Robert Winnicki.

Dodaje, że “to oczywiście nie pozostawało bez odpowiedzi ze strony uczestników marszu i kończyło się na starciach z policją, ale to nie prawa strona była tą agresywną”. — Prawa strona nie broniła się potulnie, to się zgadza. Przy czym to dotyczyło marginesu uczestników marszu — zaznacza.

Robert Winnicki mówi, że gdy w marszu idzie kilkadziesiąt tysięcy ludzi, a kilkaset osób uczestniczyło w takich akcjach, to jest to “margines”. — Natomiast ten margines urósł do rangi symbolu. To jest pokazanie pewnej determinacji, że nie pozwalamy sobie wchodzić na głowę. Nie dajemy się zaszczuć radykalnej lewicy — podkreśla i dodaje, że “przybierało to niekorzystne formy starć na ulicach, ale ostatecznie zakończyło się zwycięstwem”. — Gdyby siły na ulicach były wyrównane i lewica mogła cały czas marsz blokować, to pewnie cały czas by dochodziło do starć, ale lewica przegrała kryterium ilościowe, uliczne — dodaje.

A jak były poseł reaguje na zarzuty o udostępnianie przestrzeni na marszu, innym ruchom radykalnej prawicy z Europy? — Marsz uzyskał swoje znaczenie w czasach, gdy prawica narodowa, niepodległościowa i eurosceptyczna, była w całej Europie w defensywie. Takie manifestacje w zachodniej Europie się nie odbywały. W związku z tym bardzo chętnie tego typu ludzie przyjeżdżali do Warszawy, żeby się nasycić tą atmosferą. Różnica przez ostatnie 15 lat zrobiła się taka, że to, co było egzotyką w Polsce, stało się trochę mainstreamem debaty politycznej niemalże w całej Europie — uważa Winnicki.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 USAlery