Connect with us

NFL

Marilyn Monroe polskiego sportu, ikona lekkoatletyki lat 50. i 60., zdobywczyni tytułów Miss Olimpiady i Miss Sportu. Jej burzliwy romans z uwielbianym aktorem zaskoczył niemal wszystkich. _____

Published

on

Barbara Sobotta – nazywana Marilyn Monroe polskiego sportu, ikona lekkoatletyki lat 50. i 60., zdobywczyni tytułów Miss Olimpiady i Miss Sportu. Jej burzliwy romans z Janem Nowickim, zakończony narodzinami syna Łukasza, na zawsze zapisał się w historii polskiego sportu i kultury. To opowieść o miłości, ambicji i samotności.

Gdy się poznali, ona była wysportowaną i piękną lekkoatletką, która zdobywała dziesiątki nagród. Kochali się w niej sportowcy i artyści. On dopiero zaczynał swoją drogę jako aktor. Miał na swoim koncie kilka złamanych serc, ale nigdy się nie angażował. Z Barbarą Sobottą nie było inaczej. To był związek bez zobowiązań. Żadne z nich nie wspominało o ślubie, nawet gdy urodził się ich syn Łukasz. “Dziś moja mama jest zapomniana, a ojciec to znany aktor. Wtedy było odwrotnie! To mama była kimś. A Jan Nowicki był młodym aktorem, który zagrał w »Tangu« Mrożka, i kobiety się w nim kochały – ale tylko tyle. A mama w Rzymie została Miss Olimpiady…” – podkreślał po latach syn pary (cytat za magazynbieganie.pl).

Była kwintesencją Europejki – jasnowłosa, z ogromnymi błękitnymi oczami, trochę skandynawska, trochę wschodnia. Do tego taki seksowny styl, te chusty à la Audrey Hepburn, te sukienki z lat 60…”, tak opisywał Barbarę Sobottę jej syn, Łukasz Nowicki.

Poza urodą Barbara Sobotta była przede wszystkim ogromnie utalentowana. Nazywano ją Marilyn Monroe polskiego sportu. Odkąd w 1951 roku po raz pierwszy wystartowała w igrzyskach szkolnych w biegu na 60 metrów, lekkoatletyka stała się jej największą pasją. Wkrótce potem, mimo protestów swojej mamy, która uważała, że “sport to mord”, zapisała się na profesjonalne treningi w AZS-ie Poznań.

W latach 1956-1966 Barbara Sobotta należała do Wunderteamu, czyli polskiej reprezentacji lekkoatletycznej — była wtedy czołową zawodniczką! A przy tym zdobywała główne nagrody na krótkich dystansach. “To była Szarapowa tamtych czasów”, podsumował Łukasz Nowicki. Tytuł mistrzyni Polski zdobyła aż 17 razy. Dwukrotnie została mistrzynią Europy, trzykrotnie startowała w igrzyskach olimpijskich w Melbourne, Rzymie i Tokio.

Podziwiano ją za jej talent, ale nie da się ukryć, że jej wdzięki imponowały kibicującym. Tłumy szalały na jej widok, ludzie przychodzili na zawody tylko po to, żeby zobaczyć Sobottę. “Gdy wychodzi na bieżnię stadionu, ściąga na siebie spojrzenia niemal całej widowni”, pisano o niej w “ITD – Ilustrowanym Magazynie Studenckim”. Poza nagrodami sportowymi Barbara Sobotta miała na swoim koncie również tytuły miss. W Rzymie została Miss Olimpiady, a podczas Mistrzostw Europy w Sztokholmie w przyznano jej tytuł Miss Sportu.

Zanim w życiu lekkoatletki pojawił się Jan Nowicki, była w dwóch związkach ze sportowcami. Jej pierwszym mężem był tyczkarz Zbigniew Janiszewski. Drugie małżeństwo ze skoczkiem wzwyż, Piotrem Sobottą, również nie przetrwało próby czasu.

Poznali się na krakowskim basenie. On w towarzystwie Jerzego Cnoty popijali wódkę, a ona akurat kończyła pływać. Kiedy wynurzyła się z wody, oniemiał. “To będzie matka mojego dziecka”, powiedział do siedzącego obok niego kolegi. “Mam wyrysowany w pamięci ten dzień, jego koniec właściwie. […] Z wody wyszła kształtna, duża kobieta. Ten miód zachodzącego słońca na jej pięknym ciele, niemłodym już… To była Barbara”, wspominał ich pierwsze spotkanie Jan Nowicki w wywiadzie dla “Rzeczpospolitej”.

Nie miał wtedy pojęcia, że ta piękna dziewczyna jest mistrzynią Europy w lekkoatletyce, chociaż kiedy się o tym dowiedział, w ogóle go to nie zdziwiło. Jej piękne, długie nogi były stworzone do biegania! Aktor był Barbarą oczarowany do tego stopnia, że zapomniał, że w pokoju czekała na niego inna kobieta. Pomiędzy parą wybuchł romans. Zakochali się w sobie, ale żadne z nich nie dążyło do zaangażowanej, poważnej relacji. Mimo że nie planowali ślubu ani wspólnego mieszkania, to słowa Jana Nowickiego wypowiedziane na basenie okazały się prorocze. Barbara została matką jego dziecka. W lipcu 1973 r. powitali na świecie syna Łukasza.

Rodzice żyli ze sobą ze cztery, pięć lat, burzliwie zapewne. Szczegółów nie znam, bo nie chciałem. Pamiętam ojca w domu, pamiętam, jak mu podpieprzyłem pieniądze z portfela, który leżał na stole, bo dostałem wtedy lanie. Tak, ojca pamiętam z powodu lania. Nie pamiętam ojca przed telewizorem, w skarpetkach, z papierosem. Pamiętam, że zawsze byliśmy z mamą sami, więc musieli się rozstać, jak byłem bardzo mały”, wspominał pierwsze laty życia Łukasz Nowicki w wywiadzie z dziennikarzem magazynu “Bieganie”.

Po latach w wywiadzie dla “Rzeczpospolitej” Jan Nowicki przyzna, że w latach jego młodości nigdy nie umiał zaangażować się w jedną relację. “Wydawało mi się, że najważniejsze role, miasta, kobiety dopiero będą, nigdy – że są. Nie potrafiłem rozsiąść się w szczęściu jak w wygodnym fotelu”, wyznał.

Kariera aktora z dnia na dzień nabrała tempa, więc postanowił całkowicie się jej poświęcić: „Nie miałem wtedy wyrzutów sumienia, że zaniedbuję syna. Nie znałem mojego ojca, zmarł, gdy miałem rok. A ojczym potrafił znikać na kilka lat. I to w niczym nie przeszkadzało mi go kochać. W Kowalu wokół nie widziałem ojców zajmujących się dziećmi. Tak jak w góralskiej piosence: »Kołysz se go sama, boś ty jego mama, ja kołysał nie będę«. Mężczyźni w moim miasteczku byli prostymi rzemieślnikami. Całymi dniami ciężko pracowali, by zarobić na rodzinę. Zapamiętałem, że facet ma ciężko pracować, a potem może się napić. Po rozstaniach wciąż utrzymywałem i dzieci, i byłe kobiety”, powiedział w rozmowie z Agnieszką Sztyler dla „Twojego Stylu”.

Aktor był ostatnim partnerem Barbary Sobotty. Nigdy potem już z nikim się nie związała. W przyszłości nie powie żadnego złego słowa na ojca swojego dziecka, choć przecież miała prawo czuć do niego żal, że samotnie wychowywała syna. Krótko po jej śmierci, Jan Nowicki napisze list, w którym przeprosi ją za swoje zachowanie. “Ze smutkiem stwierdzam po czasie, jak Cię zaniedbałem. […] Nie gniewaj się tam na mnie. Raczej lituj. […] Kochałem Cię kiedyś. Do zobaczenia dziewczyno” – wyzna wzruszony.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 USAlery