NFL
Link w komentarzu
Ewa Chodakowska zabrała głos w sprawie spekulacji o kryzysie w swoim małżeństwie. Po fali komentarzy i pytań od fanów trenerka postanowiła w emocjonalnym wpisie rozwiać wszelkie wątpliwości. Czy rzeczywiście przechodzi ciężkie chwile z Lefterisem?
Ewa Chodakowska i Lefteris Kavoukis są razem od prawie szesnastu lat. Od czternastu lat nie tylko dzielą życie prywatne, ale także zawodowe. Przez lata ich związek był obecny w mediach społecznościowych trenerki fitness. W ostatnich miesiącach internauci zauważyli jednak, że mąż Chodakowskiej pojawia się na jej Instagramie coraz rzadziej. To uruchomiło falę spekulacji na temat kryzysu w ich relacji. Fani zaczęli pytać: “Co się stało?”, “Czy to koniec?”, “Czy przechodzicie kryzys?”. W obliczu nasilających się plotek, Ewa postanowiła przerwać milczenie i opublikować emocjonalny wpis, w którym wyjaśniła całą sytuację.
W swoim wpisie Ewa Chodakowska wyznała, że celowo przestała publikować zdjęcia z mężem. Powodem tej decyzji było rosnące poczucie, że media społecznościowe przestają być przestrzenią do dzielenia się prawdziwym życiem, a stają się jedynie scenografią.
Z czasem zaczęłam dostrzegać, jak bardzo social media przestały być odbiciem rzeczywistości, a stały się bardziej scenografią niż zapisem prawdziwego życia. Coraz częściej widziałam, jak relacje stają się ‘contentem’, jak prywatność przerabiana jest na performance, a uczucia na lajki. Zrobiłam wtedy krok w tył. Zaczęłam chronić naszą przestrzeń. Naszą intymność. Naszą prawdę
W ten sposób Chodakowska chciała uchronić swój związek przed nadmierną ekspozycją i presją ze strony internautów. Nieobecność Lefterisa na Instagramie nie oznacza więc, że coś się w ich relacji zmieniło na gorsze.
Związek Ewy i Lefterisa nie jest dziś widoczny w mediach społecznościowych tak często jak kiedyś. Chodakowska przyznaje, że przez długi czas dzieliła się z fanami miłością, codziennością i wspólną pasją. Robiła to, by inspirować innych do budowania partnerskich relacji, a nie dla poklasku.
Przez długi czas nasza relacja była obecna w moich mediach społecznościowych – dzieliłam się z wami miłością, codziennością, wspólną misją, pasją. Wszystkim, co buduje zdrowy, partnerski związek. Nie po to, żeby się chwalić, czy szukać pochwał, ale po to, żeby inspirować do partnerstwa w relacji damsko-męskiej
Brak nowych zdjęć pary to efekt świadomego wyboru. Chodakowska chce, by jej relacja pozostała prawdziwa i odporna na cyfrową iluzję.
Plotki o rozpadzie związku Chodakowskiej tym bardziej wydają się bezzasadne, gdy weźmiemy pod uwagę aktualne miejsce pobytu pary. Ewa i Lefteris przebywają na Mykonos – greckiej wyspie, która od lat jest ich miejscem odpoczynku i wytchnienia od codziennych obowiązków.
Wpis, który zamieściła Ewa na Instagramie, był odpowiedzią na pytania fanów i miał na celu zakończyć spekulacje. W poście znalazło się również aktualne zdjęcie z mężem, wykonane właśnie podczas wspólnego urlopu
W końcowej części swojego wpisu Ewa Chodakowska rozwiała wszelkie wątpliwości:
Coraz częściej widziałam, jak relacje stają się contentem, jak prywatność przerabiana jest na performance, a uczucia – na lajki. Zrobiłam wtedy krok w tył. Zaczęłam chronić naszą przestrzeń. Naszą intymność. Naszą prawdę. I tak z czasem zaczęły się pojawiać pytania, domysły, insynuacje – czy coś się stało? Czy to koniec? Czy przechodzimy kryzys? Nic z tych rzeczy. To, że mniej pokazuję, nie znaczy, że mniej kochamy. Wręcz przeciwnie – nasza relacja kwitnie, mimo że nie pokazujemy jej tutaj regularnie. Dziś robimy wyjątek. Nie po to by coś udowadniać, ale żeby przypomnieć, że miłość nie potrzebuje lajków. Potrzebuje bliskości… Czasu, wspólnych wartości i prawdziwej obecności. PS. Uciekliśmy na kilka dni na Mykonos. Zatrzymaliśmy się w naszym ukochanym miejscu, klasycznie od 14 lat. Okazuje się, że i w tym przypadku jesteśmy stali w uczuciach.
Wpis Ewy Chodakowskiej na Instagramie jest nie tylko odpowiedzią na medialne plotki, ale także ważnym głosem w sprawie granic prywatności w erze cyfrowej ekspozycji. Trenerka podkreśla, że prawdziwe uczucia nie potrzebują dowodów w postaci lajków i komentarzy. Miłość – według niej – kwitnie najlepiej z dala od wścibskich spojrzeń internautów.