NFL
Ksiądz Wojciech Drozdowicz, znany z nietypowych działań, odchodzi z parafii w Lesie Bielańskim. Jego odejście budzi emocje wśród wiernych.

Nagrania z wielkanocnej mszy, na której odśpiewał z wiernymi ukraińską pieśń “Czerwona kalina”, podbiły internet. Podobnie, gdy po śmierci Kory zagrał w kościele “Krakowski spleen”, a sam w tym czasie grał na wielkim suzafonie, albo kiedy dopuścił kobietę do udzielania komunii. Ksiądz Wojciech Drozdowicz nie będzie już proboszczem warszawskiej parafii, która znajduje się w Lesie Bielańskim.
Niedziela Palmowa. Na zdjęciu ks. Drozdowicz. 3
Zobacz zdjęcia
Niedziela Palmowa. Na zdjęciu ks. Drozdowicz. Foto: Stefan Maszewski / Reporter
Ksiądz Wojciech Drozdowicz, przez wiele lat pełniący funkcję proboszcza w parafii w Lesie Bielańskim, ustępuje z dotychczasowego stanowiska zgodnie z wewnętrznymi przepisami archidiecezji warszawskiej. Wierni, którzy cenili jego nietypowe podejście do posługi kapłańskiej, głośno wyrażają swoje zdanie w mediach społecznościowych. Obowiązki proboszcza obejmuje teraz ksiądz prałat Paweł Marcin Walkiewicz
Pierwsze wzmianki o zmianie w parafii pojawiły się za sprawą opublikowanego wpisu Zbigniewa Hołdysa. Muzyk zaznaczył, że duchowny odchodzi na emeryturę, a wśród wiernych wielu czuje się rozczarowanych decyzją.
Internauci zaczęli komentować sytuację niemal od razu. Niektórzy mówią wprost, że szkoda tak lubianego kapłana. Inni natomiast stwierdzili, że odejście księdza Drozdowicza jest kolejnym przykładem utraty przez Kościół charyzmatycznych duszpasterzy.
Głos w sprawie zabrał sam ksiądz Drozdowicz, który zapewnił, że osiągnięcie określonego wieku oznacza przejście na emeryturę w jego diecezji, a on już ma 72 lata. Jednocześnie zaznaczył, że nie musi wyprowadzać się z dotychczasowego lokum ani rezygnować z niedzielnych mszy, ponieważ łączy go przyjacielska relacja z nowym proboszczem. Według rzecznika archidiecezji warszawskiej księża znają się od lat i doskonale się uzupełniają w codziennej pracy duszpasterskiej
A kim jest duchowny, który przejmuje zwierzchnictwo nad parafią? To ksiądz prałat Paweł Marcin Walkiewicz, dyrektor Domu Rekolekcyjno-Formacyjnego “Dobre Miejsce” w Lesie Bielańskim i wiceprzewodniczący zarządu Fundacji “Dzieło Nowego Tysiąclecia
Uwielbiany przez warszawiaków duchowny wielokrotnie wspominał w wywiadach, że poczucie silnej wiary nie towarzyszyło mu od początku. Przełom w jego życiu nastąpił za sprawą księdza Wiesława Kalisiaka z parafii św. Stanisława Kostki, który zachęcił go do seminarium. Pod koniec lat 80. zaczął występować w TVP, współtworząc i prowadząc program dla dzieci “Ziarno”. W 1991 r. otrzymał nagrodę Wiktora, a dwa lata później prymas Józef Glemp zasugerował mu wyjazd misyjny. Przez sześć lat posługiwał na Syberii, docierając do wiernych w Wierszynie, Krasnojarsku i Nowosybirsku. Zaczął też organizować największe w stolicy procesje Niedzieli Palmowej. Sam uczestniczył w nich, jadąc na ośle.
Po powrocie do kraju został proboszczem nowo utworzonej stołecznej parafii bł. Edwarda Detkensa w Lesie Bielańskim. Liczyła ona wówczas zaledwie 23 osoby. Duchowny zaprosił muzyków oraz studentów Akademii Teatralnej i Akademii Sztuk Pięknych do organizowania koncertów wernisaży w zabytkowych podziemiach kościoła. Występowali m.in. Marek Grechuta oraz artyści Piwnicy pod Baranami. Natomiast w pobliżu kościoła powstały instalacje autorstwa Józefa Wilkonia.
W 2018 r. tuż po odejściu Kory puścił w świątyni “Krakowski spleen”. A cztery lata później, gdy Rosja zaatakowała Ukrainę, zaskoczył wiernych dźwiękami ukraińskiego hymnu. Niedługo potem podczas świątecznej mszy, duchowny zaśpiewał kolejną ukraińską pieśń “Czerwona kalina”.
Z kolei pięć lat temu z okazji Dnia Zwierząt proboszcz pobłogosławił zwierzęta przyprowadzone i przyniesione przez warszawiaków. Była też procesja z orkiestrą dętą, a rękawice do sprzątania lasu rozdawał wspólnie z burmistrzem dzielnicy