NFL
Krzysztof Hołowczyc triumfował w Rajdzie Polskie Safari, ale jego zwycięstwo mogło zakończyć się dramatem. Co wydarzyło się na trasie? Czytaj więcej
Krzysztof Hołowczyc wygrał Rajd Polskie Safari, ale wyścig mógł zakończyć się tragedią. Podczas jednego z odcinków specjalnych przed auto “Hołka” wbiegł kibic. Mężczyznę uratował refleks kierowcy i ogromne szczęście.
Krzysztof Hołowczyc stawił się na starcie Rajdu Polskie Safari. I choć wygrał, to po zwycięstwie miał wiele zastrzeżeń do organizatorów.
Wszystko przez wydarzenia, do jakich doszło na jednym z odcinków specjalnych. Nagle tuż przed pędzącym autem Hołowczyca pojawił się mężczyzna. Na szczęście zdążył uciec w pobliskie krzaki, ale tragedia była o włos. Gdyby się potknął, utytułowany kierowca nie zdążyłby zahamować. Nieodpowiedzialnego mężczyznę uratował wyłącznie łut szczęścia i refleks Hołowczyca. Co gorsza, to nie był jedyny taki incydent podczas rajdu.
Muszę powiedzieć o bezpieczeństwie tego rajdu. Nie jest najlepsze. Mieliśmy przypadki, że kibice wybiegali na drogę. Nasi koledzy nawet spotkali motocyklistę i ciągnik jadący pod prąd. Trzeba się zastanowić nad tym, czy Przasnysz daje sobie radę z takim rajdem. Przyjeżdża tu cała polska czołówka i ścigamy się w takich warunkach, że chcielibyśmy, aby było bezpiecznie — powiedział Hołowczyc w rozmowie z WP SportoweFakty.
Mimo niebezpiecznych sytuacji Hołowczyc nie krył radości z wygranej. – Wygraliśmy po ciężkiej walce. Zadecydował ostatni odcinek specjalny i lubię, gdy to właśnie końcówka przesądza o zwycięstwie – podkreślił.
Rajd Polskie Safari był nie tylko rundą mistrzostw Polski, ale też eliminacją mistrzostw Europy Strefy Centralnej (FIA CEZ). Impreza tradycyjnie odbyła się wokół Przasnysza, a organizatorem był Automobilklub Polski. “Prosimy o ostrożność i wyrozumiałość” — apelowano przed rozpoczęciem zmagań.