NFL
Kochały ją miliony. Michał Sobolewski czuwał przy Irenie Jarockiej, gdy choroba zabierała ją powoli. „Wierzyła, że byliśmy sobie przeznaczeni i obiecała, że zawsze będzie ze mną”, mówił. Wciąż tęskni za żoną…
Kochały ją miliony. Zachwycała swoim talentem, klasą, urodą, a przede wszystkim wyjątkowym i ciepłym głosem. Irena Jarocka odeszła 13 lat temu, 21 stycznia w wieku 66 lat. Utwór Odpływają kawiarenki nadal słucha nie jedna osoba. Na zawsze pozostała w pamięci Polek i Polaków. Jak wyglądało życie wspaniałej wokalistki?
Przyszła na świat 18 sierpnia 1946 roku. W dzieciństwie uchodziła za nieśmiałą. Szczególnie peszyli ją chłopcy, w których obecności się rumieniła. Nie zabiegała, by znajdować się w centrum zainteresowania. Dlaczego? Jej ojciec Henryk lubił zaglądać do kieliszka. Jak mówią jej przyjaciele, może dlatego była tak znerwicowana i płochliwa…
Młodość spędziła w Gdańsku. Tam kształciła się również na wokalistkę pod okiem m.in. profesor Haliny Mickiewiczówny i Jacka Ujazdowskiego.
Przełomowy był dla niej rok 1965. Wówczas wystąpiła po raz pierwszy na festiwalu w Opolu, na którym później pojawiała się wielokrotnie. Podobnie było zresztą z Międzynarodowym Festiwalem w Sopocie. Od 1969 do 1974 roku przebywała w Paryżu na prestiżowym stypendium. Dzięki temu mogła rozwijać zdolności wokalne oraz sceniczne m.in. przy legendarnej już Olimpii. Miała również okazję koncertować u boku śmietanki towarzyskiej tamtych czasów: Charlesa Aznavoura, Mireille Mathieu, Michela Sardou czy Enrico Maciasa.
Gwiazda Ireny Jarockiej rozbłysła najjaśniej w latach 70. Wówczas – jak się mówiło – stanowiła największą konkurencję dla innej wielkiej artystki, Anny Jantar. Podobno ich fankluby nienawidziły się i wzajemnie oskarżały obie panie o kopiowanie stylu i piosenek. Choć, jak się wydaje, one do tych walk podchodziły z dużą rezerwą…
Pochodząca z Gdańska wokalistka olśniewała talentem również poza granicami Polski. Regularnie wyjeżdżała i występowała w takich krajach jak Niemcy Zachodnie oraz Wschodnie, Czechosłowacja, Włochy, Szwajcaria, Bułgaria, Portugalia, Australia, Francja czy Luksemburg.
Wystąpiła również na dużym ekranie w „Motylem jestem, czyli romans 40-latka”. Dzięki temu wylansowała hit „Motylem jestem”, dziś uznawany za klasykę polskiej muzyki popularnej. Jej inne hity to „Odpływają kawiarenki” oraz „Zawsze pójdę z tobą”.
Pierwsze małżeństwo Ireny Jarockiej zakończyło się po czterech latach rozwodem. Jej mężem był Marian Zacharewicz. Po rozstaniu pozostawała aktywna zawodowo. Dzięki temu w Leningradzie w latach 70. poznała inżyniera i naukowca Michała Sobolewskiego. Połączył ich wypadek oraz wielkie uczucie, które finał znalazło na ślubnym kobiercu. „Odwoziłem ją do domu ulicą Marszałkowską i w ostatniej chwili wyjechał samochód. To było zderzenie czołowe. Irena wylądowała w Szpitalu Wolskim. Całe szczęście dyżur miał dr Religa’’, mówił Sobolewski.
Po latach wspominał swoją żonę. „Traktowałem Irenę jako część mnie. A Irena była osobą na scenie, piosenkarką. Żeby oddzielić jej wizerunek. Wtedy napisałem wiersz. Każda zwrotka była o innym kierunku świata. W którymkolwiek kierunku nie pójdę, jesteś Ty — w środku mojego świata’’.
Zamieszkali razem w 1976 roku, sześć lat później na świat przyszła ich córka Monika. Zobowiązania zawodowe spowodowały, że mąż artystki w 1989 roku przebywał na stypendium w Stanach Zjednoczonych. Rok później Irena Jarocka wraz z córką zdecydowała się do niego dołączyć, przerywając błyskotliwą karierę w Polsce. Wznowiła ją dopiero w 2008 roku.
Wydawało się, że odnalazła szczęście, w wywiadach podkreślała, że z nadzieją i optymizmem patrzy w przyszłość. Miała tyle planów… Chciała koncertować, wydawać kolejne płyty i single, jednak nie było jej to dane.