NFL
Katastrofa Legii Warszawa! ➡️
Katastrofa Legii Warszawa! Przegrała na wyjeździe z armeńskim FC Noah Erywań w Lidze Konferencji 1:2. Właśnie wyrównała klubowy rekord meczów bez zwycięstwa, a co jeszcze gorsze, kolejna porażka ma potężne konsekwencje w kontekście walki o grę na wiosnę w Europie! Tłumaczymy dlaczego.
Legia Warszawa zawiodła jeszcze mocniej niż wcześniej. Tym razem przegrała z FC Noah Erywań 1:2, niemalże tracąc szanse na awans w Lidze Konferencji.
Po pięciu meczach ma zaledwie trzy punkty. W zeszłym sezonie do awansu potrzeba było siedem punktów. Legia nawet jeśli wygra z gibraltarskim Lincol Red Imps, to będzie mieć sześć “oczek”. To da awans tylko w wyjątkowo szczęśliwym układzie wyników. Musi wygrać jak najwyżej, by mieć najlepszy bilans bramkowy i liczyć, że może da to 24. miejsce. Przed rokiem pozwoliło na 26. pozycję.
Legia nie wygrała 10. meczu z rzędu o stawkę, tym samym wyrównała klubowy rekord z 1966 r. liczby meczów bez zwycięstwa.
Było to zresztą starcie dwóch zawodzących drużyn, bo Noah nie wygrało sześciu meczów z rzędu i w niezbyt mocnej lidze armeńskiej zajmuje piąte miejsce. Nawet z takim rywalem Legia nie potrafiła chociaż zremisować.
Przed meczem tymczasowy trener Legii Inaki Astiz dokonał zmian w porównaniu do meczu z Piastem (0:2). Miejsce Petera Stojanovicia, Rafała Augustyniaka i Henrique Arreiola zastąpili Claude Goncalves, Damian Szymański i Ardadiusz Reca.
Astiz wobec problemów ze skrzydłowymi na tę pozycję przestawił nominalnego lewego obrońcę Rubena Vinagre.
Początek nie zapowiadał katastrofy Legii. Objęła prowadzenie już w trzeciej minucie. Fatalny błąd popełnił obrońca gospodarzy Goncalo Silva (w sezonie 2021/22 występował w Radomiaku) podawał do bramkarza Timothy’ego Faylu, ale zbyt lekko, piłkę przejął Mileta Rajović, minął golkipera i posłał piłkę do siatki.
Tak dobiegła końca fatalna seria tego napastnika. Nie strzelił gola w 14 wcześniejszych meczach o stawkę. Poprzedniego gola zdobył pod koniec września w meczu z Pogonią, gdy wykorzystał rzut karny.
Wydawało się, że Legia w końcu też może przerwać fatalną serię. Potem to jednak gospodarze wyraźnie przeważali. W 11. minucie groźnie strzelał Matheus Aies, ale nieznacznie niecelnie. Osiem minut później Kacper Tobiasz obronił strzał Marina Jakolisa.
W 38. minucie legioniści po raz drugi skierowali piłkę do siatki. Dokonał tego Steve Kapuadi, ale kazachski sędzia Bułat Sarijew uznał, że Rajović faulował bramkarza rywali i gola nie uznał.
Do przerwy Legia prowadziła 1:0, ale to gospodarze byli przez 67 procent czasu gry przy piłce, oddali więcej strzałów (11:7), ale goście stworzyli lepsze okazje, o czym świadczy też wyższy wskaźnik goli oczekiwanych xG (1,68:0,54).