Connect with us

NFL

Jan Machulski bardzo długo walczył o swoją żonę. Jednak ich związek nie był wolny od ska

Published

on

Warszawa była miejscem, gdzie Jan Machulski musiał udowodnić, że ma w sobie coś wyjątkowego – i zrobił to błyskawicznie. Halina Machulska z kolei od początku wiedziała, że jej powołaniem jest pedagogika i teatr, choć życie związało ją z wielkim aktorem. Ich historia to opowieść o miłości, wierności i sztuce, która trwała mimo burz i skandali.

Jan Machulski opowiadał kiedyś, że gdy przyjechał do Warszawy, zobaczył, że tutaj takich, jak on aktorów jest 300. A jednak przebił się. Zwrócił na siebie uwagę już w końcu lat 50. w filmie „Ostatni dzień lata” Tadeusza Konwickiego. Bardzo się tam podobał jako amant, a na jego grę zwróciła uwagę sama Maria Dąbrowska. Ale chyba najbardziej znany jest jako kasiarz Henryk Kwinto z filmu swojego syna Juliusza Machulskiego „Vabank”. Dla Haliny Machulskiej aktorstwo nie było najważniejsze.

Choć śmiała się, że gdyby syn potrzebował aktorki do epizodu „mama ci zagra”. Ale jest z urodzenia pedagożką, zafascynowaną ideami Janusza Korczaka, jest też reżyserem i w tym się spełniała. O swoim mężu mówiła „Jankowi imponowało to, że jego ukochana jest tak wierna. Wtedy mógł być tym Don Juanem”. Jakie był życie tej pary?

Halina i Jan Machulscy: historia miłości. Jak się

Poznali się w Łodzi, skąd oboje pochodzą. Jan Machulski był na czwartym roku aktorstwa w Łódzkiej Szkole Filmowej (skończył ją w 1954). Halina, wtedy jeszcze Brzezińska, studiowała polonistykę w Wyższej Szkole Pedagogicznej. Gdy zamknęli ich stołówkę, chodziła na obiady do Filmówki. Jedli zupę wiśniową, a właściwie ona jadła, a on znalazł jej popielniczkę, żeby miała gdzie wyrzucać pestki. Potem ją odprowadzał. Pytana, od czego zaczęło się ich małżeństwo, powiedziała: „Od tego, że Janek zaczął mnie podrywać”.

Widziała, jak podoba się dziewczynom i w pierwszej chwili pomyślała: „towarzystwo nie dla mnie”. Ale on uporczywie ją odprowadzał, okazało się, że oboje mieli dużo wspólnych tematów, teatralnych i nie tylko. Oboje byli zafascynowani Juliuszem Osterwą, reżyserem, który przed wojną założył pierwszy w Polsce poszukujący, eksperymentalny teatr „Reduta”. Potem na cześć Osterwy dali na imię Juliusz swojemu synowi. Halina od dziecka miała cechy liderki, organizowała zabawy dzieciakom z podwórka. Lubiła też sama przebierać się i grać. Babcia wołała: Halinko! A ona przebrana za chłopca odpowiadała zmienionym głosem „Jej tu nie ma”.

Cudowne jasne oczy, uczesana w kok, w krótkim futerku, zaskoczyła mnie. Wydawała się tak inna od wszystkich. Nie interesowała się nami, przyszłymi aktorami. Dosiadłem się do niej w dniu, kiedy wydawali zupę wiśniową. Dobrze pamiętam te pestki. Halina nie miała gdzie ich wyrzucać, więc podstawiłem jej własną dłoń”, wspominał Jan Machulski. Dla niego to była miłość od pierwszego wejrzenia. I dziewczyna, o którą wreszcie musiał powalczyć. Ale czuł, że warto. „Wiedziałem, że jest z tej samej planety co ja” ( cytuję za onet.pl). Jan Machulski był od swojej żony o rok starszy. Urodził się w 1928 roku. Pochodził z biednej rodziny. Tata był sezonowym murarzem, mama pracowała jako szwaczka, ale nie zawsze miała pracę. Całą miłość przelała na syna, ukochane jedyne dziecko. Janek trenował boks, grał w piłkę, ale zawsze ciągnęły go filmy, kino.

Chodził do szkoły na piechotę, żeby oszczędzić na bilecie tramwajowym i mieć na kino. Potem opowiadał kolegom o Tarzanie, kowbojach, westernach. W 1950 roku poszedł do Szkoły Filmowej w Łodzi i dostał się. Krążyły słuchy, że chłopaków będą brać do wojska, wszyscy się tego obawiali. Mówiono, że lepiej od razu iść do Politechniki wojskowej. Tak zrobił też młody Jan Machulski, ale na egzaminie usłyszał: „Wy jesteście nasz człowiek, matka szwaczka, ojciec murarz, ale wasz dziadek przed wojną pracował w granatowej policji i dlatego was dyskwalifikujemy”. Ucieszył się: „Dzięki Bogu!”. I poleciał na egzaminy do Filmówki.

Po studiach oboje pojechali do Olsztyna, ona uczyła w liceum, on grał w teatrze. W latach 50. wzięli ślub, w 1955 roku urodziło się ich jedyne dziecko, ukochany syn Juliusz. W jednej z rozmów Juliusz Machulski wspominał: „Przechodziłem różne koleje losu, a dzięki temu, że rodzice mieli w sobie taką pogodę ducha, to jest nie do przecenienia. Nigdy np. nie widziałem ich kłócących się w domu. Wiem, przez jakie piekło dzieci przechodzą z powodu rodziców, którzy się nienawidzą. A moi byli normalni, mieli dla mnie czas, choć nie kupowali mi drogich gadżetów. Kiedy miałem 18 lat, wciąż chętnie wyjeżdżałem z nimi na wakacje

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 USAlery