Connect with us

NFL

iawy tego nowotworu są naprawdę niepozorne

Published

on

Pamiętacie ten moment w październiku 2014 roku? To nie był kolejny news o celebrytach, który zapomina się po kwadransie. Wiadomość o śmierci Anny Przybylskiej autentycznie zatrzymała Polskę na chwilę. Miała zaledwie 36 lat, troje dzieci i twarz, którą kochały miliony – taką zwyczajną, uśmiechniętą, bez cienia sztuczności. Odeszła we własnym domu w Gdyni, po cichu, przegrywając walkę z przeciwnikiem, który rzadko daje komukolwiek fory.

Jej mama, Krystyna, opowiadała później w mediach o tych ostatnich chwilach. O dwóch łzach, które spłynęły Ani po policzku, i o oddechu bezradnego dziecka. To są obrazy, które zostają w głowie na długo. Ale za tymi emocjami stoi brutalna medycyna. Rak trzustki to nie jest choroba, która puka do drzwi i uprzedza o wizycie. To skradający się zabójca. U Ani guz ulokował się tak fatalnie – blisko kręgosłupa, między głową a trzonem trzustki – że nawet najlepsi lekarze mieli problem z postawieniem diagnozy odpowiednio wcześnie. Próbowano wszystkiego, łącznie z wyjazdem do USA, ale statystyki były nieubłagane.

Problem z trzustką polega na tym, że ona „nie boli”. Przynajmniej nie na początku. Kiedy zaczynasz czuć, że coś jest nie tak, zazwyczaj jest już bardzo późno. Żółtaczka, nagły spadek wagi, ból w plecach, który dziwnie odpuszcza, gdy siadasz, a nasila się, gdy leżysz – to nie są sygnały, które można zignorować. Często jednak mylimy je ze zwykłą niestrawnością czy zmęczeniem. A czas w tym przypadku to jedyna waluta, jakiej nie da się dokupić.

Jeśli spojrzymy na liczby, robi się naprawdę ponuro. Między 1996 a 2018 rokiem zapadalność na ten nowotwór w Polsce skoczyła o blisko jedną piątą, ale to umieralność wzrosła drastycznie – aż o 45 procent. Dlaczego tak się dzieje? Bo trzustka jest narządem ukrytym głęboko w brzuchu. Nie da się jej „wymacać” podczas rutynowej wizyty. Jedyną realną szansą na życie jest operacja chirurgiczna, ale kwalifikuje się do niej zaledwie 10-20 procent pacjentów. Reszcie pozostaje leczenie paliatywne – walka o to, by ból był mniejszy i by te kilka miesięcy, które zostały, dało się przeżyć z godnością.

Czy da się przed tym uciec? Gwarancji nie ma nigdy, bo geny bywają bezlitosne. Wiemy jednak na pewno, co trzustkę dobija. Na szczycie listy jest palenie papierosów. Palacze chorują dwa, a nawet trzy razy częściej. Do tego dochodzi otyłość, nadmiar alkoholu i dieta, którą większość z nas zna z codzienności – dużo tłuszczu, mało ruchu. To nie jest moralizowanie, tylko prosta kalkulacja ryzyka.

Przeżywalność po operacji to często tylko kilkanaście miesięcy. Pięć lat od zabiegu przeżywa zaledwie co piąta osoba. To statystyki, które mrożą krew w żyłach, ale nie powinny nas paraliżować, lecz zmuszać do czujności. Jeśli w rodzinie ktoś chorował, albo jeśli nagle „rozjeżdża” nam się poziom cukru bez wyraźnej przyczyny, warto wymusić na lekarzu USG czy tomografię.

Historia Anny Przybylskiej przypomina o czymś jeszcze. O tym, że choroba nie wybiera ze względu na popularność czy wiek. Rak trzustki kojarzy się z seniorami, ale coraz częściej uderza w młodych ludzi, u szczytu sił. Nie warto czekać na „sygnały alarmowe”, bo one często brzmią już jak wyrok. Lepiej zacząć od najprostszych rzeczy: odstawienia papierosów i rzucenia okiem na to, co ląduje na naszym talerzu. To nie jest gwarancja nieśmiertelności, ale solidna polisa ubezpieczeniowa, którą wystawiamy sami sobie.

Może brzmi to banalnie, ale w kontekście walki z tak potężnym wrogiem, profilaktyka to jedyna broń, jaką realnie trzymamy w rękach.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 USAlery