I ma radę dla Dawida Kubackiego… 👀 Więcej ➡️

Co to był za konkurs! W pierwszej serii Polacy rozczarowali, Kacper Tomasiak, Piotr Żyła i Kamil Stoch byli w trzeciej dziesiątce, a Dawid Kubacki i Maciej Kot odpadli. Finał dał jednak trochę radości, szczególnie awans Tomasiaka na trzynaste miejsce. Prezes PZN Adam Małysz mówi jednak wprost, że nie ma się z czego cieszyć. Zdradził też, jak widzi kolejne tygodnie młodego lidera kadry. Powiedział, jaki radykalny ruch powinien rozważyć Kubacki.

Kamil Wolnicki: Gdyby Piotrek Żyła i Kamil Stoch nie mieli trochę szczęścia w pierwszej serii, to skończyłoby się katastrofą w Engelbergu.

Adam Małysz (prezes PZN): Szczęścia? No to się nie zgodzę.

Chodzi mi o to, że po ich skokach myślałem, że nie awansują do trzydziestki. Okazało się jednak, że inni mieli więcej pecha.

Tak, ale widziałeś też jakie były warunki? Jeśli dostajesz 27 czy 28 punktów za wiatr, to trudno odlecieć. Nawet Ryuou Kobayashi czy Ren Nikaido, którzy prowadzili po pierwszej serii, nie byli w stanie lecieć daleko, chociaż są w świetnej formie. To był bardzo loteryjny konkurs. Tylko chciałbym od razu zaznaczyć, że nikogo nie bronię, bo skoki naszych zawodników nie wyglądają tak, żeby ich chwalić czy choćby mówić, że jest ok.

Z pominięciem Kacpra Tomasiaka, który znowu potwierdził, że jest w formie, szczególnie w drugim skoku.

To prawda. W jego przypadku myślę, że pierwszy skok trochę zepsuł. Kacpra rozbujało na jednej nodze, później zastawił się nartami i nie miał prędkości, żeby odlecieć. Druga próba była dużo lepsza. Awansował o wiele miejsc, skończył trzynasty i powiem szczerze, że właśnie na to liczyłem.

Ile taki osiemnastolatek wytrzyma na stabilnym, wysokim poziomie?

Mogą być wzloty i upadki, tak po prostu jest. Z drugiej strony młodość ma swoje atuty. Kacper ma dużo siły, nie męczy się tak, jak starsi zawodnicy. Do tego jest głodny sukcesu, a osiąga życiowe wyniki. Myślę, że jest w stanie wytrzymać tak dosyć długo.

Na drugim biegunie jest Dawid Kubacki. Za chwilę Turniej Czterech Skoczni, a on nie wygląda dzisiaj na skoczka, który ma tam po co jechać.

Nie da się skakać tak, jak Dawid to dzisiaj pokazał, szczególnie w tej jednej serii. Tak jak mówiłem — trzeba czymś zaryzykować i kiedy zadziała, trzeba to utrwalić. Problem w tym, że brakuje czasu. Tylko prawda jest taka, że czwarte miejsce na igrzyska się oddala, więc pytanie, czy nie warto potrenować gdzieś na spokojnie. Zaznaczam jednak od razu, że to są decyzje trenerów. To oni znają tych chłopaków i wiedzą, co jest grane. Przynajmniej tak myślę.

Trudno powiedzieć. A może trzeba zaryzykować i zabrać kogoś młodego z Pucharu Kontynentalnego? Pytanie, czy Turniej Czterech Skoczni to nie jest zbyt duże obciążenie dla młodego skoczka.

Tomasiak ma 18 lat.

Tylko to co innego. Wygrał Letni Puchar Kontynentalny, później dołączył do kadry w Letnim Grand Prix w Klingenthal i to był najlepszy krok dla nas i dla niego. Nie wchodził na imprezie typu właśnie TCS, mistrzostwa świata czy igrzyska. Do finału LGP łatwiej się przygotować psychicznie. A później poszło. Wracając do młodych, to gdyby ktoś z nich był regularnie w trójce Pucharu Kontynentalnego, to nie byłoby się co zastanawiać. Z drugiej strony pojawiają się tam niezłe wyniki.

Pewnie jeszcze dzisiaj porozmawiamy o tym, jak on to widzi i co się dzieje. Nie chcę wywierać jakiejś dużej presji, bo wiem, że sam sobie to robi, znam go doskonale. A im tego więcej, tym łatwiej o błędy. A tu potrzeba bardzo przemyślanych i konkretnych decyzji podjętych przez cały sztab.

W niedzielę drugi konkurs w Engelbergu, później święta i Turniej Czterech Skoczni. Tym, którzy tam nie pojadą, będzie daleko do startu w igrzyskach.

To prawda, ale z drugiej strony jechać na turniej w takiej formie, to też nic dobrego. To są zawody na czterech skoczniach, rywalizacja właściwie w odstępach dwudniowych. Kwalifikacje to przecież też zawody. Wiem, że skoki to taki sport, że czasem coś się zmienia z dnia na dzień, coś zaskakuje, ale…