“Hiszpański hrabia” z Pruszkowa. Tak “leczył” kobiety. Wierzyły mu ➡️

Przedstawiał się jako “hiszpański hrabia Myszkowski”. Utrzymywał, że w jego żyłach płynie iście królewska krew, a on sam opływa w luksusy. Twierdził, że ma Zamek Montrésor nad Loarą i posiada kliniki onkologiczne w europejskich miastach. Chwalił się znajomością z Antonio Banderasem i papieżem Janem Pawłem II. Obwieszony złotem i z markowym zegarkiem na ręku zaczepiał młode kobiety. Wmawiał im, że są chore na nowotwór. A on, co oczywiste, wiedział, jak wyleczyć. Leczył… stosunkiem. Kobiety dawały się nabrać Zdzisławowi M. (64 l.), spawaczowi z podwarszawskiego Pruszkowa.

“Hiszpański hrabia” zatrzymany przez policję.3
Zobacz zdjęcia
“Hiszpański hrabia” zatrzymany przez policję. Foto: – / Materiały policyjne
Wygląd średni, wykształcenie niemal żadne, ale miał gadane. Bujnej wyobraźni nie można mu odmówić. Zdzisław M., który przedstawiał się jako “hiszpański hrabia”, tudzież “właściciel kliniki pod Genewą, teść Antoniego Banderasa”, wymyślone luksusowe życie co pewien czas zamienia na niezbyt wygodną celę.

Schemat działania “arystokraty” był prosty. 64-latek podawał się za zamożnego hrabiego z dalekiej Hiszpanii, powiązanego też z tamtejszą rodziną królewską, i roztaczał aurę starszego pana opływającego w luksusy.

Obwieszony złotem i markowymi zegarkami pozował na tle rzekomo swojego prywatnego odrzutowca, jachtu oraz drogich sklepów w prestiżowych lokalizacjach

– tłumaczył nam wówczas podinsp. Robert Szumiata z stołecznej policji.

Mężczyzna zaczepiał przypadkowe kobiety na lotniskach i dworcach. Jego ofiarami padały młode kobiety.

Przy kawie czy drinku opowiadał im o swoim bujnym życiu towarzyskim, pokazywał zdjęcia z egzotycznych podróży, chwaląc się jednocześnie znajomościami wśród hiszpańskich elit. Dzięki takim kłamstwom wzbudzał zaufanie swoich ofiar, które bardzo szybko przynosiło zamierzony przez niego efekt

– wyjaśniał nam oficer stołecznej policji.

Wówczas okazywało się, że zamożny arystokrata ma… przejściowe kłopoty finansowe. Na ogół były one spowodowane tym, że bank zablokował mu karty płatnicze. “Teść Antoniego Banderasa” prosił zatem o pożyczkę na bilet lotniczy czy pilny zabieg medyczny. Były to różne kwoty. W zamian “hrabia” Zdzisław zapraszał na gościnę do swojej posiadłości w Hiszpanii.

O Zdzisławie M. było już głośno ponad dekadę temu, gdy wówczas 50-letniego spawacza szukała policja z Podhala. Mężczyzna, który podawał się jako lekarz ginekolog, wmawiał kobietom nowotwór jajników lub trzustki i “leczył” je… patrzeniem w oczy i stosunkiem.

Twierdził, że “opracował nowatorską metodę leczenia chorób nowotworowych orgazmem”. Koszt “usługi” – 1,3 tys. złotych. W ten sposób wykorzystywał kobiety. Za ten proceder odpowiedział przed sądem. Został skazany. Odpowiadał także za znęcanie się nad żoną i oszustwa.

Jak podał kanał na YouTube “Kryminalny Patrol”, w 2008 roku Zdzisław M. wmówił 19-letniej Darii D., że jest zamożnym hrabią i ma kliniki ginekologiczne w europejskich miastach. Tak omotał dziewczynę i jej rodzinę, że zamieszkał u jej rodziców, a z nią samą podróżował po Europie.

W końcu rodzice 19-latki zgłosili jej zaginięcie. Pary szukano pół roku. Wrócili do Polski, gdy skończyły się pieniądze. Zatrzymano ich na krakowskim rynku, gdy “hrabia” próbował omotać kolejne kobiety.

Daria była tak zmanipulowana przez starszego mężczyznę, że “naganiała mu klientki”. Młoda kobieta została skazana za pomocnictwo. Kara była w zawieszeniu. Zdzisław M. trafił na 5 lat do więzienia. Gdy tylko wyszedł z więzienia, wrócił do swoich dawnych nawyków.

Sielanka “arystokraty”, co jakiś czas, pryskała jak bańka mydlana. Podejrzany o oszustwa Zdzisław M. trafiał za kratki. Policja podejrzewała, że ofiar “hrabiego” jest więcej, nie wszystkie jednak kobiety zgłaszały przestępstwo. Mężczyźnie przedstawiano zarzuty związane z oszustwem i wyłudzeniem tysięcy złotych.