NFL
Historia Jeanne Calment pokazuje, jak nieprzewidywalne mogą być umowy na odwróconą hipotekę. Co wydarzyło się, gdy przeżyła swojego nabywcę?
To historia jak z filmu — starsza pani, której nikt nie dawał już wielu lat życia, zawarła umowę życia. Dosłownie. Kiedy 90-letnia Jeanne Calment podpisała z prawnikiem i kamienicznikiem umowę na odwróconą hipotekę (mieszkanie za dożywotnią rentę), wszyscy byli przekonani, że długo nie pożyje. Jak wielkie było ich zaskoczenie, kiedy żyła jeszcze 30 lat. I przeżyła samego kamienicznika!
Zdjęcie ilustracyjne.
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: null/Przemysław Gryń/newspix.pl, East News, 123RF
W Polsce osoby starsze często podpisują umowy o odwróconą hipotekę lub dożywocie. W zamian za mieszkanie, często warte kilkaset tys. zł, otrzymują comiesięczne świadczenia wynoszące zwykle około 1500 zł.
Średnio, jak pokazują dane, emeryci żyją jeszcze około 11 lat po podpisaniu takiej umowy. W tym czasie dostają około 200 tys. zł, a ich lokale są warte nawet ponad 450 tys. zł. Firmom i inwestorom często zwraca się to ze sporą nawiązką. Chyba, że mają pecha i trafią na kogoś takiego jak Jeanne Calment.
Kamienicznik chciał zrobić interes życia podpisując z Jeanne Calment umowę na tzw. odwróconą hipotekę. Szacuje się, że ludzie po podpisaniu takiego dokumentu żyją średnio około 11 lat. Tymczasem wygraną w tej sprawie okazała się francuska emerytka, za której mieszkanie kamienicznik w sumie zapłacił dwa razy.
W 1965 r. francuski prawnik François Raffray wpadł na pomysł, że to będzie jego życiowy interes. 90-letnia Jeanne Calment, wdowa bez spadkobierców, zgodziła się oddać mu swoje mieszkanie w zamian za dożywotnią rentę — 2, 500 tys. franków miesięcznie
Wartość domu odpowiadała wypłacie za mniej więcej 10 lat życia starszej pani. Brzmiało jak okazja! Raffray był przekonany, że to transakcja idealna — on pomoże staruszce na jesień życia, a sam już niedługo wprowadzi się do pięknej nieruchomości w sercu Arles. Los jednak miał inne plany.
Jeanne Calment nie tylko dożyła setki. Ona ją przekroczyła z przytupem! Przeżyła II wojnę światową, swoich przyjaciół, rodzinę, a nawet… prawnika, który miał płacić jej dożywotnią rentę w ramach hipoteki odwróconej.
François Raffray zmarł w 1995 r. Miał wtedy 77 lat. Jego śmierć przyszła dwa lata wcześniej niż odejście Calment. Francuska emerytka zmarła w wieku 122 lat jako najstarsza kobieta świata. Zgon kamienicznika nie pozbawił ją comiesięcznego zastrzyku gotówki.
Wdowa po Raffrayu, zgodnie z prawem, musiała dalej wypłacać emerytce pieniądze aż do jej śmierci. W sumie prawnik i jego żona zapłacili kobiecie ponad 180 tysięcy dolarów — dwa razy więcej niż warta była nieruchomość!