NFL
Duchowni początkowo nie chcieli go w kościele
Duchowni początkowo nie chcieli go w kościele
Choć Fryderyk Chopin zmarł i został pochowany w Paryżu, jego serce powróciło do ojczyzny. Ostatnią wolę kompozytora spełniła jego siostra Ludwika, która przywiozła je do Warszawy w słoiku z alkoholem. Zanim jednak umieszczono organ w kościele, lata spędził w rupieciarni znajdującej się w jego podziemiach.
Fryderyk Chopin zapisał się na kartach historii jako jeden z najwybitniejszych kompozytorów na świecie. Urodził się 22 lutego lub 1 marca (w zależności od źródeł) 1810 roku w Żelazowej Woli na Mazowszu, ale dzieciństwo i pierwsze lata młodości spędził w Warszawie. Muzyczny talent przejawiał od dziecka i już jako 8-latek zagrał swój pierwszy koncert przed publicznością. Choć uchodził za patriotę, to kształcił się głównie za granicą. Miejscem, które upodobał sobie szczególnie, był Paryż. Tam powstały jego najważniejsze dzieła i również w tym mieście zmarł w październiku 1849 roku
Trumna z ciałem Chopina spoczęła na paryskim cmentarzu Père-Lachais, ale tuż przed pogrzebem zapadła decyzja o spełnieniu jego ostatniej woli. Jedną z osób, która czuwała przy nim do ostatnich chwil, była jego najstarsza siostra Ludwika Jędrzejewiczowa. To właśnie ją poprosił o dopilnowanie, by jego serce wróciło do ojczyzny i zostało pochowane w rodzinnym grobowcu na Powązkach.
Kobieta umieściła więc organ w słoiku z alkoholem, by uniknąć ewentualnych problemów na granicy, a następnie przewiozła je jako kontrabandę. Przez kilka miesięcy przechowywane było w domu na Podwalu, ale ostatecznie postanowiła umieścić ją w Kościele Świętego Krzyża przy Krakowskim Przedmieściu, do którego parafii przynależała rodzina. Sprawujący nad nim pieczę duchowni nie byli jednak z tego pomysłu zadowoleni i początkowo powiedzieli “nie”.
Na decyzję władz świątyni wpłynęła przeszłość Chopina, a konkretnie jego romans z George Sand. Francuska pisarka nie miała dobrej opinii w prasie, uchodziła bowiem za kobietę wyzwoloną. Była rozwódką i co rusz zmieniała kochanków. Z tego powodu księża nie chcieli, by urna z sercem jednego z nich znalazła się w miejscu kultu. Kiedy zmienili zdanie i co ich do tego przekonało? Tego nie wiadomo do dziś. Zdaniem naukowców relikwia trafiła do kościoła w 1855 roku, inni twierdzą, że dopiero pod koniec dekady.
Pewnym jest jednak to, że początkowo nie była wyeksponowana, przechowywano ją bowiem w katakumbach. – Właściwie była to rupieciarnia – mówił historyk Piotr Mysłakowski w rozmowie z tvnwarszawa.pl. Prawdopodobnie dzięki temu przetrwała do naszych czasów, bo ocalała od kradzieży, do których doszło w czasie powstania styczniowego. W 1880 roku urnę wmurowano w jeden z filarów świątyni i choć w czasie II wojny światowej na pewien czas z niego zniknęła, to po jej zakończeniu powróciła na miejsce i spoczywa tam do dziś.