NFL
Droga na mundial będzie dla Polski trudniejsza
Reprezentacja Polski w poniedziałkowym meczu pokonała Maltę 3:2, Niemcy z kolei wygrali 6:0 ze Słowakami. Te dwa wyniki przybliżyły Biało-Czerwonych do pierwszego koszyka w losowaniu barażów. Los Polaków rozstrzygnął się dzień później za sprawą Danii, Austrii i Szwajcarii. Dwa z nich zakończyły się dobrze dla nas, ale wygrana Szkocji 4:2 z Danią oznacza, że Biało-Czerwoni będą losowani z drugiego koszyka.
Reprezentacja Polski prowadzona przez Jana Urbana jeszcze przed swoim wyjazdem na Maltę była pewna udziału w barażach. Przed ósmą kolejką eliminacji do mistrzostw świata niewiadomą pozostawało jednak to, z którego koszyka zostanie wyciągnięta kulka z napisem “Poland” w czwartkowym losowaniu.
Burza w Madrycie. Bellingham wzięty na celownik. Żądają wykluczenia
Celem dla Jana Urbana i jego piłkarzy było oczywiście znalezienie się w pierwszym koszyku, ale nie wszystko zależało tu od Biało-Czerwonych. Polacy, ogrywając Maltę 3:2 wykonali 20 procent planu. Kolejną część zrealizowali Niemcy. Nasi zachodni sąsiedzi boleśnie rozbili Słowaków, co przybliżyło nas do pierwszego koszyka.
Pozostało jeszcze 60 procent planu. Ten zależał od wyników we wtorkowych meczach. Duńczycy musieli przynajmniej zremisować ze Szkotami. Austriacy również musieli zdobyć przynajmniej punkt z Bośnią i Hercegowiną, a Szwajcarzy nie mogli przegrać 0:6 z Kosowem na wyjeździe.
Rozpoczęło się fatalnie z polskiej perspektywy. Pierwszego gola we wszystkich tych meczach zobaczyliśmy już w czwartej minucie spotkania w Glasgow. Przepiękną przewrotką popisał się Scott McTominay, a Szymon Marciniak mógł z bliska podziwiać strzał Szkota.
Nie minęło dziesięć minut, a Biało-Czerwoni dostali kolejną złą informację, tym razem ze stadionu w Wiedniu. W 12. minucie wynik mecz Austrii z Bośnią i Hercegowiną otworzył Tabaković, który wykorzystał zamieszanie w polu karnym gospodarzy i głową wpakował futbolówkę do siatki. Po zakończeniu pierwszych połów sytuacja Polski była słaba.
Druga część rywalizacji na stadionach w Wiedniu i Glasgow rozpoczęła się bardzo dobrze z naszej perspektywy. Już w 57. minucie gola wyrównującego dla Danii strzelił bowiem Rasmus Hojlund, który wykorzystał podyktowany przez Szymona Marciniaka rzut karny. Cztery minuty później Dania musiała już grać w dziesiątkę po drugiej żółtej kartce dla Kristensena.
W 78. minucie spotkania w Wiedniu Jan Urban mógł otworzyć szampana, bo gola na 1:1 strzelił Michael Gregoritsch. Dzięki tej bramce Biało-Czerwoni znów wskoczyli wirtualnie do pierwszego koszyka. Nie trwało to jednak długo, bo w 78. minucie meczu w Glasgow Szkotów na prowadzenie wyprowadził Shankland.
Radość piłkarzy z Wysp Brytyjskich trwała dosłownie chwilę. W 82. minucie znakomicie w polu karnym gospodarzy odnalazł się Dorgu, który doprowadził do remisu, przenosząc Polskę ponownie do wymarzonego pierwszego koszyka. Pozostało już tylko około 10 minut nerwowego oczekiwania.
Jako pierwszy skończył się mecz w Wiedniu i tam wynik się nie zmienił. Austriacy zremisowali 1:1, co było idealnym rozstrzygnięciem dla Polaków. Marciniak w Glasgow doliczył aż sześć minut. W połowie doliczonego czasu gry piłka spadła pod nogi ustawionego przed polem karnym Tierneya, a ten “zawinął rogala” i wyprowadził swój zespół na prowadzenie.
Gdy wydawało się, że nic już się na stadionie w Glasgow nie wydarzy Kenny McLean zauważył wysuniętego z bramki golkipera i kopnął z połowy boiska idealnie za plecy rywala, a piłka zatrzepotała w siatce. Po szalonym meczu Szkoci pokonali Duńczyków 4:2, a to oznacza, że Polacy spadli do drugiego koszyka niezależnie od remisów w meczach Austrii (1:1) oraz Szwajcarii (1:1).