NFL
Donald Tusk podkreśla, że mamy problem z instytucjami oceniającymi ważność wyborów. Czy Polska demokracja stoi przed wyzwaniem?
Sąd Najwyższy rozpoznał kolejny protest wyborczy. Podczas jawnego posiedzenia sędziowie SN stwierdzili, że opisane w nim naruszenia są zasadne, jednak “nie miały wpływu na wynik wyborów”. Do tej opinii odniósł się Donald Tusk. Premier stwierdził, że “mamy problem”, że o ważności wyborów decydują instytucje, które nie są uznawane za legalne przez rządzących i Trybunał Europejski.
Premier Donald Tusk.
Premier Donald Tusk. Foto: Filip Naumienko / Reporter
Na piątek (27.06) zaplanowano jawne posiedzenia Sądu Najwyższego poświęcone trzem protestom wyborczym. Poranne obrady zakończyły się ogłoszeniem postanowienia — zarzuty są zasadne, ale nie miały wpływu na wynik wyborów. Sędziowie SN zajęli się teraz kolejnym pismem. O wcześniejszą decyzję zapytano Donalda Tuska.
Premier zapewnił, że nie ma żadnego powodu, żeby kwestionować ocenę SN. — Chciałbym, żeby każdą godzinę i dzień do ostatecznej decyzji wykorzystano do sprawdzenia każdej wątpliwej sytuacji — mówił o protestach wyborczych.
Zaznaczył, że nie ma na celu podważania wyniku wyborów, ale chce się upewnić, że Polki i Polacy będą żyli ze świadomością, że ich głos został odnotowany. — Tylko sprawdzenie wszelkich nieprawidłowości da przekonanie, że nie miały one wpływu na wynik wyborów — ocenił.
Jak wskazał szef rządu, “mamy problem, którego dzisiaj nie rozwiążemy”. Wyjaśnił, że polega na tym, że “instytucje, które wydają formalną ocenę o ważności wyborów, nie są uznawane za legalne przez tę demokratyczną stronę, ale także przez Trybunał Europejski”.
Tusk jednocześnie zapewnił, że “nic się nie zmieniło, jeśli chodzi o świadomość celu i zadań, jakie na nas czekają w związku z potrzebą naprawy polskiej demokracji, państwa i jego instytucji”. — Też byłem przekonany, że to zadanie może być prostsze — podsumował