NFL
Decyzja lekarzy z Jeleniej Góry o odebraniu noworodka rodzicom wywołała kontrowersje i pytania o dyskryminację oraz naruszenie prawa.
Bezduszność i brak wyrozumiałości lekarzy sprawiły, że mały Antoś tuż po narodzinach został odebrany rodzicom i trafił do rodziny zastępczej 500 km od domu. Pracownicy szpitala w Jeleniej Górze (woj. dolnośląskie) uznali, że jego rodzice — pan Łukasz i pani Patrycja — nie będą potrafili zająć się synkiem, bo są… niepełnosprawni. — Odebranie dziecka rodzicom tylko z powodu ich niepełnosprawności fizycznej może być działaniem nielegalnym, dyskryminującym i sprzecznym z Konstytucją oraz prawem międzynarodowym — komentuje w rozmowie z “Faktem” mec. Katarzyna Bórawska.
Antoś trafił do rodziny zastępczej, bo lekarze uznali, że jego rodzice nie poradzą sobie z opieką.1
Zobacz zdjęcia
Antoś trafił do rodziny zastępczej, bo lekarze uznali, że jego rodzice nie poradzą sobie z opieką. Foto: – / TVP
Ta historia, opowiedziana po raz pierwszy w programie “Reporterzy” TVP jest do głębi wstrząsająca. Przerażającym bowiem jest fakt, że wystarczy pobieżna ocena sytuacji przez lekarzy, by odebrać dziecko jego rodzicom, i to w trybie ekspresowym, bez jakichkolwiek szans na obronę ze strony rodziny. Właśnie taki los spotkał pana Łukasza i panią Patrycję — decyzją lekarzy z Jeleniej Góry ich synek Antoś został im odebrany tuż po porodzie, tylko dlatego że są niepełnosprawni. Ona porusza się na wózku inwalidzkim i za pomocą balkonika, on zmaga się z chorobą przewlekłą.
Oni mnie od razu skreślili, na samym początku, gdy tylko mnie zobaczyli — mówiła w programie “Reporterzy” TVP pani Patrycja.
Decyzja o niewydaniu rodzicom dziecka zapadła już w pierwszej dobie po porodzie. Lekarze w piśmie wysłanym do MOPS-u tłumaczyli, że nie radzą sobie z przewijaniem i karmieniem. Nie dali im czasu na naukę, oswojenie się z nową dla nich sytuacją. — Nikt nie chce takiej odpowiedzialności brać, że wydamy im dziecko. Nikt się pod tym nie podpisze. Bo to jest kolejna osoba, która mówi, że absolutnie nie, po tej dobie obserwacji — mówiła lekarka na nagraniu wykonanym przez bliskich Antosia.
Po wysłaniu przez lekarzy wiadomości e-mail do MOPS-u wszystko potoczyło się bardzo szybko. Pracownicy socjalni skierowali do sądu sprawę o zabezpieczenie dziecka. Antoś pierwsze cztery miesiące życia spędził na szpitalnym oddziale. Niedawno trafił do rodziny zastępczej — 500 km od domu swoich rodziców.
Zgodnie z art. 72 Konstytucji RP, Rzeczpospolita Polska zapewnia ochronę praw dziecka. Każde działanie instytucji publicznych dotyczące dzieci powinno być podejmowane z uwzględnieniem nadrzędnego dobra dziecka. Podobną zasadę zawiera Konwencja o prawach dziecka (ratyfikowana przez Polskę), zgodnie z którą dziecko nie powinno być oddzielane od swoich rodziców, chyba że jest to konieczne z powodu poważnego zagrożenia jego zdrowia lub życia. W omawianym przypadku trudno mówić o realnym i udokumentowanym zagrożeniu dla dobra dziecka po zaledwie jednej dobie pobytu w szpitalu. Co więcej, odebranie dziecka i umieszczenie go w rodzinie zastępczej oddalonej o kilkaset kilometrów od miejsca zamieszkania rodziców, może samo w sobie stanowić pogwałcenie zasady dobra dziecka, poprzez zerwanie więzi z rodziną biologiczną i utrudnianie kontaktu — mówi w rozmowie z “Faktem” Katarzyna Bórawska, prawniczka i ekspertka od prawa rodzinnego.
Odebranie dziecka rodzicom tylko dlatego, że są osobami z niepełnosprawnościami — bez szczegółowej i rzetelnej oceny ich rzeczywistych zdolności wychowawczych — może stanowić dyskryminację pośrednią lub wręcz bezpośrednią. Niepełnosprawność nie może być przesłanką do automatycznego uznania, że dana osoba nie jest w stanie wychowywać dziecka. Zgodnie z aktualnymi standardami orzecznictwa m.in. Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, takie działania mogą naruszać prawo do życia rodzinnego — mówi.
W tej sprawie wątpliwości prawnych jest jednak wiele więcej.
— Zgodnie z przepisami ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, odebranie dziecka rodzicom może nastąpić tylko w sytuacji zagrożenia jego życia lub zdrowia, i to na podstawie decyzji sądu rodzinnego, ewentualnie w trybie zabezpieczenia. W opisywanym przypadku przekazanie sprawy do MOPS i sądu po zaledwie jednej dobie obserwacji, bez konsultacji z rodziną, bez przedstawienia rodzicom możliwości poprawy sytuacji czy udziału babci w opiece, budzi wątpliwości co do prawidłowości i legalności procedury. Brakuje także informacji o uprzednim wsparciu ze strony asystenta rodziny czy pomocy środowiskowej, co jest wymagane jako wcześniejsze, mniej inwazyjne środki wsparcia rodziny biologicznej — komentuje mec. Bórawska.
Jak podkreśla, odebranie dziecka i skierowanie go do rodziny zastępczej powinno być środkiem absolutnie ostatecznym, po wyczerpaniu wszystkich innych form pomocy.
— W tym kontekście decyzja podjęta tak szybko i bez dostatecznego rozeznania, może prowadzić do zarzutów nadużycia władzy, naruszenia dóbr osobistych rodziców, a także naruszenia prawa dziecka do wychowania w rodzinie biologicznej — zwraca uwagę adwokatka.
— Odebranie dziecka rodzicom tylko z powodu ich niepełnosprawności fizycznej, bez rzetelnej oceny sytuacji, bez wsparcia i bez pełnego postępowania dowodowego, może być działaniem nielegalnym, dyskryminującym i sprzecznym z Konstytucją oraz prawem międzynarodowym. W świetle powyższego, działania instytucji publicznych powinny zostać zbadane pod kątem ewentualnego naruszenia prawa, a rodzice mają podstawy do dochodzenia swoich praw – zarówno na drodze administracyjnej, cywilnej, jak i ewentualnie karnej — dodaje.