Connect with us

NFL

Czy prezydent zdecyduje się na weto wobec kontrowersyjnej ustawy DSA? Losy regulacji, które budzą emocje wśród polityków i korporacji, wciąż niepewne.

Published

on

Cenzura internetu – tak “ustawę DSA” najczęściej przedstawiają ci, którzy jej nie chcą. Uregulowania nie podobają się zwłaszcza internetowym korporacjom, które zarabiają dzięki reklamom łamiącym europejskie prawo, i politykom, którzy zdobywają poparcie dzięki publikowaniu kontrowersyjnych, a czasami kłamliwych komentarzy w sieci. Katarzyna Szymielewicz, prezeska fundacji Panoptykon, wyjaśnia czym jest ustawa nazywana DSA i jakie prawa daje zwykłym ludziom, a jakie odbiera międzynarodowym korporacjom. Mówi też o ewentualnym wecie prezydenta Karola Nawrockiego. – Panie prezydencie, my chętnie przyjdziemy i odpowiemy na wszystkie pytania. Bardzo prosimy, rozmawiajmy, zmieniajmy, jak trzeba, ale już nie parkujmy tego DSA, tylko biegnijmy z nim do mety – mówi Szymielewicz.

Prezydent Karol Nawrocki i Katarzyna Szymielewicz, prezeska fundacji Panoptykon.2
Zobacz zdjęcia
Prezydent Karol Nawrocki i Katarzyna Szymielewicz, prezeska fundacji Panoptykon. Foto: Marcin Obara/PAP, Damian Burzykowski/newspix.pl / Fakt.pl
To prawda, że rząd chce cenzurować internet? W sieci jest przytaczanych wiele przykładów możliwych ograniczeń.

Katarzyna Szymielewicz: Zacznijmy od największych nieścisłości na temat ustawy najczęściej nazywanej w skrócie DSA, nad którą właśnie pracuje parlament. DSA to w tłumaczeniu z języka angielskiego Akt o Usługach Cyfrowych, czyli Digital Services Act.

I tak słyszymy, że Unia chce, żeby w Polsce było jak w UK, gdzie policja zamyka panie w średnim wieku za posty na Facebooku. Od czego by tu zacząć? Może od tego, że Zjednoczone Królestwo nie jest w Unii (nie bez powodu).

Tak naprawdę DSA, którego wdrożenie ma podobno wprowadzić w Polsce cenzurę, nie pozwala Komisji Europejskiej ani rządowi żadnego z krajów UE blokować treści w sieci, ani tym bardziej zamykać kogokolwiek w więzieniu.

8 sierpnia 2024 r. brytyjska policja zatrzymała 55-latkę z okolic Chester pod zarzutem podżegania do nienawiści rasowej w mediach społecznościowych oraz rozpowszechniania fałszywych komunikatów. Ta kobieta podała błędną informację na temat pochodzenia nożownika, który zabił trzy dziewczynki w Southport. Mordercą okazał się Walijczyk pochodzenia rwandyjskiego. W następstwie jego brutalnej zbrodni przez Wielką Brytanię przetoczyła się fala zamieszek na tle rasowym. Zatrzymania były początkowo bezpośrednio związane z podżeganiem do zamieszek we wpisach internetowych.

Nie będzie można nikogo krytykować w sieci — nawet wyrażać krytyki wobec ideologii gender”.

Ministerstwo Cyfryzacji dodało do ustawy, która ma wdrożyć DSA w naszym kraju, nowe kompetencje dla Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej i Przewodniczącego KRRiT w odniesieniu do platform wideo. Prezes będzie mógł blokować tylko nielegalne treści, z zamkniętego katalogu 27 przestępstw. Mieszczą się w nim m.in. oszustwa czy próby wyłudzenia pieniędzy, zlecanie zabójstwa czy propagowanie obrazów wykorzystywania seksualnego dzieci.

W skrócie: treści, których zapewne nie chcielibyśmy oglądać na billboardach w centrum miasta, więc dlaczego niektórzy chcą, by wisiały w sieci?

Treści te już teraz powinny być blokowane przez Facebooka czy TikToka. Ale czasem nie są — lub są blokowane zbyt wolno. Niedawno wyszła na jaw informacja, że Meta ma w tym interes, bo np. 10 proc. jej przychodów reklamowych pochodzi z reklam oszustw internetowych, tzw. scamów.

Wśród 27 kategorii przestępstw nie ma nic o zniesławieniu, o znieważeniu funkcjonariusza publicznego czy ochronie dóbr osobistych. To po pierwsze. A po drugie — orientacja seksualna czy tożsamość płciowa nadal nie są w Polsce kategoriami, ze względu na które przysługuje specjalna ochrona przed szerzeniem nienawiści. Więc obawy o to, że przez DSA zapanuje powszechna cenzura to nieprawda. Kropka.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 USAlery