Connect with us

NFL

Czy Polska wzmocni swoją flotę powietrzną nowoczesnym drapieżnikiem? Generał Nowak testował maszynę, która może zmienić układ sił w regionie.

Published

on

Dowódca polskich Sił Powietrznych zasiadł za sterami jednego z najnowocześniejszych myśliwców świata. Mowa o amerykańskim F-15EX Eagle II. Wizyta generała Ireneusza Nowaka w zakładach Boeinga w St. Louis może być sygnałem, że Polska poważnie rozważa wzmocnienie swojej floty o maszyny zdolne patrolować “górne piętro” nieba, które mają uzupełnić potencjał Jastrzębi i Husarzy. F-16 czy F-35 nie wystarczą?

Dowódca polskich Sił Powietrznych gen. Ireneusz Nowak za sterami jednego z najnowocześniejszych myśliwców świata F-15EX Eagle II.5
Zobacz zdjęcia
Dowódca polskich Sił Powietrznych gen. Ireneusz Nowak za sterami jednego z najnowocześniejszych myśliwców świata F-15EX Eagle II. Foto: Materiały prasowe/U.S. Air Force/Staff Sgt. Blake Wiles
Wojna ukraińsko-rosyjska pokazuje jak ważne jest posiadanie efektywnego lotnictwa wojskowego. Polskie władze dążą do zakupu kolejnych myśliwców, które mają uzupełnić potencjał Jastrzębi i Husarzy. Na początku października sam dowódca Sił Powietrznych testował, w Stanach Zjednoczonych, prawdziwego drapieżnika, który być może trafi na uzbrojenie polskiego lotnictwa.

Polska delegacja, na czele której znalazł się Inspektor Sił Powietrznych generał dywizji Ireneusz Nowak (wieloletni pilot samolotów F-16 Jastrząb), gościła w zakładach w St.Louis. Mieści się tam linia montażowa samolotów F-15EX Eagle II, które stanowią nową wersję legendarnego F-15 Eagle — maszyny, która w historii starć w powietrzu nie przegrała żadnego pojedynku z samolotami produkcji radzieckiej (obecnie wskaźnik wynosi 104:0).

Nie powinno to zaskakiwać, gdyż F-15EX to prawdziwy drapieżnik — dwa mocne silniki pozwalają na rozpędzenie go do prędkości 2655 km na godz., operowanie na wysokości około 18 tys. metrów. Co ważne, jego atutem jest możliwość zabrania bardzo dużej liczby rakiet “powietrze-powietrze” średniego i dalekiego zasięgu — dane producenta wskazują, że jednocześnie można podwiesić do 22 sztuk. Z kolei nowoczesny radar oraz optoelektroniczny system obserwacji umożliwiają wykrycie samolotów bojowych 5. generacji, które są trudne do lokalizacji w powietrzu. Ostatni z wymienionych argumentów nie jest tylko przechwałką marketingową producenta, lecz potwierdzoną w licznych (jawnych) raportach amerykańskich Sił Powietrznych oraz Departamentu Wojny, które testowały możliwości F-15EX przeciwko F-35.

Biorąc pod uwagę obecny stan posiadania polskiego lotnictwa, a także zakupy w ostatnich latach może zastanawiać, dlaczego Ministerstwo Obrony Narodowej poszukuje kolejnych myśliwców. Okazuje się, że 47 Jastrzębi, a także zamówione w Stanach Zjednoczonych 32 F-35 Husarz oraz 48 sztuk (12 dostarczonych) południowokoreańskich FA-50 Fighting Eagle to za mało. Zgodnie z obecnymi planami, potencjał lotnictwa ma obejmować 160 odrzutowych samolotów bojowych, które pozwolą na przygotowanie dziesięciu eskadr — trzy z nich są wyposażone w Jastrzębie, kolejne trzy otrzymają koreańskie FA-50PL Fighting Eagle, a dwie F-35A Husarz. Prosta matematyka wskazuje, że brakuje 32 samolotów dla dwóch pozostałych eskadr.

Plan zakupu takiej liczby myśliwców ujawnił rząd Mateusza Morawieckiego, a po zmianie władzy jest kontynuowany przez obecne władze. Obok Boeinga, który promuje F-15EX Eagle II, zainteresowanie dostawą samolotów wyraża także Lockheed Martin (producent F-35A Husarz) oraz europejskie konsorcjum Eurofighter GmbH (Typhoon). Nieoficjalnie, największe szanse daje się Boeingowi oraz Eurofighterowi.

Dlaczego Polska, pomimo opcji, chce kupić (ponownie) samoloty 4. generacji takie jak F-15EX czy Typhoon? Odpowiedź jest prosta — ich głównym zadaniem ma być zabezpieczenie “górnego piętra” nieba, czyli przestrzeni powietrznej powyższej wysokości 13 tys. metrów. Ze względu na właściwości fizyczne, F-16 czy F-35 powyżej tego pułapu tracą zdolności do efektywnego manewrowania czy poruszania się z dużą prędkością i dać się zdominować przez duże, dwusilnikowe, myśliwce. Dodatkowo ważnym atutem jest możliwość zabrania 22 rakiet (dla porównania F-35, aby pozostać w trybie trudnowykrywalnym, może przenosić jedynie 6). Daje to znaczną przewagę nad potencjalnym przeciwnikiem, gdyż dzięki współpracy z F-35 ten drugi może namierzać cele i przekazywać informację do znajdującego się za jego plecami F-15EX, który z bezpiecznej odległości może odpalać pociski zdolne do zniszczenia samolotów wroga z odległości ponad 100 km.

Czy tego typu zakup to głupota? Z całą pewnością nie — na duet F-35 i F-15 zdecydowało się kilka państw świata, które są bliskimi sojusznikami Stanów Zjednoczonych. Mowa o Izraelu, Japonii, Singapurze oraz Republice Korei. Nie należy zapominać o samych Stanach Zjednoczonych. Dodatkowo, duet F-35 i Typhoon wdrażany jest w takich krajach jak Wielka Brytania, Republika Federalna Niemiec, Włochy. Nie można wykluczyć, że w przyszłości dołączy do nich także Hiszpania (już posiadająca Typhoony).

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 USAlery