NFL
„Czasami żałuję, ale nie jestem maszyną. Chociaż mam wrażenie, że organizatorzy tak nas traktują wyznaczając plan gier” Czytaj więcej ⬇️⬇️⬇️
Tenisiści coraz częściej zmuszani są do nadludzkiego wysiłku w ekstremalnych warunkach. Iga Świątek mówi otwarcie, że niedługo może będzie musiała opuszczać turnieje, a zawodniczki przedwcześnie kończą sezon. Czy światowy tenis doszedł do ściany?
Dlaczego ATP nie ma żadnych zasad dotyczących upału. Chcecie, żeby jakiś zawodnik umarł na korcie? – grzmiał Holger Rune podczas meczu z Ugo Humbertem na turnieju ATP 1000 w Szanghaju. Duńczyk słaniał się na nogach i wyglądał, jakby miał za chwilę zemdleć, więc poprosił o przerwę medyczną.
Tego dnia w Szanghaju aż trzy spotkania zakończyły się przedwcześnie, bo zawodnicy nie byli w stanie kontynuować gry. Warunki były ekstremalnie ciężkie, ponad 30 stopni, wysoka wilgotność i palące słońce. Organizatorzy nie zdecydowali się jednak na przerwanie gry, mimo że zdrowie zawodników było zagrożone.
Kibice w Szanghaju byli świadkami dramatycznych scen na meczu Jannika Sinnera. Niedawny lider rankingu ATP podczas meczu w Szanghaju potrzebował pomocy fizjoterapeuty, żeby w ogóle zejść z kortu. Był tak zmęczony, że nie mógł ustać na nogach.
Podobne problemy wystąpiły podczas turnieju w Wuhan, gdzie rywalizowały kobiety. O wszystkim opowiedziała Magdalena Fręch, która w trzeciej rundzie przegrała z Laurą Siegemund 4:6, 6:7(2).
“Czasami żałuję, ale nie jestem maszyną. Chociaż mam wrażenie, że organizatorzy tak nas traktują wyznaczając plan gier. Grając trzy dni z rzędu w godz. 13-16, w ekstremalnych warunkach, niestety odbiło się na to moim zdrowiu, które zawsze stawiam sobie na pierwszym miejscu. Granie w 36 stopniach przy smogu, nagrzanym betonie oraz ekstremalnej wilgotności jest do zaakceptowania, jeśli nie przytrafia się codziennie” – alarmowała Polka
Kumulacja tego wysiłku niesie za sobą niestety konsekwencje. Czegoś takiego jak wczoraj jeszcze nigdy nie czułam, pomimo paru lat spędzonych na tourze. Obezwładniający brak energii i ciągła walka negatywnych myśli, które próbowały powstrzymać mój organizm przed kolejnym wysiłkiem. Trafienie piłki w kort było wielkim wyzwaniem. To już nie jest mecz tenisowy tylko walka o przetrwanie!” – pisała Fręch na Instagramie.
W 2009 roku liderka ówczesna liderka światowego rankingu Serena Williams zagrała 62 mecze. Dla porównania w tym roku Iga Świątek wystąpi najpewniej w około 80 spotkaniach i do tego skończy sezon tydzień później niż Amerykanka. Różnica więc jest spora. Najlepsi mężczyźni grają jeszcze więcej, bo po ponad 80 starć w sezonie. Ta liczba na przestrzeni dwóch dekad pozostaje jednak w miarę stała.
Z tymi wszystkimi obowiązkowymi zasadami, zrobiono z tego dla nas istne szaleństwo. Nie sądzę, żeby jakakolwiek topowa zawodniczka była w stanie zagrać we wszystkich turniejach. Po prostu nie da się tego zmieścić w harmonogramie – mówiła Świątek podczas turnieju w Pekinie. Uczciwie przyznała, że być może w kolejnych latach będzie musiała zrezygnować z kilku obowiązkowych turniejów.
Ale nie sama liczba meczów jest problemem, lecz liczba turniejów obowiązkowych. W 2009 roku było ich łącznie osiem (cztery turnieje wielkoszlemowe oraz cztery turnieje wtedy nazywane Premier Mandatory). W 2025 roku jest ich aż… 20 (cztery wielkoszlemowe, wszystkie 10 turniejów rangi WTA 1000 oraz sześć rangi WTA 500). W przypadku tych ostatnich władze światowego tenisa się zlitowały i pozwalają zawodniczkom wybrać turnieje, które najbardziej im odpowiadają.
Sezon kobiet w ostatnich latach wydłużył się ze względu na coraz większą liczbę turniejów w Azji Wschodniej. Nowi organizatorzy wykładają spore pieniądze, co pozwala zarobić, ale w konsekwencji sezon jest znacznie dłuższy. A z udziału w turnieju nie możesz sobie tak po prostu zrezygnować.
WTA potrzebuje większego finansowania, ale nowi gospodarze, którzy wykładają spore pieniądze, wymagają najlepszego produktu. A tym produktem są czołowe zawodniczki świata – komentuje w rozmowie z WP SportoweFakty Marcin Matkowski, były tenisista i finalista US Open w grze podwójnej.
– Stąd wynika coraz większa liczba turniejów obowiązkowych. Zawodniczki podnoszą właśnie ten problem. Nie mogą one sobie dowolnie planować sezonu i układać kalendarza, tylko jest coraz większa liczba turniejów, w których są zmuszone grać. Tego jeszcze parę lat temu nie było – dodaje były zawodnik.
Warto podkreślić, że Świątek nie jest zresztą jedyną zawodniczką, która bije na alarm. Narzekała też Coco Gauff czy Carlos Alcaraz. Sezon przedwcześnie zakończyły już Daria Kasatkina i Elina Switolina.
– Trochę tego nie rozumiem, bo sporo się mówi o luce płacowej w tenisie pomiędzy mężczyznami i kobietami. I to jest prawda. Teraz jednak pojawiło się sporo pieniędzy z Azji, przez co te turnieje są dłuższe, w niektórych miastach pojawiły się nowe. Żeby zarabiać, trzeba jednak w nich grać – opowiada Matkowski.