Cezary Kulesza nawet do nich nie zadzwonił! Zwrot w sprawie selekcjonera

Cezary Kulesza ponownie trzyma kibiców w niepewności. Choć w połowie czerwca rzucał nazwiskami potencjalnych selekcjonerów reprezentacji Polski, dziś wiadomo, że… do większości z nich nawet nie zadzwonił. Jak ustalił portal Sport.pl, szef PZPN nie kontaktował się ani z Janem Urbanem, ani z Jackiem Magierą. Z nazwisk, które pojawiały się w mediach, w grze pozostał w zasadzie tylko jeden trener.

— Jest kilka nazwisk: Nawałka, Brzęczek, Urban, Magiera. Nie wykluczam powrotu do poprzednika — mówił Kulesza w Radiu ZET, a jego wypowiedź można dziś traktować co najwyżej jako próbę sondowania opinii publicznej. Nawałka miał jedynie kurtuazyjną rozmowę z przedstawicielami związku, a Urban i Magiera w rozmowie z dziennikarzami sport.pl przyznali, że nie prowadzili żadnych negocjacji

Podobnie sytuacja ma się w przypadku Brzęczka. — Czy w czerwcu rozmawiał pan z Kuleszą lub kimś z PZPN o kadrze? — został zapytany przez sport.pl — Nie, nie rozmawiałem — przekazał, dodając, że ostatnie spotkanie z prezesem odbyło się jakiś czas temu na jednej z uroczystości.

Na placu boju zostali już tylko inni. Maciej Skorża, jeden z faworytów do niedawna, sam wykluczył możliwość objęcia kadry – głównie z powodów rodzinnych i zobowiązań wobec japońskiej Urawy. Marek Papszun to medialnie silny kandydat, ale w PZPN jego temat praktycznie nie istnieje.

Najpoważniej mówi się o Nenadzie Bjelicy. Chorwat zna polską ligę, mówi po polsku i – co najważniejsze – miał już kontakt z Kuleszą. Jak informuje Sport.pl, trwają wstępne rozmowy z jego otoczeniem, choć sam trener unika mediów i publicznych deklaracji. To jednak Bjelica wydaje się dziś najbliżej objęcia reprezentacji

W grze teoretycznie pozostaje jeszcze Kosta Runjaic, ale jego kontrakt z Udinese i brak sygnałów o możliwym rozstaniu czynią ten scenariusz mało realnym. Ciekawostką jest też pojawienie się nazwiska Piotra Nowaka – byłego szkoleniowca z USA – jednak w tym przypadku brakuje konkretów.

Wygląda na to, że Kulesza stosuje taktykę “trzymania kart przy orderach”, a nowego selekcjonera chce wyjąć niczym magik królika z kapelusza. Można jedynie się zastanawiać, czy efekt “wow” szybko nie zamieni się w efekt żenady, który przerabialiśmy już z Fernando Santosem i finalnie z Michałem Probierzem