NFL
Byli dla siebie wszystkim. Magda Umer i Andrzej Przeradzki tworzyli niezwykły związek, który przetrwał przeciwności losu, chorobę i kryzysy… ____
Byli dla siebie wszystkim. Magda Umer i Andrzej Przeradzki tworzyli niezwykły związek, który przetrwał przeciwności losu, chorobę i kryzysy. Po 40 latach wspólnego życia rozdzieliła ich śmierć. Teraz, po latach rozłąki, uwielbiana artystka dołączyła do miłości swojego życia. O ich uczuciu opowiadała z niezwykłą czułością. Teraz znów są razem…
Był jej wielką miłością, razem tworzyli szczęśliwy związek przez 40 lat. Magda Umer i Andrzej Przeradzki byli dla siebie stworzeni. Dwa różne światy połączyła miłość. Ona – wspaniała artystka, on – inżynier, twardo stąpający po ziemi. Los nie był dla nich łaskawy… Rozdzieliła ich śmierć, lecz dziś uwielbiana artystka dołączyła do miłości swojego życia. Strata ukochanego męża była dla niej prawdziwym ciosem.
Magda Umer i Andrzej Przeradzki – historia miłości
Magda Umer długo szukała miłości. W końcu na drodze wokalistki pojawił się on – inżynier Andrzej Przeradzki. Poznali się na początku lat 80. Ona – artystka, gwiazda poezji śpiewanej, on – biznesmen twardo stąpający po ziemi. W tamtym momencie życie jej nie rozpieszczało. Magda Umer w stanie wojennym straciła pracę w Telewizji Polskiej, bez możliwości powrotu. „Gdy się poznaliśmy, w mieszkaniu miała zaciągnięte zasłony i żadnego górnego światła. Wszystko poprzestawiałem i pozmieniałem”, opowiadał w wywiadzie dla Pani Andrzej Przeradzki. Postanowił, że pomoże jej stanąć na nogi. Poza tym… Zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia.
Magda Umer miała już za sobą zakończony związek. Ze swoją licealną miłością doczekała się synka, Mateusza. „Oboje doszliśmy do wniosku, że jeśli dziecko ma być świadkiem szarpaniny dwojga ludzi, lepiej, żeby miało miłość w domu ojca i, osobno, w domu mamy”, opowiadała artystka. Z kolei Andrzej Przeradzki również był po rozstaniu, a owocem związku z byłą partnerką była córka Agata. Inżynierowi zajęło trochę czasu, by zyskać zaufanie Magdy Umer. Artystka uparcie powtarzała mu, że go nie kocha. Czy poczuł się odtrącony? Nigdy! Nie poddawał się i walczył o jej względy. Magda Umer podkreślała potem, że ukochany ujął ją swoim optymizmem i dobrą energią. W pewnym momencie zdała sobie sprawę, że łączy ich coś pięknego, a dzięki Andrzejowi Przeradzkiemu znalazła w sobie chęci do życia. Wielokrotnie zaznaczała, że ukochany jest miłością jej życia i nikt, tak jak on, nie potrafił jej rozśmieszać. Co ciekawe, znajomi nie wróżyli im szczęśliwego związku.
„Tłumaczyłam: »Ja cię nie kocham, czemu ty mi się tu pałętasz«. Odpowiadał: „Ale ja cię kocham, i to wystarczy”. Myślałam: jak odejdzie, trudno, najwyżej nie będę miała z kim chodzić na ten cholerny basen… Ale on wprowadził się do mojego małego mieszkania i zajął tym wszystkim, czym ja nie byłam w stanie. A sama nabrałam sił. Zaczęłam występować, robić przedstawienia, po drodze urodziłam mu cudowne dziecko. I ten mężczyzna, którego tak nie kochałam, dawał mi ogromną siłę. Aż pewnego dnia, nie wiadomo kiedy, uzmysłowiłam sobie, że łączy nas bardzo silne uczucie”, opowiadała [cytat za kobieta.pl].