NFL
Była kandydatka na prezydenta nie gryzła się w język
Karol Nawrocki wygrał większością niewielką, na żyletki, o 370 tys. głosów, m.in. dlatego, że ci bardziej progresywni wyborcy – ci, którzy poszli w 2023 roku do wyborów i się zmobilizowali – zostali w domach – powiedziała w czwartek Magdalena Biejat. Wicemarszałek Senatu przekazała też, dlaczego – jej zdaniem – wybory przegrał Rafał Trzaskowski.
W poniedziałek rano Państwa Komisja Wyborcza ogłosiła oficjalne wyniki niedzielnego głosowania w wyborach prezydenckich. Kandydat PiS Karol Nawrocki uzyskał 10 mln 606 tys. 877 głosów (50,89 proc.), zaś kandydat KO Rafał Trzaskowski 10 mln 237 tys. 286 głosów (49,11 proc.).
Wynik wyborów i kwestię błędów popełnionych w kampanii Rafała Trzaskowskiego skomentowała w czwartek na antenie TVP Info Magdalena Biejat. Prowadzący, powołując się na słowa Władysława Kosiniaka-Kamysza, zapytał wicemarszałek Senatu, czy “po tych wyborach konieczny jest skręt w stronę konserwatywnych wartości, ponieważ podziela to większość Polaków, co pokazał wynik wyborów”.
– Ale zwróćmy uwagę, dlaczego wygrał kandydat prawicowy – zaczęła Biejat. – Wygrał większością niewielką, na żyletki, o 370 tys. głosów. Oczywiście ja mu tego nie odbieram i mu tego gratuluję, ale proszę zwrócić uwagę, że wygrał między innymi dlatego, że ci bardziej progresywni wyborcy – ci, którzy poszli w 2023 roku do wyborów i się zmobilizowali – zostali w domach – kontynuowała.
Jak dalej przekazała, zostali w domach, “dlatego, że te wszystkie hasła, że mieszkanie jest prawem, nie towarem, hasło, że aborcję należy liberalizować, hasło, że należy skracać czas pracy, zostały przez Koalicję Obywatelską i przez ten rząd pogrzebane”.
Przecież my na Lewicy mówiliśmy jasno: słuchajcie, jeżeli na tym zmobilizowaliśmy ludzi, jeśli to dlatego stali w tych niekończących się kolejkach w 2023 roku, to jakim cudem uważacie, że możemy ich teraz zmobilizować, robiąc skręt w prawo? – zapytała, podsumowując: – I nic dziwnego, że Rafał Trzaskowski przegrał te wybory, jeśli zaczął tę kampanię od umizgiwania się do skrajnej prawicy, a zakończył na piwie z Mentzenem.
– Oczywiście, że teraz Władysław Kosiniak-Kamysz, przedstawiciel najbardziej prawicowego skrzydła w tym rządzie, będzie mówił, że trzeba więcej prawicy – powiedziała. – Tylko ja bym bardzo prosiła, żebyśmy jednak przyjrzeli się faktom i rzeczywistości.
Rzeczywistość jest taka, że zarówno ten rząd, jak i główny kandydat Koalicji Obywatelskiej, skręcali w prawo i nie dało to żadnych efektów, więc może czas jednak zacząć skręcać w lewo – podkreśliła.
Zwróciła też uwagę, że rząd przez półtora roku nie nie przeprowadził flagowych progresywnych projektów. – Te rzeczy przeprowadzaliśmy we własnym zakresie, na tyle, na ile się dało, np. pilotaż skracania czasu pracy, który teraz uruchomiła minister Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Ale dopóki te projekty nie zostaną przeprowadzone, dopóki nie zostanie wprowadzona jakaś zmiana, dopóki nie pokażemy, że ten rząd jest w stanie się dogadać i jest w stanie przeprowadzać projekty, no to niestety nie będziemy mogli liczyć na zaufanie wyborców, bo oni bardzo wyraźnie dali rządowi żółtą kartkę i powiedzieli: słuchajcie, czas, żebyście przypomnieli sobie wasze obietnice – podsumowała Magdalena Biejat.