Był złym policjantem”. Zaskakujące słowa o Robercie Lewandowskim

Robert Lewandowski nie znajduje się w gronie kapitanów, których jakiś czas temu wybrali sami zawodnicy Barcelony. Znający kulisy szatni mistrzów Hiszpanii dziennikarz katalońskiego “Sportu” Toni Juanmarti ujawnił “Faktowi”, dlaczego tak się stało. — Robert wszedł w rolę złego policjanta i podczas treningów wywierał na kolegów presję. (…) I prawdopodobnie to oni nie oddali na niego swoich głosów — przyznał.

Chociaż Lewandowski występuje w Barcelonie od trzech lat, nigdy nie znalazł się w gronie kilku kapitanów, których rada drużyny typuje na początku każdego sezonu. Ostatnio wybrano między innymi Ronalda Araujo, Frenkiego de Jonga czy grającego w Katalonii tyle samo co Polak Raphinhę.

Do tej pory Lewandowski opaskę w barwach Katalonii nosił zaledwie dwukrotnie: w styczniu 2025 roku podczas meczu z Valencią i osiem miesięcy później z Getafe. Zdaniem Juanmartiego, polski napastnik nie został wytypowany na kapitana z powodu… wymagań.

Kiedy dołączył do klubu, wniósł nie tylko mentalność zwycięzcy, ale także etos ciężkiej pracy fizycznej. A tego w Barcelonie nie było nawet w czasach Pepa Guardioli czy Luis Enrique — zauważył reporter. — Robert wszedł w rolę złego policjanta i podczas treningów wywierał na kolegów presję. Dla młodych zawodników, których w szatni było wielu, okazał się bardzo surowym nauczycielem. I prawdopodobnie to oni nie oddali na niego swoich głosów — dodał.

Dziennikarz “Sportu” zdradził nam, że sytuacja zmieniła się po objęciu drużyny przez Hansiego Flicka. Nie tylko dlatego, że Lewandowski znów zaczął regularnie trafiać do siatki, ale również z powodu wsparcia, jakie otrzymał od niemieckiego szkoleniowca.

— Flick porozmawiał z młodymi piłkarzami, którzy wcześniej narzekali na Roberta, na przykład z Laminem Yamalem. Wyjaśnił im, że “Lewy” wymaga, bo pragnie wygrywać. Od tamtego momentu zespół zaczął postrzegać reakcje Polaka zupełnie inaczej i sytuacja się uspokoiła — zapewnił Juanmarti.