NFL
BRAWO ‼ Nasze juniorki godnie żegnają się z Mistrzostwami Europy ⚽ Mimo że nie byliśmy faworytem, to udało się wygrać ze Szwecją aż 5:0 ‼ Do awansu do półfinału zabrakło niewiele GRATULACJE ‼
Ze swojego zadania wywiązały się bardzo dobrze, ale bilans bramkowy zaważył. Reprezentacja Polski kobiet do lat 19 pokonała w Tarnobrzegu Szwecję 5:0 w trzeciej kolejce grupy A Mistrzostw Europy, ale to było za mało, by awansować do półfinału.
Sytuacja Polek przed startem ostatniej kolejki grupowej była trudna, bo aby awansować do półfinału, potrzebowały nie tylko zwycięstwa, ale “odrobienia” siedmiu bramek różnicy w bezpośrednim bilansie z reprezentacją Włoch, która w tym samym czasie rozgrywała spotkanie z Francją.
– Mam nadzieję, że wygramy ten mecz i pokażemy, że potrafimy zwyciężać w takich sytuacjach. Myślę, że przygotujemy się bardzo dobrze i pokażemy wszystkim, że Polska potrafi wygrywać, kiedy musi to robić. Wchodzi co prawda zmęczenie, jednak te dwa poprzednie mecze wchodzą w nogi, ale nie mamy nic do stracenia – zapowiadała przed tym meczem środkowa obrończyni polskiej kadry Oliwia Łapińska
A zatem bez zbędnego zwlekania Biało-Czerwone przystąpiły do ataku. I już w szóstej minucie cieszyły się z gola. Akcja rozpoczęła się od wrzutu piłki z autu do Niny Abe, która odegrała piłkę do niezbyt pilnowanej Weroniki Araśniewicz, która “pobujała” się nieco z prawej nogi na lewą, a następnie znów na prawą i uderzeniem z ósmego metra pokonała Sagę Andersson
Pierwsze 20 minut to absolutna dominacja reprezentacji Polski potwierdzona – poza golem – strzałami Igi Witkowskiej oraz Jagody Cyraniak. Niestety, dość mocno niecelnych. Szwedki do tego czasu nie oddały ani jednej próby, lecz to zmieniło się jeszcze przed 30. minutą, gdy po strzale Thindry Mattson zmuszona do interwencji jedną ręką była Julia Woźniak, a po chwili Emma Broddheimer uderzyła obok słupka w tej samej akcji
Widać było, że Polki przypłaciły trochę energetycznie za intensywny początek, ale znane są z tego, że lubią mocno zaczynać połowy spotkań. Nie inaczej było tym razem. W 47. minucie pressing na rywalkach się opłacił. Zaczęło się od wybicia piłki przez Sagę Andersson i dobrego jej opanowania przez wprowadzoną w przerwie Maję Zielińską. Akcję napędziła Zuzanna Grzywińska, zagrała na prawą stronę właśnie do Zielińskiej, a ta świetnie zacentrowała w pole karne do wbiegającej Araśniewicz, która uderzyła kolanem z 4. metra i trafiła do szwedzkiej bramki.
W 59. minucie powinno być 3:0 dla Polski, gdy piłkarki trenera Marcina Kasprowicza świetnie rozrzuciły defensywę rywalek, lecz przy strzale Krystyny Flis zabrakło trochę precyzji. Później przeciwniczki stanęły przed kilkoma szansami na gola kontaktowego, ale najwyraźniej powiedzenie “niewykorzystane sytuacje się mszczą” w języku szwedzkim nie istnieje. Najbliżej szczęścia była Olivia Landin Sjoblom w 83. minucie, gdy strzeliła w poprzeczkę
Dwie minuty później znakomicie o piłkę na naszej połowie powalczyła Araśniewicz, podała do Niny Abe, która natychmiast przedłużyła to zagranie do uciekającej Kingi Wyrwas. Piłkarka Śląska Wrocław znalazła się pod dość ostrym kątem, ale zdołała pewnym strzałem tuż przy słupku trafić do siatki.
W doliczonym czasie gry Biało-Czerwone przeprowadziły jeszcze dwa kontrataki, w których szybkością, ale i chłodną głową wykazała się Julia Gutowska, która ustaliła wynik meczu na 5:0 dla Polski.
Polki dowiozły zwycięstwo, ale jednocześnie nasłuchiwały wieści z Rzeszowa z meczu Włochy – Francja. Tam Les Bleus wygrały, ale tylko 2:1, a więc zwycięstwo 5:0 ze Szwedkami to zbyt mało, by zepchnąć Italię z drugiej pozycji. Udział reprezentacji Polski w podkarpackim Euro dobiegł więc końca.
Oczywiście należy pamiętać, że Biało-Czerwone do tego turnieju przystąpiły kadrą złożoną w większości z piłkarek urodzonych w 2007 roku, a więc o rok młodszych niż wynosi górna granica, z której wiele ekip korzysta. Z drugiej, wiele było dobrych fragmentów w ich wykonaniu, ale mierzyły się z absolutnie najlepszymi rywalkami w tej kategorii wiekowej na Starym Kontynencie