NFL
Bożena Batycka, niegdyś ikona sukcesu, teraz zmaga się z trudnościami finansowymi i osobistymi tragediami. Jak potoczyły się jej losy?
O torebkach Bożeny Batyckiej przed laty marzyły Polki. Miała je Jolanta Kwaśniewska i hiszpańska królowa Zofia. Ona sama była uznawana za kobietę sukcesu. Straciła jednak cały majątek i teraz mieszka z synem, pielęgnując ogródek przed blokiem . Jak ujawnia, by się utrzymać, nieraz musi zapożyczyć się u sióstr.
Torebki jje marki znała cała Polska. Dziś Bożena Batycka musi mierzyć się z problemami. Zdradza, za jakie żyje pieniądze. 1
Zobacz zdjęcia
Torebki jje marki znała cała Polska. Dziś Bożena Batycka musi mierzyć się z problemami. Zdradza, za jakie żyje pieniądze. Foto: – / Kapif
Bożena Batycka otworzyła swój pierwszy sklep pod koniec lat 80. — Któregoś dnia, niedaleko sklepu moich teściów przy ulicy Starowiejskiej w Gdyni, zobaczyłam lokal do wynajęcia. I otworzyliśmy w nim z mężem sklep, w którym sprzedawaliśmy torebki oraz portfele ze skóry. Pracownicy mojego teścia szyli je ze skór sprowadzanych z Włoch, na tyłach jego sklepu — opowiada w wywiadzie dla gazety.pl Bożena Batycka. Wtedy nawet nie spodziewała się, że uda jej się stworzyć sieć sklepów w całej Polsce, a o torebkach sygnowanych jej nazwiskiem będą marzyć wszystkie Polki. Nie wiedziała wtedy też, jak tragicznie potoczą się losy jej rodziny.
Batycka miała dwóch synów — starszego Tomasza i młodszego Grzegorza. W swojej książce “Batycka. Gorzki smak sukcesu” ujawnia, że syn Grzegorz, gdy miał 16 lat, podjął próbę samobójczą, rzucając się pod pociąg. Choć przeżył, nigdy nie odzyskał pełnej sprawności fizycznej. Zdiagnozowano u niego chorobę afektywną dwubiegunową, co sprawia, że wymaga stałej opieki. Starszy syn też cierpiał na tę chorobę. W 2004 r. zniknął. Przez dziesięć lat nie miała z nim żadnego kontaktu. W 2018 r. Batycka dowiedziała się, że syn nie żyje, po jego śmierci dowiedziała się, że był chory na nerki i czekał na przeszczep.
Na to wszystko nałożyły się problemy w firmie, którą kierowała sama od rozwodu z mężem. W 2015 r straciła prawa do swojego biznesu, co tłumaczy nadmiernym zaufaniem do niewłaściwych osób. Sama poważnie zachorowała na nowotwór piersi.
Jak dziś żyje Bożena Batycka? Wielki dom musiała zamienić na mieszkanie w bloku. By utrzymać się, potrzebuje pomocy sióstr. — Wspólnie z Grzesiem, z którym razem mieszkamy i który jest moją opoką, mamy na życie około 4 tys. zł miesięcznie. Składa się na to moja emerytura, po ściągnięciu zadłużenia przez komornika i renta Grzesia. To niewiele, wziąwszy pod uwagę, że oboje potrzebujemy pieniędzy na lekarzy i lekarstwa. Pożyczam więc pieniądze od moich sióstr. Grażynka i Danusia pomagają mi, gdy mam nóż na gardle. Ale potem oczywiście muszę im oddać — mówi Bożena Batycka. — Myślę, że to cud, że udało mi się poskładać nasze życie z Grzesiem. Mimo tych piekielnych dramatów, mimo upadków, potrafię znaleźć w nim promyki radości. Nie ma we mnie żalu, że nie mam wielkiego domu. Jestem zachwycona tym mieszkaniem, bo jestem w stanie sama je sprzątnąć. Nie mam samochodu, ale bardzo doceniam komunikację miejską, której na początku się bałam, bo nawet nie wiedziałam, gdzie kupić bilet. I mam spokój.